Przez kolejne dwa dni byłam bardzo podekscytowana. Znalazłam czas na to aby wybrać się do cyrku. Cieszyłam się jak małe dziecko jak dostaje nową zabawkę albo jakiś słodycz. Szczerze mówiąc już dawno nie byłam w cyrku. Nie pojawiają się one za często a szkoda. Zastanawiałam się co ubrać i postanowiłam, że postawie na coś prostego. Biała sukienka i gorset. Nic nadzwyczajnego bo nie ma po co stroić się do cyrku. Włosy spiełam klamrą i zrobiłam lekki makijaż. Moje współlokatorki nie były chętne do chodzenia gdziekolwiek, one wolały siedzieć w domu albo jeśli już wychodziły to uganiały się za chłopakami. Rzadko z nimi rozmawiam ponieważ nie mamy za wiele wspólnego. Wyprowadziłam się od rodziców ze względu na moją babcię i kuzynkę. Nasz dom nie jest za duży dlatego postanowiłam zapewnić im jakieś miejsce a sobie jakoś poradziłam i znalazłam tymczasowe lokum. Poza tym radze sobie całkiem nieźle. Czekałam jeszcze kilka minut aby w porę wyjść i zdążyć na autobus.
Pożegnałam się z dziewczynami a potem ruszyłam w stronę przystanku autobusowego, który był blisko miejsca mojego zamieszkania. Jak już jechałam to słuchałam muzyki na słuchawkach i wpatrywałam się w widoki za oknem. W głębi duszy skakałam z radości bo nie mogłam się doczekać dojazdu na miejsce. Poczytałam trochę w domu o tych cyrkowcach lecz co dziwne nie było o nich za wiele informacji. Wiadomo tylko, że to nie ich początek ponieważ działają już kilka lat. Przez to jeszcze bardziej zżera mnie ciekawość. Kolejne minuty spędziłam na myśleniu o nich.
Wreszcie dojechałam. Namiot cyrkowy był ogromny, grała muzyka. Rozejrzałam się i było niesamowicie. W przeciwieństwie do plakatu było naprawdę kolorowo. Rozglądałam się przez chwilę po czym poszłam do małego stoiska z zamiarem kupienia biletu. Przy stoisku stał starszy pan w garniturze i z monoklem. Na jego twarzy gościł ciepły uśmiech. Widać było, że lubi swoją pracę.
-Witam panienkę bardzo serdecznie. Dziękujemy za odwiedzenie Stray Kids Circus.-powiedział radośnie.
-Dzień dobry, poproszę jeden bilet.-odwzajemniłam.
Mężczyzna kiwnął głową na znak, że rozumie i po kilku sekundach podał mi bilet który był złoty! Nigdy wcześniej nie widziałam takiego biletu. Ten cyrk jest naprawdę niesamowity. Podziękowałam a także zapłaciłam, następnie udałam się do namiotu i zajęłam miejsce. Rozglądałam się na wszystkie możliwe strony i zachwycałam widokiem. Było jakoś inaczej niż zwykle. Nie mogę nawet opisać tego słowami. Wszyscy powoli zaczęli się schodzić. Nie było za wiele dzieci a jeśli już to starsze, w wieku od 11 do 15 lat. Zawsze widziałam też mniejsze dzieci. Ludzi naprawdę było dużo. Przyglądałam się swojemu biletowi kiedy obok mnie usiadł mężczyzna przy sobie przez co zrobiło się trochę ciasno ale jakoś to zniosłam. Położyłam torebkę na kolanach i schowałam bilet. Dowiedziałam się z szeptów innych, że te bilety obowiązują przez czas całego działania cyrku, czyli w tym przypadku dwóch dni. Z jednej strony fajnie bo nie trzeba wydawać dodatkowych pieniędzy na kolejny bilet. Dało się usłyszeć jakiś piękny głos który śpiewał dla umilenia czasu do rozpoczęcia się występów. Piosenka wpadała w ucho a także wpasowała się do klimatu cyrkowego. Gdy już wszyscy ludzie weszli do środka, na scenę wyszedł mężczyzna z blizną. Miał na sobie pelerynę a jego cały strój był piękny. W dłoni trzymał laske co było standardem u prowadzących takiego show.
-Witam serdecznie wszystkich zebranych. Na imię mi Bang Chan i jestem liderem naszego zespołu Stray Kids Circus. Mam nadzieję, że razem z nami będziecie się dobrze bawić a wasze wspomnienia zostaną niezapomniane!-uśmiechnął się a na koniec swojej wypowiedzi ukłonił się jak książę.
Bang Chan, bardzo ładne imię. Ludzie bili brawa. To może być naprawdę bardzo ciekawy występ. Jestem naprawdę bardzo podekscytowana. Zorientowałam się, że mężczyzna siedzący obok mnie bardzo głośno oddycha, było to denerwujące...
~~~~~~~~~~
Oto drugi rozdział. Mam nadzieję, że się podobaArisuyuri
CZYTASZ
𝐖𝐞𝐥𝐜𝐨𝐦𝐞 𝐭𝐨 𝐒𝐭𝐫𝐚𝐲 𝐊𝐢𝐝𝐬 𝐂𝐢𝐫𝐜𝐮𝐬
FanfikceCyrk. To zawsze mnie interesowało, gdy byłam mała tata zabierał mnie na każde pokazy cyrkowe w naszym rodzinnym mieście. Od najmłodszych lat trenowałam akrobatykę i to też stało się moją pasją. Pewnego dnia na obrzeżach miasta pojawił się kolejny cy...