Rozdział 008

2.1K 115 6
                                    

WŁAŚNIE ZDOBYLIŚMY PIERWSZY TYSIĄC! Kocham was więc macie rozdział a następny zgodnie z planem jutro

*

Następnego dnia Nancy nie było w szkole, tak samo jak Jonathan'a. Przynajmniej tak wszyscy mówili i okazało się to prawdą. Steve cały dzień chodził zirytowany. Tommy dokuczał mu na każdej lekcji, ale Rosalie ustawiała do na jego miejsce w szybki sposób, tylko kiedy mogła. Dziewczyna modliła się o szybszy koniec dnia, chcą w końcu położyć się spać. Chciała przespać cały weekend, ale przypomniała sobie o umówionym wyjściu, na które nie miała już tak wielkiej ochoty, nie porozmawiała jeszcze z Charlie'm. Nadal się cieszyła, bo Billy mógłby być jej nowym znajomym. Do tego musiała pilnować Steve'a, żeby nie poszedł do Nancy i nie zaśpiewał jej serenady pod oknem. Harrington nie wiedział o ich rozmowie i Rosalie naprawdę chciała, żeby tak zostało. Nie chciała go dobijać jeszcze bardziej.

W końcu jednak nadeszła upragniona sobota, ale Rose i tak nie mogła odespać. Z samego rana obudziła ją mama z wiadomością, że nie może znaleźć Meows, więc Dustin i Rosalie musieli przeszukiwać dom i dzwonić po sąsiadach. W między czasie jeszcze zadzwoniła do Billy'ego.

- I co? Jakieś wieści? - zapytała kobieta wchodząc do salonu. Jej dzieci wisiały na fotelu zrezygnowane.

- Ktoś ją widział obok salonu gier, pewnie za niedługo wróci, nie ma się czego bać - powiedziała Rosalie. Naprawdę nikt nie widział kota, ale nie chciała załamywać mamy.

- Właściwie to jest w Loch Nora, pan McClarce dzwonił jeszcze raz jak Rose poszła do łazienki - wtrącił szybko Dustin.

- Jakim cudem ona znalazła się tak daleko od domu? - zaśmiała się nerwowo pani Henderson.

- Jest sprytna - uśmiechnęła się dziewczyna, postanawiając ciągnąć grę brata.

- Pojadę tam sprawdzić - zadecydowała kobieta - Czekajcie tutaj w razie jakby ktoś jeszcze się odezwał.

- Okej, powodzenia - powiedziało razem rodzeństwo. Chwilę później usłyszeli trzask drzwi.

- Co to do cholery było, Dustin? Mów - rozkazała

- Meows nie żyje - oznajmił Dustin - Dart wczoraj ją zjadł, a teraz musisz pomóc mi go złapać.

- Co ty mówisz? Przecież Dart to tylko mała żabka - dziewczyna przetarła skronie.

- Ewoluował okej!? Potrzebuję twojej pomocy, żeby go wyprowadzić z domu.

- Gdzie ty go trzymałeś?

- W nieużywanym pokoju, ale wyprowadzimy go do bunkru na dworze. Więc bierz szynki z lodówki i zrób drogę.

- Oszalałeś - powiedziała nastolatka biorąc do ręki okulary przeciwsłoneczne i założyła je, żeby choć trochę poprawić sobie humor. - Okej, idę.

Więc kiedy Dustin zaczął opatulać się czymś w rodzaju tarczy, Rosalie rzucała szynkę na dywany, później wyszła na dwór i zrobiła to samo. Odkluczyła czerwone drzwi i otwarła je na oścież. Do środka wrzuciła jeszcze kilka ostatnich plasterków.

- Już!? - zapytał Dustin wychylając się na taras.

- Już! - odkrzyknęła jego siostra stając obok szopty.

Otworzyła drewniane drzwi na oścież, czekając, aż Dustin wybiegnie. Kiedy go zobaczyła, szybko weszła do środka i zatrzasnęła je kiedy chłopak wszedł do środka. Zaczęli obserwować podwórko, czekając, aż Dart się pojawi.

- On jest wielkości małego pieska - szepnęła gniewnie Rose, ale szybko została uciszone przez brata.

Dart podszedł do bunkru, ale wtedy odwrócił się w kierunku szopy. Rosalie szybko odsunęła się do tyłu, ciągnąc za sobą chłopaka. Chwilę później znowu podeszli zobaczyć co dalej, a Dart stał jeszcze bliżej wejścia. Rodzeństwo stało przez chwilę, myśląc co zrobić. Wtedy dziewczyna wyrwała kij hokejowy z rąk Dustin'a i ruszyła na stworzenie z krzykiem. Dart zaczął uciekać w stronę bunkru, a kiedy był w środku rodzeństwo stanęło przed nim, zwierzę ponownie zaczęło biec do góry, więc Rose kopnęła go z coś w rodzaju twarzy, sprawiając, że zleciał na dół. Dustin szybko zamknął metalowe drzwi, a jego siostra je zakulczyła.

*
I wbijamy się w akcję

Somebody To Love |Steve Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz