Rozdział 004

2.6K 108 9
                                    

Nicole opowiedziała Carol całą historię, tylko bez zadyszki. Wyszli na parking i zaczęli szukać auta Jonathan'a. Kiedy je znaleźli, usiedli na masce i zaczęli na niego czekać. Pojawił się kilka minut później, wyglądał na przestraszonego, że ich widział.

- No dzień dobry panie fotografie - powiedziała Rosalie, wstając. - Nicole mi powiedziała, że zrobiłeś wczoraj zdjęcia.

- Właśnie, chcielibyśmy je zobaczyć. No wiesz, jako znawcy sztuki - dorzucił Steve.

Jonathan przycisnął swoją torbę bliżej siebie. Tommy ruszył w jego stronę i szybko wyrwał, rzucił ją do Carol, która rzuciła do Nicole, ona rzuciła do Rose, a ona ostatecznie podała torbę dla Steve'a. Chłopak położył ją na masce i chciał zacząć przeglądać. Byers ruszył w jego stronę, ale został lekko pchnięty przez Tommy'ego do tyłu. Henderson złapała jego ramię i pociągnęła do tyłu, nie przyszli się bić, tylko wszystko wyjaśnić. Wyciągnęła z torby zdjęcia, które miał przy sobie. Zaczęli je przeglądać. Kilka z nich przedstawiło zabawę w basenie, kilka rozmowę Rose z Barb, jedno samą Barb, a ostatnie Steve'a i Nancy bez koszulek. Wheeler podeszła do nich zmarkotniała.

- Co się tutaj dzieje? - zapytała zdezorientowana.

- Tak tylko podziwiamy sobie zdjęcia naszego kolegi - Rose wzruszyła delikatnie ramionami. - Chesz zobaczyć?- wystawiła w jej stronę fotografię.

Jonathan ruszył w jej stronę, żeby wyrwać zdjęcia, ale Steve gwałtownie pchnął go do tyłu, Rose była nietykalna, kiedy znajdowała się blisko niego. Nancy niepewnie chwyciła zdjęcia i zaczęła przeglądać, miała wymalowany szok na twarzy.

- Co to jest? - zapytała niedowierzając.

- Ten zbok nas wczoraj podglądał - wyjaśniła Carol.

- Szukałem swojego brata - Jonathan zaczął się tłumaczyć.

- Serio sądzisz, że Will byłby w basenie Harringtona? - zapytała szatynka zakładając ręce na piersiach i unosząc jedną brew.

Jonathan zgarbił się mocno i stał przed nimi, nie wiedząc co zrobić. Steve wzruszył ramionami, podszedł do Nancy i zabrał jej zdjęcia. Stanął twarzą w twarz z Byersem i zaczął rwać fotografie. Rzucił mu resztki w klatkę piersiową.

- Zabaw się z tym - prychnął. Ruszył w stronę aparatu i chwycił go w dłonie.

- Tylko nie aparat, proszę - zdenerwował się Jonathan.

- Jest ważny? - zapytał Steve. Jonathan lekko mu przytaknął. - A no to nie ma sprawy stary, chodź go weź - wystawił do niego dłoń z aparatem. Rosalie spojrzała na niego podejrzanie.

Kiedy Jonathan był wystarczają blisko, upuścił go, a aparat się potłukł, co zdenerwowało Rose. To w ogóle nie miało wyglądać w ten sposób. Byers zaczął zbierać szczątki urządzenia i podartych kartek. Nancy spojrzała na niego z lekkim współczuciem, Henderson chciała uderzyć Steve'a w twarz, a on, Tommy i Carol mieli twarze bez wyrazu.

- Mecz się zaraz zacznie - oznajmił Steve - Chodźmy już.

Ruszyli ponownie do szkoły. Carol i Nicole zaczęły coś szeptać, Tommy i Steve mówili o jakiejś strategii. Harrington się zatrzymał, kiedy zobaczył, że nie idą z nimi Nancy i Rose, stały nie wiedząc co zrobić.

-Nie robi się nikomu zdjęć bez zgody. Paparazzi to gnidy, ale oni przynajmniej dostają pieniądze. Ty zachowałeś się jak jakiś stalker, nie robi się tak - oznajmiła Henderson i odeszła, wkładając ręce do kieszeni spodni.

Wheeler pozbierała kilka kawałków papieru i odbiegła, kiedy usłyszała, że Harrington ją woła.

Steve siedział przy szafkach i zawiązywał buty. Tommy siedział na ławce, a Carol leżała, mając głowę na jego udzie. Nancy stała obok Steve'a, a Rosalie praktycznie leżała na podłodze, głowę miała opartą o czyjąś szafkę. Czekając na mecz słuchali nudnej opowieści Carol, o tym, jak kazała panu Mudy'emu ssać pałę.

- Gdybyś tak powiedziała to byłabyś teraz w kozie - parsknęła zielonooka.

- Mam w sobotę.

- Carol, wiesz co powinnaś robić? - zapytał Tommy - Powinnaś mu possać, wtedy pewnie podciągniesz oceny.

- Chyba chodziło o to, że je pociągnie - prychnęła szatynka, zdmuchując kosmyk włosów z twarzy.

- Tak, do końca roku - zaśmiał się Steve.

- Słuchajcie muszę iść - powiedziała Nancy.

- Ale mecz się zaraz zacznie - powiedzieli razem Rose ze Steve'm.

- Wiem, wiem, ale obiecałam mamie, że jej pomogę. Pa - pomachała im i szybko odeszła.

- Pewnie wystraszyła się tego, że zbiłeś Byersowi aparat, swoją drogą, nie fajnie, idioto - powiedziała jego przyjaciółka, uderzając go ręką w ramię.

- No, czego innego wymagaliście od panny idealnej? - prychnęła Carol.

Somebody To Love |Steve Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz