Rozdział 004

1.8K 91 19
                                    

Rosalie wyciągnęła zakupy z bagażnika, po czym poszła w stronę metalowej szopy z Dustin'em. Max, Robin i Steve byli zaraz za nimi.

Rose otworzyła drzwi kopnięciem, ponieważ nie miała wolnej ręki. Eddie stał po środku pomieszczenia, zgięty w pół z przerażoną miną.

- To tylko ja - powiedziała Rosalie. - No i reszta. - Steve pomachał delikatnie Eddie'mu.

Eddie wyciągnął pudełko płatków siadaniowych z reklamówki. Dustin usiadł przed nim, a Rose spojrzała w otwartą przestrzeń gdzie było jezioro zakochanych, a wspomnienia wróciły do niej, żeby ją przygnieść.

Rosalie stała przy brzegu jeziora zakochanych, trzymając w ręce swoje buty. Księżyc świecił jasno na niebie, a jego odbicie dryfowało po tafli wody spokojnie.

- Nie jest ci zimno? - Rosalie odwróciła się do Steve'a.

Steve stał po kolana w wodzie z podwiniętymi nogawkami, trzymając małe kamyczki w ręce. Drugą ręką puszczał kaczki, próbując trafić księżyc w jeziorze. Woda była nagrzana po kilku dniach ciągłego słońca.

- Woda jest w porządku - Steve puścił kolejną kaczkę. - Zobacz - chłopak szybko odwrócił się do Rose, chlapiąc ją. Rose zaśmiała się, odwracając głowę w bok.

- Wiesz, że pewnie już dawno po dwunastej? Dustin będzie zły jeśli wrócę późno do domu. 

- Dustin'owi nic nie będzie. Chodź puścić kaczki.

- Ale nie chlap mnie - poprosiła Rose, odkładając buty na ziemię.

Dziewczyna ustawiła się obok Steve'a, który dał jej kilka kamyczków do ręki. Rose wzięła wielki zamach, puszczając kamyk w wodę. Kamyk uderzył w księżyc, zanim utonął po środku jeziora.

- Widziałeś to!? - Rosalie podskoczyła ucieszona, odwracając się do Steve'a.

Steve zaczął się śmiać, a Rose zrobiła krok w jego stronę, ale zachaczyła nogą o wodorost. Steve złapał ją w połowie upadku, więc oboje wpadli do wody z plaskiem. Spojrzeli na siebie w szoku zanim zaczęli się śmiać. Chłopak ogarnął włosy z jej twarzy zanim pocałował ją z uśmiechem.

Rosalie odwróciła szybko głowę, słysząc syreny policyjne w pobliżu. Robin i Dustin podbiegli do okna, a Eddie schował się w kajaku. Policja minęła dom Rick'a, jadąc gdzieś dalej.

- Jadą na Forest Hills - powiedział Dustin.

- Ty zostań - Rose spojrzała na Eddie'go. - Idziemy. - Wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni, dziewczyna stała już przy wyjściu z ręką na biodrze. - No ruszcie się!

Razem pobiegli do samochodu, zamykając Eddie'go w szopie. Droga do Forest Hills była blokowana przez policję i karetkę. Rosalie zatrzymała samochód, a reszta wysiadła ze środka. Nancy stała przy policjantach, próbując się nie rozpłakać. Kiedy skończyli ją przesłuchiwać, Nancy podbiegła do samochodu.

- Zabili Fred'a. - Nancy uniosła oczy w niebo, żeby nie płakać.

Rose szybko wysiadła z samochodu zmartwiona, a Nancy przytuliła ją, pociągając nosem. Starsza dziewczyna zaczęła głaskać Nancy po plecach, żeby ją uspokoić.

- Nancy, wiemy co się stało - Rose powiedziała cicho. - Chodzi o Upside Down, idziesz z nami, czy wolisz odpocząć?

- Idę z wami. Możemy pojechać do Forest Hills? Mam tam samochód.

- Zmieścisz się z tyłu na moment?

Rose otworzyła drzwi od samochodu, trzymając rękę na plecach Nancy. Trójka z tyłu odsunęła się w stronę okna, robiąc miejce dla Nancy. Dziewczyna wsiadła do środka, ocierając policzki. Rosalie zatrzasnęła drzwi, wsiadając spowrotem na miejsce kierowcy.

- To co się dzieje? - zapytała Nancy, wychylając się do Rosalie.

- Sądzimy, że ktoś zaklął Chrissy i Fred'a - odpowiedział jej Dustin. - Czarownik Vecna.

- Dlaczego Fred i Chrissy?

- Nie wiemy jeszcze, ale też myślę, że któreś z nas miałoby więcej sensu, biorąc pod uwagę to, że wiemy o innym wymiarze - Rose wzruszyła ramionami, skręcając. Reszta spojrzała na nią oburzona. - No co? Fred i Chrissy oboje znaleźli się w złym miejscu o złym czasie.

- Oboje byli na meczu i w Forest Hills - powiedziała Robin.

- My też wszyscy byliśmy na meczu, a Max mieszka w Forest Hills, rozumiecie?

- Więc to stalking przed morderstwem? Myślicie, że Chrissy i Fred widzieli Vecnę przed tym jak...

- Nic nie możemy wykluczyć.

- Gdybym jak coś takiego widział to powiedziałbym komuś - Steve pokiwał głową, obalając ich teorię.

- Powiedzieli - oznajmiła Max. - Chrissy wychodziła z gabinetu pedagoga kiedy ją widziałam. Wyglądała na roztrzęsioną.

- Nancy wiesz czy Fred do niej chodził? - zapytała Rose.

- Nie wiem - Nancy pokiwała głową.

- Tak wogóle, czy to rozważne jechać teraz do Forest Hills? - zapytał Steve.

- Nancy chce zabrać samochód, a później coś wymyślimy. Max możesz nocować u nas, żeby na razie tam nie wracać - Rose obróciła się do dziewczyny na moment.

- Ja będę jeszcze musiała gdzieś pojechać - powiedziała Nancy.

- Sama!? - Steve i Rosalie odwrócili się od Nancy na moment, zanim wrócili oczami na drogę.

- Nie możesz jechać sama z Vecną na wolności - powiedział Steve.

- Ja z tobą pojadę - zaproponowała Rose.

- Albo ja. Mogę cię... Ochronić - powiedział Steve. Rose mocniej ścisnęła kierownicę.

- Ja pojadę z Nancy - powiedziała szybko Robin, widząc, że Rose chce się odezwać. - Jeśli nie masz nic przeciwko.

- Ani trochę - Nancy spojrzała pomiędzy Rosalie i Steve'a.

Jeśli się zastanawiacie to wspomnienie było częścią randki na którą poszli Steve i Rose w 3 sezonie

Somebody To Love |Steve Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz