Eddie siedział na ziemi pod Scull Rock, a reszta stała na przeciwko niego. Rosalie, która stała z założonymi rękami, patrząc się w ziemię wielkimi, zaszklonymi oczami, a jej brat krążył w kółko, patrząc się na swój kompas.
- Chciałem do was zadzwonić, kiedy dotarłem na brzeg, ale zmoczyło mi którtkofalówkę. Więc zrobiłem to, co za zwyczaj i uciekłem - Eddie uśmiechnął się sarkastycznie.
- Wiesz, o której godzinie to się stało? - zapytała Nancy.
- Nie tylko któtkofalówę zalało - Munson odpiął swój zegarek, rzucając go w stronę dziewczyny.
- Dziesiąta dwadzieścia siedem - przeczytała Nancy.
- Wtedy wybuchły nam latarki - powiedziała Robin.
- A to znaczy co? - zapytał Steve.
- Że to Vecna był tą falą energii, kiedy zaatakował Partick'a - powiedziała Nancy.
- Więc jesteśmy krok bliżej znalezienia Vecny - Robin pokiwała głową. - Teraz trzeba się zakaraść do jego kryjówki w Upside Down i go zabić.
Kiedy wszyscy wymyślali nowe sposoby na zabicie Vecny, Rosalie i Dustin wciąż wyglądali tak samo, nie zaangażowani w rozmowę z innymi. Eddie spojrzał na nich zdezorientowany, po czym odwrócił się do Steve'a.
- A co jest z Hendersonami? - zapytał, zerkając spowrotem na rodzieństwo. Steve wzruszył ramionami, nie chcąc z nim rozmawiać.
- Bingo! - krzyknął nagle Dustin, a wszyscy, łącznie z Rose, spojrzeli na niego dziwnie. - Bingo, bango, bongo!
- Nikt tak nie mówi - Rosalie przewrówiła oczami.
- Ci co mają racje mogą - powiedział jej Dustin.
- Tylko, że ty nie masz.
- Wcale, że tak.
- Nie.
- Tak. Scull Rock była na północy.
- To jest Scull Rock! - Steve wskazał palcem. - Jesteśmy tutaj! Mylisz się!
- Tak - Dustin pokiwał głową. - I nie. Kompas działał normalnie, gdy wyszliśmy od Wheelerów i gdy wsiedliśmy do auta, ale im bardziej na zachód, tym bardziej się mylił. Teraz jest rozregulowany.
- Ppopsuty sprzęt to wciąż pomyłka - Rosalie zaczęła się wykłócać.
- Wcale nie, bo moja intuicja była w dobrym miejscu, po prostu rezultat nie był dobry. Miałem rację, Rosalie.
- Chcesz zobaczyć rezultat? - zapytała Rose, podchodząc do brata.
Dustin szybko złapał jej ręce i oboje zaczęli się wykłócać o kompas i Sherlock'a Holmesa. Dustin potargał siostrze włosy, a ona zrzuciła jego czapkę z głowy. Kiedy Rosalie miała nim uderzyć o ziemię, Dustin złapał ją za ramię, ratując się przed upadkiem.
- Brama jest blisko! - wykrzyczał Dustin, szybko odklepując bijatykę z siostrą, zanim przegrał. Rose szybko postawiła go na nogi, a on schylił się po czapkę. - Musi być mniejsza niż zwykle, ale wciąż potężna. Tak dostaniemy się do Vecny i zciągniemy klątwe z Max. - Dustin zaczął biec z dala od grupy, ale Steve go zatrzymał.
- Eddie wciąż jest poszukiwany - przypomniał chłopak.
- Ten kompas może uratować obojga. Co powiesz, Eddie Wygnańcze? - zapytał Dustin. Wszyscy spojrzeli w stronę Eddie'go, który wciąż siedział w jedym miejscu.
- Prosisz mnie, żebym ruszył z tobą do Mordoru, co, jeśli mam być totanie szczery, jest bardzo złym pomysłem. Ale Shire... Shire płonie - powiedział Eddie, a Dustin podskoczył uradowany.
- Zabieraj rzeczy - Rosalie parsknęła delikatnie.
Eddie wstał, szybko zabierając plecak i dołączył do Hendersonów, którzy ruszyli przodem. Dustin od razu zaczął mówić na temat tego, jak idealnie Eddie wszystko wyjaśnił. Rosalie zaczęła śmiać się z ich dziecinnego podekscytowania, więc Eddie rzucił ją liśćmi, śmiejąc się z Dustin'em.
Steve szedł tuż za nimi, myśląc czy na pewno będzie im potrzebny po zerwaniu, skoro mięli przy sobie Eddie'go, który lubił D&D i wiedział czym jest Mordor, nie to co on. On nie wiedział nic o Mordorze, ani nie wygłupiał się z Dustin'em tak często, więc tak na prawdę nie był już potrzebny.
***
Steve: *czuje sie nie potrzeby przez Eddie'go*
Świat: I got you bro
Eddie: *rip*
Za szybko?
CZYTASZ
Somebody To Love |Steve Harrington
FanficSezony 1-4 1 miejsce w: #steveharrington #eleven #maxmayfiled #jonathanbyers 22 kwietnia 2021