Wszyscy zaczęli rozglądać się po windzie, próbując znaleźć jakieś wyjście. Zestresowana Rose spojrzała w górę, próbując się uspokoić.
- Jest krata w suficie - oznajmiła z nadzieją w głosie. Steve zdjął pudełko ze stolika i wszedł na nigo, chcąc zdjąć kratę. Wyszedł na dach, a Rose ruszyła zaraz za nim. - No to jesteśmy w dupie - parsnęła żałośnie, wchodząc spowrotem do windy.
Spadli za nisko. Robin usiadła na podłodze obok Erici i Dustin'a. Rosalie usiadła po turecku na stole, patrząc na nich wszystkich. Steve zaczął nerwowo chodzić po windzie.
- A może jakiś przycisk... - zaczął.
- Nie! - krzyknęła Rose - Nie wciskajmy więcej przycisków, proszę - dokończyła spokojnej. Robin lekko parsknęła.
Na początku siedzieli w piątkę, Rose próbowała jakoś wszystkich podnieść na duchu, ale nie minęło dużo czasu, aż Erica i Dustin zasnęli. Wtedy razem ze Steve'm i Robin zaczęli myśleć o jakimkolwiek planie ucieczki. Robin też okazała się zbyt zmęczona. Być może zasnęła po drugiej.
Zostali tylko Steve i Rosalie. Henderson zeskoczyła ze stolika, siadając obok Steve'a, siedzącego na podłodze. Opierali się plecami o kartony wypełnione zieloną mazią. Siedzieli w ciszy, wtedy Rose zaczęła myśleć o tych wszystkich złych scenariuszasz. Co jeśli ich zabiją? Ją samą nie bardzo to obchodziło, ale Erica miała tylko dziewięć lat, miała całe życie przed sobą. Steve miał randkę, Dustin swoją Suzie, a Robin musiała skończyć szkołę. Ich mama nie mogła zostać sama z kotem. Co by bez nich robiła? Zielonooka pociągnęła nosem, wycierając łzy zbierające się w jej oczach. Musiała znaleźć dla nich wyjście.
- Co się dzieje? - zapytał Steve obracając głowę w jej stronę.
- Trochę się boję co się stanie dalej - przyznała się.
- Czarne scenariusze, co nie? - zapytał Steve. - Nie martw się tym, jakoś znajdziemy wyjście - uśmiechnął się pocieszająco. - No chodź - obiął ją ramieniem. Rose przytuliła się do jego klatki piersiowej.
Dziewczyna uniósła lekko koncik ust do góry, jednak nadal nie mogła się pozbyć złych myśli. Westchnęła ciężko spoglądając na Dustin'a. Spał niespokojnie, a na jego ramionach można było zauważyć gęsią skórkę. Musiało mu być zimno. Nawet nie mieli się czym przykryć.
- Wydajesz się zmęczona Lia - powiedział Harrington.
- Jestem. Ty też.
- Trochę - chłopak wzruszył ramionami i chwilę później ziewnął.
Rosalie uśmiechnęła się lekko. Siedzieli w ciszy przez kolejne kilkanaście minut. Nie czuli specjalnej potrzeby, żeby rozmawiać. Jakiś czas później Steve oparł policzek o czubek głowy Rose, a po biciu jego serca, dziewczyna zrozumiała, że zasnął.
Henderson nie zasnęła przez resztę nocy. Jako pierwsza obudziła się Robin. Spojrzała na swoją przyjaciółkę dziwnym wzrokiem. Rosalie spojrzała na nią pytająco, tedy Steve się poruszył, a dziewczyna przypomniała sobie, że nadal siedzieli przytuleni. Buckkley uniósła brwi, a szatynka przewróciła oczami.
- To nie to na co wygląda - wyszeptała Rose wskazując w jej stronę ręką.
- Mi to wygląda na to, jesteś przytulona do Steve'a a on śpi z uśmiechem - Robin odszepnęła wstając, żeby się wyprostować.
- Uśmiecha się? - zapytała rozczulona Rose - Okej to jest na co wygląda, ale nie to co myślisz - pstryknęła palcami.
- Jasne - Robin przewróciła oczami z uśmiechem.
- Robin - ostrzegła Rosalie.
- Co mi zrobisz? - zaśmiała się siadając na stole. - Aktualnie jesteś uziemiona przez swoją miłość.
- To nie jest miłość! - Rose powiedziała nieco głośniej, co sprawiło, że Steve się obudził. Gwałtownie wstał, gotowy do aktaku powietrza.
- Spokojnie - parsknęła Henderson - Jest dopiero szósta rano - powiedziała zerkając na swój zegarek - Nie budź dzieci.
- Jak wam się spało? - zapytała niewinnie Robin, udając, że wcześniejszej rozmowy nie było.
- Oh zamknij się - Rose wstała, żeby uderzyć ją w ramię. Steve spojrzał na nie, nic nie rozumiejąc.
- W sumie to ja się nawet wyspałem - powiedział, a Robin zaczęła się śmiać, kładąc się na stole.
---
Ej wyobrażacie sobie jakąś aktorkę do roli Rosalie? Ja od samego początku próbuję jakąś dopasować, ale nie umiem
CZYTASZ
Somebody To Love |Steve Harrington
FanficSezony 1-4 1 miejsce w: #steveharrington #eleven #maxmayfiled #jonathanbyers 22 kwietnia 2021