Nadszedł wieczór. Przebrałam się w sukienkę którą dla mnie przygotowała, była czarna i długa z wycięciem. Do tego ubrałam buty na grubszym obcasie bo w szpilkach nie potrafiłam chodzić. Miałam jeszcze jakiś naszyjnik, oczywiście pierścionek zaręczynowy a włosy zrobiły mi stylistki. Czuję się tutaj jakoś wyjątkowo, czy tak powinno być? Nie mam pojęcia. Poczekałam jeszcze chwilę a gdy przyszedł po mnie Seungmin poszliśmy razem.
Przed salą czekał na mnie Bang Chan w garniturze, za dobrze mu w garniturach. Dla niego powinny być zakazane. Reszta prawdopodobnie czekała w środku. Uśmiechnął się a ja złapałam go pod ramię i weszliśmy do środka. To co zobaczyłam przeszło moje oczekiwania. To było kasyno! W sali znajdowało się sporo osób a ja poczułam się jak jedyna owca w stadzie wilków. Wszyscy byli elegancko ubrani i co dziwne było tam sporo kobiet. Kasyna raczej kojarzą mi się z mężczyznami ale jak kto woli. Zmierzaliśmy właśnie do jednego stolika gdzie prawdopodobnie siedział ktoś z rodziny Chan'a. Czułam, że sobie nie poradzę i coś spapram. Ścisnęłam lekko garnitur, nie lubiłam zatłoczonych miejsc. Najgorsze było to, że ten mężczyzna wyglądał strasznie, był poważny i również miał bliznę na twarzy. Gdy spojrzał w naszą stronę myślałam, że zejdę na zawał.
-Kope lat Christopher. Dawno cię nie widziałem.-powiedział z lekkim uśmiechem.
Zaraz jaki Christopher?
-Witaj wujku, masz rację dawno się nie widzieliśmy. Miło cię znów widzieć.-odwzajemnił uśmiech.
-A ta ślicznotka to?
-Ach tak, to moja narzeczona Ruby. A to mój wuj.-przedstawił nas.
-M-miło mi pana p-poznać.-ukłoniłam się lekko.
-Mnie ciebie również.-uśmiechnął się bardziej.
Po chwili zajęliśmy miejsce przy tym samym stoliku. Mężczyźni zajęli się rozmową a ja siedziałam i czekałam na to aż będę mogła stąd wyjść. Rozglądałam się od czasu do czasu, zauważyłam, że mężczyzna też czasem na mnie spogląda. Czułam się dziwnie. Nie wiedziałam co mam zrobić więc pierwszym pomysłem jaki wpadł mi do głowy było zbliżenie się do Bang Chan'a, przytuliłam się do niego trochę nie pewnie. Miałam nadzieję, że nic nie zauważy. Chan objął mnie jednym ramieniem i położył dłoń na mojej talii. Czułam się strasznie niepewnie ale przecież musiałam coś zrobić żeby go kryć. Przecież "małżeństwo" nie siedzi z dala od siebie na pięć metrów prawda?
-Bang Chan chce mi się pić. Mógłbyś poprosić kogoś o szklankę wody?-powiedziałam to dość cicho ale tak żeby usłyszał.
Lider zawołał kelnera gestem ręki i poprosił go o szklankę wody tak jak chciałam. Dodając "dla mojej narzeczonej" i na dodatek podkreślił ostatnie słowo.
-Widzę, że twoja narzeczona jest nieśmiała.-zagadał mężczyzna.
-Nie lubi zatłoczonych miejsc. Wolałaby poleżeć w łóżku albo wziąć długą kąpiel. Chętnie sam bym to zrealizował. Co powiesz na wspólną kąpiel?-spojrzał na mnie i poruszył brwiami.
-Nie rozmawiajmy o tym przy gościach dobrze?-odparłam a moje policzki się zaczerwieniły.
-Jest taka urocza. Za to właśnie ją pokochałem.
-Pasujecie do siebie. A gdzie się poznaliście?
-To było w parku. Bawiła się z psem i pomogłem go jej złapać. Już od wtedy wiedziałem, że to ta jedyna.
-Całkiem nieźle.
Mężczyźni zaśmiali się a ja znów się zawstydziłam. Kelner przyniósł mi wodę o którą prosiłam. Chan i jego wujek rozmawiali jeszcze na nasz temat a potem o innych rzeczach. Cały wieczór spędziliśmy w kasynie. Na rozmowach i graniu w różne gry. Okazało się, że chłopcy są naprawdę dobrzy w takie gry. Za każdym razem wygrywali. Jak byłam już zmęczona Bang Chan zaniósł mnie do pokoju z wymówką, że jego wujek może za nami pójść. Podziękowałam mu za ratowanie mnie w niektórych sytuacjach. Powiedział, że dobrze mi poszło.
CZYTASZ
𝐖𝐞𝐥𝐜𝐨𝐦𝐞 𝐭𝐨 𝐒𝐭𝐫𝐚𝐲 𝐊𝐢𝐝𝐬 𝐂𝐢𝐫𝐜𝐮𝐬
FanfictionCyrk. To zawsze mnie interesowało, gdy byłam mała tata zabierał mnie na każde pokazy cyrkowe w naszym rodzinnym mieście. Od najmłodszych lat trenowałam akrobatykę i to też stało się moją pasją. Pewnego dnia na obrzeżach miasta pojawił się kolejny cy...