Rozdział 013

1.8K 92 19
                                    

- Przestańcie marudzić - zaczęła Robin - Wiem jak możemy się stąd wydostać.

- Jak? - zapytali razem przyjaciele.

- Widzicie te nożyce? - zapytała.

- Widzę tylko drzwi - Rose wzruszyła ramionami.

- Steve widzisz nożyce? Te na stoliku.

- Widzę - oznajmił.

- Okej. To myślę, że jak będziemy skakać jednocześnie, to je dosięgniemy. Wtedy skopie je na twoje kolana...

- A ja zetnę pasy i nas uwolnię - dokończył Steve.

- Dokładnie.

- To na trzy - powiedziała Robin. - Raz, dwa, trzy! - skończyli trochę bliżej stołka. - Cholera działa! To jeszcze raz. Raz, dwa, trzy!

Tym razem skoczyli nierówno. Upadli na podłogę, a raczej Steve i Robin. Rosalie upadła na ich ramiona, a głowę miała pomiędzy ich głowami. Zaczęła się śmiać, nie mogąc wytrzymać stresu.

- O mój Boże, dlaczego się śmiejesz? - zbulwersował się Steve.

- Przepraszam - parsknęła Rose - Po prostu nie mogę przestać. Widzieliście tego starego typka? Ma taką małą żyłkę jak robi się wściekły i zawsze mi się wydaje, że zacznie pluć jak będzie mówił. - ponownie zaczęła się śmiać, rozbawiając lekko przyjaciół. - Jest taki super poważny, że chce mi się śmiać.

- A widzieliście tego drugiego? Chodzi tak wyprostowany, jakby nie siadał na toaletę od kilku lat - dorzucił się Steve.

- Obydwoje mają takie miny jakby coś im śmierdziało - powiedziała Robin.

Leżeli na podłodze, śmiejąc się od kilku minut. Nie było do tego za bardzo powodów i normalnie po prostu by ich obgadali, ale musieli rozładować stres. W końcu usłyszeli szczęk drzwi. Starszy mężczyzna wszedł do środka ze swoją miną co ponownie ich rozbawiło.

- Gdzieś idziecie? - zapytał.

- Na Florydę - prychnęła Rose. Dwójka gigantów ich podniosła. - Ej a kto to ten prawie łysy w okularkach?

- Wasz doktor - uśmiechnął się mężczyzna. - Pomoże wam mówić - typ poklepał Steve'a po policzku, powodując jego syk.

Łysy złapał włosy Steve'a i wbił mu w szyję igłę z jakimś niebieskim płynem. Rose i Robin wstrzyknęli to samo. Wyszli, a po kilku minutach, Rosalie poczuła jak ogarnia ją spokój.

- Dziwne, nic mnie już nie boli - wymamrotał Steve.

- Mnie też - powiedziały razem dziewczyny.

- Dobre mają leki w tej Rosji - parsnęła Rose.

- Nie, nie, nie - pokręciła głową Robin - Chyba coś pozmieniali.

- Naćpali nas? - parsknęła szatynka - A to matołki - zaśmiała się.

- Matołki - zaśmiał się Steve, nagle uważając, że było to najzabawniejsze słowo na świecie. - Matołki! - zaczął ich wołać, a Rose i Robin dołączyły do niego. Doktor i stary weszli do środka.

- No to zacznijmy od nowa - kucnął przy Harringtonie. - Dla kogo pracujecie?

- Scoops... Scoops Ahoy - zaśmiali się.

- Jak nas znaleźliście? - zadał kolejne pytanie.

- Kopletnie przypadkiem - Rose wzruszyła ramionami.

- Naprawdę?

- Nooo bo mój brat próbował połączyć się z dziewczyną, rozumiesz? W końcu ma dziewczynę! Jestem taka dumna - zaśmiała się Rose.

- Kłamiesz - powiedział.

- Nie prawda, wierzę mu - żołnierz skinął głową na doktora, który podszedł do Henderson z jakimiś nożycami. Przyłożył je do jej palca i chciał ścisnąć. - Przestań! Przestań! - nastolatka zaczęła się wyrywać.

- Usłyszeliśmy kod! - wrzasnęła Robin, żeby ją przekrzyczeć. Doktor się zatrzymał, stary spojrzał na nią zainteresowany. - Nadawaliście to gówno na całe Hawkins! - zaśmiała się. - Nagraliśmy to i przetłumaczyliśmy. Myślicie, że jesteście super mądrzy, ale złamaliśmy ten kod w dzień!

- Nie za fajnie, co? - parsknęła Rose.

- Kto wie, że tutaj jesteśmy suko? - zapytał Robin.

- Ej grzecznej do kobiety, co? - oburzyła się Rosalie. - Matka nigdy cię nie nauczyła?

- Dustin wie - zaśmiał się Steve.

- Steve! - krzyknęły dziewczyny.

- Dustin Henderson, jej brat - wskazał na mnie głową.

- Ten w lokowanych włosach, tak? - uśmiechnął się.

- No świetne je ma - rozmarzył się Harrington - Lia też takie miała, ale jej zniknęły bo za dużo prostowała w pierwszej liceum, szkoda bo były bardzo ładne. Przynajmniej zostały jej te ładne fale. Ona cała jest ładna. Ale wracając do Dustin'a to on już stąd wyszedł. Pewnie dzwoni do Hoppera, a Hopper zadzwoni po wojsko i będziecie mieć przesrane - zaśmiał się.

- Naprawdę? - zaśmiał się stary.

Wtedy rozległ się alarm. Stary powiedział coś do doktora i wyszedł.

- Masz mega duży nos - powiedziała Rose do niego, ale chyba nic nie zrozumiał, za to rozbawiła Robin i Steve'a.

Niespodziewanie Dustin z krzykiem wbiegł do pomieszczenia i poraził doktora prądem.

- O braciszku! Stevie właśnie o tobie mówił - zaśmiała się Rosalie.

---

Nikt:

Naćpani Steve, Rosalie i Robin:

Naćpani Steve, Rosalie i Robin:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Somebody To Love |Steve Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz