Dzieciaki ruszyły do okna, ale Rosalie ponownie złapała ich koszulki i pociągnęła do siebie.
- Mówiłam już wam, ale powtórzę drugi raz przy Mike'u. Żadnego umirania, bo inaczej was zniszczę. Rozumiecie leszcze?
- Nie jeśli mój brat zrobi to pierszy - powiedziała przejęta Max - Jak się dowie, że tutaj jestem to nas zabije. Nie powinno mnie tutaj być.
- Przestańcie mówić w taki sposób, cholera co z wami? - parsknęła gniewnie Henderson. W końcu sobie przypominała, że zapomniała o swoim spotkaniu z Billy'm. - Ooo, to o nim zapomniałam - parsknęła, przejeżdżając ręką po włosach.
- Max, nikt nie ginie. Idę to załatwić - oznajmił Steve.
Rosalie szybko podeszła do kanapy i zaczęła podglądać przez okno. Max zajęła miejsce obok niej.
- Myślałem, że nie możemy podglądać! - oburzył się Lucas.
- Nikt nie podgląda, cicho bądź - machnęła na niego ręką dziewczyna. Niespodziewanie Billy spojrzał w ich kierunku, więc szybko rzuciły się na dół.
- Myślisz, że nas widział? - zapytała Max.
Drzwi otworzyły się z rozmachem, a do środka wkroczył zdenerwowany Billy. Dziewczyny szybko wstały z kanapy, Rosalie podeszła do zestresowanych chłopców i zakryła ich sobą. Max stanęła za nimi. Rose stanęła twarzą w twarz z chłopakiem, który widocznie się irytował.
- Czego chcesz? - zapytała.
- Przyjechałem po tą małą rudą. Zwiała z domu.
- Wyraźnie była zestresowana na myśl o tobie. Prawdopodobnie nie chce cie widzieć.
- Rosalie, zejdź z drogi - powiedział przez zęby.
- Bo?
- Nie chcesz wiedzieć co się dzieje kiedy jestem zły.
- Serio? Sprawdź mnie.
Coś bardzo nie podobało jej się w postawie Hargrovea i nie było mowy, żeby oddała mu Max. Zdenerwowany nastolatek mocno pchnął ją na bok. Henderson przewróciła się uderzając w coś drewnianego. Skrzywiła się delikatnie dotykając pleców. Uderzyła nimi o stół.
Dziewczyna wstała, chcąc mu oddać, ale wtedy Steve wszedł do środka, uderzając z pięści w twarz. Billy chciał mu oddać, ale Steve pochylił się, po czym ponownie go uderzył. Ich bójka przeniosła się do kuchni, więc Rosalie i dzieciaki pobiegli za nimi. Młodsi cały czas krzyczeli coś, dopingując Steve'a, do póki nie oberwał talerzem po głowie. Wtedy Billy przejął kontrolę nad ich bójką. Przeszli ponownie do salonu. Steve upadł na ziemię od wszystkich uderzeń, prawdopodobnie tracąc przytomność, ale Billy usiadł na nim, wciąż okładając go po twarzy.
Rose spojrzała na przerażone dzieci i Billy'ego i postanowiła wkroczyć. Nie mogła użyć kija, bo miał ostre gwoździe, a nie chciała go zabić. Musiała zdać się na doświadczenia z liceum. Puściła rękę Dustin'a, który trzymał ją z przerażenia i podeszła do Billy'ego, kopiąc go w plecy. Chłopak zszedł ze Steve'a, upadając obok niego, als szybko się podniósł. Dziewczyna uniósła nogę jeszcze raz, udając, że chce go kopnąć za drzwi, żeby ją złapał. Kiedy tak zrobił, podskoczyła drugą nogą i uderzyła go w czułe miejsce. Oboje upadli na ziemię, ale Rose mogła od razu się podnieść, więc usiadła na nim, złapała za koszule i uderzyła z główki w nos, po czym z pięści pod okiem. Niestety Billy odzyskał siły, więc przewrócił ją na plecy, unieruchomiając ją. Rose zamknęła mocno oczy, przygotowując się na uderzenie, ale nagle poczuła rozluźnienie w nadgarstkach. Otworzyła oczy i zobaczyła, że Billy leży obok niej z igłą wbitą w szyję, a Max pomogła jej wstać.
---
Billy nie chciał uderzyć Rose tak wgl.
Steve: jest pobity
Rose @ Billy:
CZYTASZ
Somebody To Love |Steve Harrington
FanfictionSezony 1-4 1 miejsce w: #steveharrington #eleven #maxmayfiled #jonathanbyers 22 kwietnia 2021