- Przestańcie marudzić - zaczęła Robin - Wiem jak możemy się stąd wydostać.
- Jak? - zapytali razem przyjaciele.
- Widzicie te nożyce? - zapytała.
- Widzę tylko drzwi - Rose wzruszyła ramionami.
- Steve widzisz nożyce? Te na stoliku.
- Widzę - oznajmił.
- Okej. To myślę, że jak będziemy skakać jednocześnie, to je dosięgniemy. Wtedy skopie je na twoje kolana...
- A ja zetnę pasy i nas uwolnię - dokończył Steve.
- Dokładnie.
- To na trzy - powiedziała Robin. - Raz, dwa, trzy! - skończyli trochę bliżej stołka. - Cholera działa! To jeszcze raz. Raz, dwa, trzy!
Tym razem skoczyli nierówno. Upadli na podłogę, a raczej Steve i Robin. Rosalie upadła na ich ramiona, a głowę miała pomiędzy ich głowami. Zaczęła się śmiać, nie mogąc wytrzymać stresu.
- O mój Boże, dlaczego się śmiejesz? - zbulwersował się Steve.
- Przepraszam - parsknęła Rose - Po prostu nie mogę przestać. Widzieliście tego starego typka? Ma taką małą żyłkę jak robi się wściekły i zawsze mi się wydaje, że zacznie pluć jak będzie mówił. - ponownie zaczęła się śmiać, rozbawiając lekko przyjaciół. - Jest taki super poważny, że chce mi się śmiać.
- A widzieliście tego drugiego? Chodzi tak wyprostowany, jakby nie siadał na toaletę od kilku lat - dorzucił się Steve.
- Obydwoje mają takie miny jakby coś im śmierdziało - powiedziała Robin.
Leżeli na podłodze, śmiejąc się od kilku minut. Nie było do tego za bardzo powodów i normalnie po prostu by ich obgadali, ale musieli rozładować stres. W końcu usłyszeli szczęk drzwi. Starszy mężczyzna wszedł do środka ze swoją miną co ponownie ich rozbawiło.
- Gdzieś idziecie? - zapytał.
- Na Florydę - prychnęła Rose. Dwójka gigantów ich podniosła. - Ej a kto to ten prawie łysy w okularkach?
- Wasz doktor - uśmiechnął się mężczyzna. - Pomoże wam mówić - typ poklepał Steve'a po policzku, powodując jego syk.
Łysy złapał włosy Steve'a i wbił mu w szyję igłę z jakimś niebieskim płynem. Rose i Robin wstrzyknęli to samo. Wyszli, a po kilku minutach, Rosalie poczuła jak ogarnia ją spokój.
- Dziwne, nic mnie już nie boli - wymamrotał Steve.
- Mnie też - powiedziały razem dziewczyny.
- Dobre mają leki w tej Rosji - parsnęła Rose.
- Nie, nie, nie - pokręciła głową Robin - Chyba coś pozmieniali.
- Naćpali nas? - parsknęła szatynka - A to matołki - zaśmiała się.
- Matołki - zaśmiał się Steve, nagle uważając, że było to najzabawniejsze słowo na świecie. - Matołki! - zaczął ich wołać, a Rose i Robin dołączyły do niego. Doktor i stary weszli do środka.
- No to zacznijmy od nowa - kucnął przy Harringtonie. - Dla kogo pracujecie?
- Scoops... Scoops Ahoy - zaśmiali się.
- Jak nas znaleźliście? - zadał kolejne pytanie.
- Kopletnie przypadkiem - Rose wzruszyła ramionami.
- Naprawdę?
- Nooo bo mój brat próbował połączyć się z dziewczyną, rozumiesz? W końcu ma dziewczynę! Jestem taka dumna - zaśmiała się Rose.
- Kłamiesz - powiedział.
- Nie prawda, wierzę mu - żołnierz skinął głową na doktora, który podszedł do Henderson z jakimiś nożycami. Przyłożył je do jej palca i chciał ścisnąć. - Przestań! Przestań! - nastolatka zaczęła się wyrywać.
- Usłyszeliśmy kod! - wrzasnęła Robin, żeby ją przekrzyczeć. Doktor się zatrzymał, stary spojrzał na nią zainteresowany. - Nadawaliście to gówno na całe Hawkins! - zaśmiała się. - Nagraliśmy to i przetłumaczyliśmy. Myślicie, że jesteście super mądrzy, ale złamaliśmy ten kod w dzień!
- Nie za fajnie, co? - parsknęła Rose.
- Kto wie, że tutaj jesteśmy suko? - zapytał Robin.
- Ej grzecznej do kobiety, co? - oburzyła się Rosalie. - Matka nigdy cię nie nauczyła?
- Dustin wie - zaśmiał się Steve.
- Steve! - krzyknęły dziewczyny.
- Dustin Henderson, jej brat - wskazał na mnie głową.
- Ten w lokowanych włosach, tak? - uśmiechnął się.
- No świetne je ma - rozmarzył się Harrington - Lia też takie miała, ale jej zniknęły bo za dużo prostowała w pierwszej liceum, szkoda bo były bardzo ładne. Przynajmniej zostały jej te ładne fale. Ona cała jest ładna. Ale wracając do Dustin'a to on już stąd wyszedł. Pewnie dzwoni do Hoppera, a Hopper zadzwoni po wojsko i będziecie mieć przesrane - zaśmiał się.
- Naprawdę? - zaśmiał się stary.
Wtedy rozległ się alarm. Stary powiedział coś do doktora i wyszedł.
- Masz mega duży nos - powiedziała Rose do niego, ale chyba nic nie zrozumiał, za to rozbawiła Robin i Steve'a.
Niespodziewanie Dustin z krzykiem wbiegł do pomieszczenia i poraził doktora prądem.
- O braciszku! Stevie właśnie o tobie mówił - zaśmiała się Rosalie.
---
Nikt:
Naćpani Steve, Rosalie i Robin:
CZYTASZ
Somebody To Love |Steve Harrington
Fiksi PenggemarSezony 1-4 1 miejsce w: #steveharrington #eleven #maxmayfiled #jonathanbyers 22 kwietnia 2021