Dzisiejszego wieczoru odbywała się kolejna "impreza" w willi chłopaków. Zajmowałam właśnie stolik przy którym najczęściej siedzieliśmy. Musiałam poczekać na nich sama bo musieli jeszcze się przygotować dlatego, że jeden postanowił się przespać i nie obudził się w porę. Był to oczywiście Han, śpioch który mógłby spać całymi dniami. Westchnęłam cicho na swoje myśli. W pomieszczeniu było już sporo gości lecz nadal jeszcze ich przybywało. Zauważyłam, że ostatnio przychodzi tu coraz więcej kobiet aczkolwiek były one raczej osobami towarzyszącymi. Wszystkie były ładnie ubrane, uczesane a także umalowane. Chłopaki zadbali o to, żebym za bardzo się od nich nie różniła. Co jakiś czas miałam przymiarki sukienek i butów. Czułam się z tym trochę nieswojo ale co mogłam zrobić?
W międzyczasie zamówiłam sobie coś do picia, było to białe wino. Rozglądałam się po pomieszczeniu szukając chłopaków, jakoś za bardzo im się nie spieszyło. Popiłam kolejny łyk trunku a ślad szminki na krawędzi kieliszka powoli zaczął się rozmazywać. Spojrzałam na swoją dłoń i poprawiłam pierścionek "zaręczynowy". Na takie wieczory musiałam go zakładać, taką miałam umowę z Bang Chan'em. Zdążyłam do tego przywyknąć i nie robiłam więcej zamieszania tak jak na początku bo i tak nic by mi to nie dało. Usłyszałam jak ktoś siada przy stoliku.
-O chłopaki już jes-gdy podniosłam wzrok zobaczyłam jakiegoś mężczyznę.
Miał on czarne, krótkie włosy i ciemne oczy. Był ubrany w brązowy garnitur a na lewej ręce widniał zegarek.
-Moge się przyłączyć?-jego głos był bardzo niski.
-Tak właściwie to czekam na kogoś.-odparłam trochę zawstydzona.
-Nie szkodzi. Potowarzysze panience przez pewien czas. Czy to nie problem?
-Myślę, że chyba nie.
Nieznajomy uśmiechnął się ukazując szereg swoich białych zębów. Z grzeczności odwzajemniłam uśmiech lecz był on lekki. Mężczyzna przypatrywał mi się i podparł głowę na ręce, napiłam się kolejny raz. Czułam się trochę nieswojo przez jego intensywne spojrzenie.
-Widzę, że ma panienka narzeczonego, mogę wiedzieć kim jest ten szczęściarz?-zapytał po chwili milczenia.
-Pewien mężczyzna w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Bardzo przystojny, mądry i czuły.
-Ma naprawdę piękną narzeczoną. Chwila, niech panienka się nie rusza.
Spojrzałam na niego pytająco. Podniósł się ze swojego miejsca i pochylił w loją stronę. Nie wiedziałam co mam zrobić więc cofnęłam trochę głowę do tyłu. Powoli wyciągał w moją stronę rękę. Przestraszyłam się, że chce mi coś zrobić. Przymknęłam oczy a potem odwróciłam głowę w bok. Czułam jakby ta chwila trwała wieczność.
-Przepraszam bardzo, niech pan zabierze rękę od mojej narzeczonej.-usłyszałam głos mojego wybawcy.
-Ach więc to tak. Przepraszam, nie chciałem zrobić jej nic złego.
-Ruby wszystko w porządku, nic ci nie jest?-przyłożył dłoń do mojego policzka i obejrzał moją twarz.
-Proszę aby pan odszedł.-odezwał się Felix.
Mężczyzna najwyraźniej się speszył i odszedł. Chłopaki zajęli miejsca przy stoliku a Bang Chan usiadł obok mnie i objął jednym ramieniem.
-Wszystko z tobą dobrze?-zapytał zmartwiony.
-Tak, tylko trochę się go wystraszyłam, to wszystko.
-Przepraszam, że nam tyle to zajęło. Nie chciałem.
-To nie twoja wina. Naprawdę nic mi nie jest.
Cieszyłam się, że już przyszli. Nie miałam im tego za złe, że się spóźnili. Poczułam ulgę bo zjawili się w porę. Chłopaki poruszyli jakiś temat i włączyłam się do rozmowy. Bang Chan w pewnym momencie wytarł mi szminkę która rozjechała mi się najprawdopodobniej od picia wina. Jego ruch sprawił, że moje serce zabiło szybciej.
CZYTASZ
𝐖𝐞𝐥𝐜𝐨𝐦𝐞 𝐭𝐨 𝐒𝐭𝐫𝐚𝐲 𝐊𝐢𝐝𝐬 𝐂𝐢𝐫𝐜𝐮𝐬
Hayran KurguCyrk. To zawsze mnie interesowało, gdy byłam mała tata zabierał mnie na każde pokazy cyrkowe w naszym rodzinnym mieście. Od najmłodszych lat trenowałam akrobatykę i to też stało się moją pasją. Pewnego dnia na obrzeżach miasta pojawił się kolejny cy...