[Narrator]
Tymczasem w namiocie trwała rozmowa z tajemniczymi ludźmi. Chan zapewniał publiczność, że wszystko będzie dobrze lecz staruszek prowadził każdego do wyjścia. Cała sytuacja wymagała reakcji ze strony członków zespołu. Bang Chan wiedział, że ludzie w garniturach przyszli w słusznej sprawie. Starał się zachować spokój a Changbin mu towarzyszył, nie chciał zostawiać przyjaciela w potrzebie a wiedział, że tamci sobie poradzą. Martwił się jednak o dziewczynę, jak ona to wszystko zniesie i czy da radę. Wierzył, że się uda a ona będzie mogła być wolna i zapomni o wszystkich nieporozumieniach. Niestety Ruby nie wiedziała jeszcze co ją czeka zaś inni wiedzieli doskonale. Ich kariera niedługo miała się skończyć. Bang Chan żałował w tamtej chwili, że pozwolił przyjąć ją do zespołu. Nie przewidział, że stanie się to tak szybko. Ona tylko chciała spełnić swoje marzenie...
Lider rozmawiał z nimi w sposób odważny lecz w głębi duszy przeklinał się za to, że muszą robić takie sceny podczas ich występu. Zawsze przychodzili nie w porę. Chcieli odzyskać to co było ich. Chan nie dawał za wygraną ponieważ uważał, że nic nie należy do nich. Publiczność bezpiecznie wydostała się na zewnątrz a namiot został zamknięty.
[Ruby]
-Dlaczego nie chcecie mi nic powiedzieć? Przecież jestem częścią waszego zespołu.-starałam się wydobyć z nich informacje.
-Czy ty rozumiesz, że nie możesz wszystkiego wiedzieć?
-Hyunjin spokojnie. Może powinna się dowiedzieć?-wtrącił się Seungmin.
-Chyba oszalałeś, nie pamiętasz zasad? Jeśli Bang Chan będzie chciał to jej powie. My nie powinniśmy.
-Wplataliście się w jakieś zakłady z innymi ludźmi tak?
-Nikt z nas ci nie powie. Siedź cicho i czekaj aż Chan wróci. Sprawy od pewnego czasu się komplikują, tyle możemy ci powiedzieć.
Wkurzało mnie to, że nie chcieli nic powiedzieć. Dlaczego byłam tą gorszą? Nie znamy się od dziś i dobrze wiedzą, że mogliby powiedzieć mi wszystko. Czasami myślę, że nie ufają mi w pełni. Z jednej strony mnie to bolało bo myślałam, że jest inaczej ale cóż, co mogłam zrobić? Siedzieliśmy w ciszy i czekaliśmy na jakiekolwiek wieści. Seungmin czasem szeptał mi do ucha, że wszystko się jakoś ułoży i to tylko chwilowe. Zaczynałam wątpić w jego słowa. Szczerze mówiąc nie wiedziałam co o tym myśleć.
Chłopaki zaczęli jakąś rozmowę żeby ta niezręczna cisza nie trwała wiecznie, rozmawiali o jakiejś grze. Przysłuchiwałam się im aczkolwiek nie zwracałam uwagi na słowa. Za bardzo martwiłam się o Chan'a. Felix bawił się moimi włosami, wiedzieli, że dziś nie wystąpimy. Trochę szkoda bo naprawdę chciałam wystąpić ale w sumie nie miało by to sensu skoro zaistniała taka sytuacja. Miałam ochotę zadzwonić do niego i zapytać się czy wszystko w porządku ale nie zrobiłam tego ze względu na chłopaków. Wiedziałam, że i tak mi nie pozwolą. Potem uświadomiłam sobie, że nie mam przy sobie telefonu, prawdopodobnie został w namiocie.
-Nie powinniście zobaczyć co się z nimi dzieje? Może potrzebują pomocy.-odezwałam się w końcu.
-I co jeszcze? Mamy cię samą zostawić? Każdy wie, że i tak byś tam przyszła.
-Hyunjin ty zawsze swoje. Myślisz tylko o sobie.
-Wiem co mówię. Także siedź cicho.
Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, nic z tego. Nie dowiem się niczego w takim tempie. Świetnie, chcą żebym zamartwiała się o wszystko bo tylko to mi zostało.
CZYTASZ
𝐖𝐞𝐥𝐜𝐨𝐦𝐞 𝐭𝐨 𝐒𝐭𝐫𝐚𝐲 𝐊𝐢𝐝𝐬 𝐂𝐢𝐫𝐜𝐮𝐬
FanficCyrk. To zawsze mnie interesowało, gdy byłam mała tata zabierał mnie na każde pokazy cyrkowe w naszym rodzinnym mieście. Od najmłodszych lat trenowałam akrobatykę i to też stało się moją pasją. Pewnego dnia na obrzeżach miasta pojawił się kolejny cy...