Rozdział XV "Eh... Nie znasz się na dobrej zabawie..."

312 17 1
                                    

Siedzimy w klasie dobre pół godziny, a ja już chcę uciec. Jakiś chłopak pod oknem uderza głową o ławkę, chyba też nie znosi tej okropnej nudy jak ja. Dziewczyna o rudych włosach najprawdopodobniej nie żyje, sądząc po tym, że leży na ławce i się nie rusza. Jest jeszcze w tej klasie chłopak o zielonych włosach, który cały czas coś szkicuje, moja ciekawość chce do niego podejść, lecz mój rozum trzyma mnie mocno na krześle.

I został jeszcze Morgan.

On to ma najlepsze zajęcie. Kiedy ja sobie siedzę i patrzę tempo w ścianę, on postanowił robić mi "tatuaże" na przedramieniu. Rzecz jasna długopisem.  Kazał mi się nie ruszać i nie patrzeć, osobiście to mi się nawet nie chce. Wolę przez pół godziny gapić się w ścianę z powieszoną na niej tablicą, gdzie zapisane są różne wzory matematyczne. Jasna sprawa poinformowałam go, że jak narysuje mi coś zboczonego jak "karne przyrodzenie" to straci swoje.

- Jaki jest twój ulubiony film?- Zadał pytanie, a ja po chwili zrozumiałam o co pyta.

- Nie wiem... Może "Legion Samobójców"? Albo wszystkie części"Piły"? Albo "To"?- Odpowiedziałam zmęczona... tak to jest, jak nie prześpisz swojej dziennej porcji snu.- Co takiego rysujesz?

- Tajemnica Kanavan... Ale możesz zgadywać.

- Dziękuję za pozwolenie.- Przewróciłam oczami.- Zwierzę, czy roślina?

- Ani to, ani to...

- Człowiek, czy samochód?

- Ani to, ani to.

- Coś do jedzenia?

- Tak.

- Jadłam to?

- Tak.

- Lubię?

- Tego nie wiem. Chociaż wątpię, żebyś to lubiła...- Prychnął. Cały czas czułam jak długopis porusza się na moim przedramieniu i przez chwilę chciałam zgadnąć po jego ruchach co rysuje. Na marne.

- Czy w którymś z pytań mnie okłamałeś?

- Tak.- Zaśmiał się, a ja nie wytrzymałam i zgromiłam go wzrokiem. Chciałam spojrzeć na mój "tatuaż" lecz on to przewidział i chwytając za mój nadgarstek pociągnął pod stół.

- Puść. Moją. Rękę.- Wycedziłam przez zęby, usiłując wyrwać się z jego uścisku. Ten natomiast jak jakiś totalny psychol szczerzył się. Serio? Wkurwił mnie i ten jeszcze się z tego cieszy?

- Nie skończyłem. Nie możesz mi zaufać?

- Nie.

- Dlaczego nie?

- A dlaczego tak?

- Eh... Nie znasz się na dobrej zabawie.- Westchnął smutno i puścił mój nadgarstek. Siedziałam otępiała gapiąc się na niego. Jakiej dobrej zabawie? O co mu chodzi?

- Co? Jakiej zabawie?- Nie odpowiedział, nawet na mnie nie spojrzał. Super...- Obraziłeś się?- Spytałam palcem dźgając go w policzek.- Christianek się obraził?- Starałam się mieć przesłodzony głos, jak u sześćdziesięcio letniej staruszki.- Dlaczego Christianek się obraził? Co? Czyżby miał złamane serduszko?

- Zdajesz sobie sprawę jak to głupio brzmi?

- Christianek przestał się obrażać?

- Przestań tak gadać.- Zarządał, a ja znalazłam sposób jak go wkurzyć.

- Christianek nie lubi mojego głosu? Dlaczego Christianek go nie lubi?

- Przestań.- Powtórzył. Uśmiechnęłam się, bo za chwilę go wkurwie. Dlaczego on tylko może mnie wkurwiać?

I'm Your Fake GirlfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz