Rozdział 006

1.6K 97 16
                                    

Rose siedziała na kanapie w piwnicy Wheelerów, drapiąc swój nos kopią gazety z lat pięćdziesiątych. Gazeta była o Victorze Creelu i o demonie, który wymordował jego rodzinę. To wszystko było ważne, ale jej myśli i wzrok wciąż leciały w kierunku Steve'a, który krążył po piwnicy podczas czytania.

Po tym, co powiedział wczoraj Steve, nie rozmawiali ze sobą. Praktycznie nie było o czym. Jeśli Steve uważał, że to był ich koniec, to miała zamiar uszanować jego decyzję. Nie było nawet cienia szansy, żeby zostali przyjaciółmi po tym zerwaniu, ale postara się, skoro Dustin go lubił.

Nancy i Robin zbiegły szybko po schodach z uśmiechami.

- Mamy plan - powiedziała Nancy, patrząc na Robin.

- Dzięki ludziom z gazety Nancy jesteśmy teraz wybitnymi studentkami psychologii - oznajmiła Robin.

- Teraz jestem Ruth - powiedziała Nancy.

- A ja Rose - powiedziała Robin.

Rosalie zmarszczyła brwi patrząc na nią, zabierając akta z ręki. Robin uśmiechnęła się szeroko, żeby Rose nie była na nią zła.

- Rose Henson? Naprawdę? - Rosalie powiedziała oceniająco. Dustin parsknął śmiechem patrząc siostrze przez ramię.

- Akurat o tobie... - broniła się Robin, ale Nancy uszczypnęła ją w łokieć, żeby nic nie mówiła.

- Plotkowałyście o mnie?

- Tylko delikatnie wspomniałyśmy - Nancy pokiwała głową zażenowana. - Nie ważne, zadzwoniłyśmy do Pennhurst i poprosiłyśmy o rozmowę z Creelem do wypracowania na temat schizofrenii paranoidalnej.

- Odmówili nam - powiedziała Robin, a Rose pokiwała głową.

- Ale za to, umówili nam rozmowę z dyrektorem, więc może uda nam się go przekonać do rozmowy i dowiemy się jak uratować Max.

Wszyscy spojrzeli w stronę dziewczyny, która od samego rana siedziała sama przy biurku, pisząc coś.

- To dobrze bo mamy dużo pytań - Steve pokiwał głową.

- Bardzo dużo - poparł go Lucas.

- Czekaj chwilę... - Steve zmarszczył brwi, patrząc na Nancy. - Gdzie moje akta?

Rosalie parsknęła, odrzucając akta Robin na mały stolik. Nancy i Robin spojrzały na siebie porozumiewawczo.

- Wy zostajecie - powiedziała szybko Nancy, zanim szybko ruszyły z Robin na górę.

Rose i Steve zaczęli przepychać się po schodach, żeby dotrzeć do Nancy jako pierwsi. Przepychali się tak całą drogę do jej pokoju. Dustin opadł na kanapę z westchnięciem i włożył twarz w dłonie.

- Nancy, chyba ci odbiło, jeżeli myślisz, że znowu będę robić za niańkę - powiedział Steve, kiedy Nancy przeglądała swoją szafę, a Robin rozglądała się po jej pokoju.

- Oni nie potrzebują niani tylko ochrony - wykłócała się Nancy.

- Ja mogę pójść za Robin, skoro i tak używyście mojego imienia. I tak wogóle to Robin nie wygląda na studentkę psychologii.

- Hej! - Robin podniosła się z przeglądania kaset.

- Nie dotykaj - Nancy wskazała placem. - Robin jeszcze nie wygląda na studentkę, ale będzie.

- Dlaczego niby ty miałabyś jechać, Dustin to twój brat - Steve założył ręce na piersi.

- Teraz się do mnie odzywasz? - Rose przewróciła oczami. - Nie wydaje mi się, że Rose lub Ruth to męskie imiona, a sprawa jest pilna i trzeba jechać w tej chwili.

- Jeśli sprawa jest pilna to przestańcie się wykłócać i idźcie zająć się waszymi dziećmi - Robin wskazała ręką na drzwi, a Nancy rzuciła jej koszulę do ubrania.

Robin skrzywiła się, patrząc na koszulę. Rose i Steve przewrócili oczami wychodząc z pokoju. Robin i Nancy spojrzały na siebie z wymownymi minami.

Rosalie siedziała w fotelu, przeglądając magazyn zdenerwowana. Dziewczyna zaczęła przeglądać strony co raz szybciej i agresywniej, zanim jedna się rozerwała, więc odrzuciła go na bok. Lucas, Dustin i Steve spojrzeli na nią szybko, zanim wrócili wzrokiem do Max, która wciąż pisała coś przy biurku.

- Wiem, że wszyscy się na mnie gapicie - powiedziała Max. Chłopaki szybko odwrócili wzrok.

- Dokładnie - Rose pokiwała głową.

Max wstała ze swojego miejsca z westchnięciem i podeszła do nich z kopertami w ręce.

- Dla ciebie - Max podała Rosalie kopertę z jej imieniem. Rose uniosła wzrok, otwierając kopertę.

Droga Rose,

Jeśli to czytasz, jestem martwa. Chciałam ci powiedzieć...

- Rose przestań, to na później - rozkazała Max. - Jeśli plan nie wypali.

- Wszystko wypali - powiedział Lucas.

- Nie mów tak. Wszyscy mi tak mówili całe życie i to po prostu nie działa. Oczywiście, że ten dupek wybrał właśnie mnie - Max uniósła oczy w górę, żeby łzy nie poleciały jej z oczy.

- Max, to normalne, żeby pokazywać emocje - Rose wstała ze swojego miejsca.

Warga Max zadrżała, zanim przytuliła Rosalie. Starsza dziewczyna położyła swój podbródek na głowie Max i objęła ją mocno. Dustin i Lucas podbiegli do nich, przytulając je od boku. Steve wstał z kanapy niepewnie, zanim podeszł do nich. Po chwili Max parsknęła, wycierając łzy z twarzy.

- Myślisz, że krótkofalówka da radę z Pennhurst do wschodniego Hawkins? - zapytała Max.

Wiecie, że w miesiąc pojawiło się ponad 30tyś wyświetleń

To jakieś nierealne ♥️

Somebody To Love |Steve Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz