Rozdział I "Jak to nie jest kapitanem?!"

541 19 0
                                    

Od piętnastu minut siedzę w gabinecie Dyrektora. Nie wiem czemu. Sam dyrektor siedzi w swoim fotelu i nic nie mówi. Gdybym chociaż wiedziała czemu tu siedzę, sytuacja wyglądała by inaczej. Zapewne bym się wypierała, że nic nie zrobiłam. Albo bym rozmawiała na temat drużyny... No właśnie!

- Coś nie tak z naszą drużyną?- Spytałam. Dyrektor patrzył w jeden punkt i byłam nim ja, bo w końcu zwrócił na mnie swą uwagę.

-Tak i nie.- Odpowiedział. A ja nie wiedziałam o co chodzi.- Chcę abyś mi wytłumaczyła, co to jest.- Podał mi jakąś kartkę, która wyglądała na jakiś list.- Przeczytaj.- Powiedział Montgomery, nasz dyrektor szkoły.

Poniedziałek 14.09.2016

Z przykrością informujemy, że zgłoszenie na coroczny turniej cheerleaderek, nie doszło w wyznaczonym terminie. Rozumiemy, że jest możliwość, aby poczta elektroniczna lub tradycyjna zawiniła. Dlatego dajemy pańskiej szkole szansę, na osobiste doręczenie zgłoszenia. W terminie do dnia 15.09.2016

Z poszanowaniem dyrektor West high school.

- Cholera...- Powiedziałam.

- No właśnie... Cholera! Tylko tyle chcesz mi powiedzieć?!

- Ale o co panu chodzi?! Ja nawet kapitanem nie jestem!

- Jak to nie jesteś kapitanem?!

- No Chloe jest!- Westchnął. Chyba się uspokaja. Postanowiłam, że zrobię to samo. Wdech, wydech Ana. Jeszcze to pamiętasz.

- Przecież Chloe nie jest kapitanem od początku roku i końcówki tamtego.- Wytłumaczył po opanowaniu swojego gniewu. Nasz dyrektor, nie ma w zwyczaju się denerwować. Zawsze jest opanowany i cierpliwy. Dziwię się, bo przy takich bezmózgach, które chodzą do naszej szkoły... Na przykład Chloe, Christian, Camill... Myślę, że nie muszę wymieniać dalej.

- Hola, hola... Jak to nie jest kapitanem?- Powiedziałam. Przecież... ona... ugh....

- Dokładnie 12 maja, przyszła do mnie i powiedziała, że ty jesteś kapitanem, bo ona coś tam, coś tam.- Wspominałam, że mój dyrektor nie należy do osób poważnych?- No i, że ty już to wiesz. A tydzień temu, przyszła i powiedziała, że zaniedbujesz swoje obowiązki.

- Okej... Jeśli dobrze rozumiem... Byłam kapitanem drużyny i o tym nie wiedziałam?

- Najwidoczniej tak.- Powiedział. I co teraz? Nie wiem... Po prostu nie wiem...
~*~

- I co zamierzasz zrobić z tym faktem?- Zapytała Faustyna. Co mam jej odpowiedzieć? Razem z dyrektorem ustaliliśmy, że ja pojadę do West High school, które jest w innym stanie. Super! Będę jechać trzy godziny w jedną stronę. A muszę zdążyć na siódmą rano, czyli... wyjade o czwartej, a obudzę się o trzeciej! No kurwa super! W szkole mam zajęcia o jedenastej. Więc powinnam zdążyć.

- No co? Pojadę, oddam zgłoszenie, wrócę na zajęcia. I tyle.- Wzruszyłam ramionami.

- Nie o to mi chodzi... chodzi mi o Ciebie i Chri...

- Nie kończ!- Szybko jej przerwałam.- On myśli, że robimy głosowanie. I niech tak pozostanie.- Westchnęłam.

- Okej... ale dziewczyny muszą wiedzieć.- Powiedziała. No tak... one mogą się wygadać.

- To może... ty zostaniesz kapitanem?- Zapytałam i od razu kontynuowałam swoją wypowiedź.- Twoja i jego upartość nie zna granic. Pasujecie do siebie.- Zrobiłam słodkie oczka niczym te pustaki w filmach. Faustyna chwilę się zastanawiała, a później dostała miny obrzydzenia. Czyli sobie to wyobraziła.

I'm Your Fake GirlfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz