Rozdział 004

2K 98 8
                                    

Następnego dnia, Rosalie czuła, że jej zdenerwowanie na Laylę mija, przecież była tylko dziewczyną, która się zauroczyła. Zupełnie jak ona, tylko, że wykorzystała swoją szansę. Henderson była bardziej zdenerowana na siebie, miała już wiele okazji umówić się ze Steve'm od kiedy on i Nancy zerwali na dobre.

- Hej Stevie - przywitała się zielonooka wsiadając do samochodu Harringtona.

- Lia coś się wczoraj stało? - zapytał Steve - Byłaś jakaś nieswoja.

- Nie - dziewczyna pokręciła głową - Po prostu wydawało mi się, że o czymś zapomniałam i okazało się, że Dustin wczoraj wrócił.

- Dustin już wrócił? - ucieszył się Harrington - To świetnie, przyjdzie nas odwiedzić?

- Nie mam pojęcia, ale jak nie przyjdzie to zawsze możemy gdzieś z nim wyjść, weźmiemy resztę smarków i dziewczyny, bo dawno z nimi nie siedzieliśmy. Może w piąt... Nie w piątek. Zapomniałam, że masz randkę.

- No mam - Steve pokiwał głową.

Naprawdę to nie miał ochoty na randkę, of kiedy tylko Layla wyszła ze Scoops Ahoy. Nie odczuwał żadnej potrzeby do randkownia. Tylko w kierunku Rose, ale myślał, że ona nie będzie chciała. Tym czasem, Rose wyrwałaby wszystkie włosy z głowy Layli, żeby pójść na randkę ze Steve'm w ten piątek. Oboje mieli już dość maskowania swoich uczuć, ale bali się utraty drugiego, więc zataczali swoje błędne koło, już od czterech lat.

- Ahoy Robin - powiedzieli.

- Ahoy ćwoki - przywitała ich.

Szybko przebrali się w swoje stroje, Steve wyszedł z zaplecza, a Rosalie jeszcze spojrzała w stronę tablicy. Siedem przegranych Steve'a i jedna wygrana, która bez żadnego powodu działała jej na nerwy. Spojrzała na osiem kresek pod jej zapisami, które wyglądały teraz naprawdę żałośnie, postanowiła, że musi sobie odpuścić Steve'a.

Jakiś czas później, kiedy Steve był na zapleczu, Dustin przyszedł do Scoops Ahoy.

- Hej Rose - przywitał się z siostrą. - Kto to? - zapytał patrząc na Robin.

- To jest Robin - oznajmiła Rosalie - Robin to jest Dustin, mój młodszy brat.

- Hej - blondyka machnęła ręką.

- Miło mi cię poznać - uśmiechnął się młodszy Henderson. - Jest tutaj? - zapytał swojej siostry.

- Kto? - zapytała Robin, wtedy z zaplecza wybiegł Steve.

- Henderson! Wrócił! - uśmiechnął się w stronę Rose, która pokręciła lekko głową.

- Wróciłem! Masz pracę!

- Mam pracę! - zaczęli się cieszyć i wykonali swoje przywitanie. Zielonooka napatrzyła się na nie tyle, że mogłaby wykonać je z zamkniętymi oczami.

- Z iloma dziećmi jeszcze się przyjaźnisz? - zapytała Robin. Rosalie zachichotała.

- No to - zaczęła Rose - Jest Mike, Will, Lucas, Max, Dustin i El.

- Dlaczego Elle jeszcze tu nie przyszła? - zapytała zaciekawiona blondynka, bo do tej pory wcześniej wymioniona czwórka nawiedzała ich cały czas i była pewna, że Dustin też zacznie.

- Ma szlaban - skłamała szatynka. Eleven miała surowo zabronione chodzenie w bardziej zaludnione miejsca.

Steve zabrał Dustin'a do stolika, chcąc z nim porozmawiać, a Rose i Robin zaczęły serwować desery klientom.

- Przechwyciłem tajny rosyjski kod! - głos Dustin'a rozniósł się po Scoops Ahoy.

Wszyscy spojrzeli na niego, a Rosalie zaśmiała się nerwowo. Chłopcy siedzieli jeszcze chwilę przy stole, bacznie obserwowani przez Rose. Chwilę później ruszyli na zaplecze, a ona razem z nimi.

- Co do cholery? - zapytała stając przed nimi. - Co to było Dustin? I masz się wytłumaczyć w tej chwili - Dustin westchnął delikatnie.

- Wczoraj, kiedy próbowałem skontaktować się z Suzie, przechwyciłem tajny Rosyjski kod, który chcę przetłumaczyć.

- I nie powiedziałeś mi, tylko Steve'owi? - parsnęła dziewczyna.

- Ej! - oburzył się Harrington.

- Masz rację, przepraszam - Dustin pokiwał głową. - Chcesz nam pomóc?

- Jasne, ale skąd wiesz, że ci Rosjanie knują coś złego?

- Bo to Rosjanie.

Somebody To Love |Steve Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz