Kilka dni później miałam spotkać się z Josh'em. Niespodziewanie zaproponował spotkanie co mnie zdziwiło. Powiedziałam o tym Bang Chan'owi a on ucieszył się lecz postawił mi warunek-nic nie mówić o ich prawdziwej stronie. Uszanowałam to bo wiedziałam, że nie mogę wyjawić komuś teraz już naszej tajemnicy. Wiem, że Josh by nikomu o tym nie powiedział ale obietnica to obietnica.
-Ał ał Chan, nie ciągnij tak.-upomniałam go jak czesał mi włosy.
-Ojej przepraszam. Bardzo bolało?
-Nie aż tak i nic się nie stało.
-Dobrze.-spojrzał w lustro i się uśmiechnął.
Rany on potrafi być naprawdę uroczy. Swoją drogą bardzo polubił moje rude włosy. Nauczył się nawet kilku fryzur. Ten człowiek potrafi wszystko.
Pożegnaliśmy się około czternastej. Chan nie chciał mnie puszczać bo dziś miał wolny dzień i myślał, że spędzimy go razem lecz gdy zaproponowałam, że może iść ze mną odpowiedział, że nie chce nam przeszkadzać. W końcu długo się nie widzieliśmy z Josh'em ale on wcale by nie przeszkadzał. Też nie mogę go do niczego zmuszać. Mój kuzyn zaproponował, że przyjedzie do miasteczka blisko mnie, nie chciał żebym kłopotała się dojazdem komunikacją miejską. Miło z jego strony aczkolwiek też było mi trochę głupio.
Czekałam na niego przy małej kawiarni która swoją drogą serwowała bardzo dobrą kawę. Zamyśliłam się trochę przez co przestraszył mnie dotyk na ramionach.
-Rubyyy miło cię znów widzieć.-usłyszałam radosny i znajomy głos. Był to oczywiście Josh.
-Matko nie strasz mnie tak. Ciebie też miło widzieć.-odparłam odwracając się w jego stronę.
Jak zwykle na jego twarzy widniał uśmiech.
-Chyba jeszcze urosłeś, ostatnio byłeś niższy.
-E tam to ty malejesz.-zaśniał się cicho.
-Hej, nie bądź taki.
-Żartuje, żartuje. Gdzie pójdziemy najpierw?
-Może na kawę? Tutaj podają naprawdę smaczną.
-Pewnie.
Po chwili weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsce przy oknie. Następnie zajrzeliśmy w menu i wybraliśmy to na co mieliśmy ochotę. Podeszła do nas niska brunetka w okularach a na jej twarzy widniały piegi. Zamówiliśmy to co chcieliśmy i czekaliśmy na nasze zamówienia. W międzyczasie rozmawialiśmy na różne tematy.
Po wyjściu z kawiarni postanowiłam, że oprowadzę go trochę po mieście. Zostawił samochód na parkingu przy kawiarni więc na spokojnie mogliśmy iść. Gdy tak sobie szliśmy i rozmawialiśmy mi coś nie dawało spokoju, miałam wrażenie jakby ktoś za nami chodził. Rozglądałam się od czasu do czasu lecz nikogo podejrzanego nie widziałam. Może po prostu mi się wydawało?
-A mówiłem ci, że niedługo zostanę tatą?
-Coś ty, mówisz poważnie?
-Śmiertelnie poważnie.
-To gratuluję.-odparłam z entuzjazmem.
Ten to ma szczęście w życiu. Za chwilę będzie brał ślub i jeszcze spodziewa się dziecko. Kibicuje mu z całego serca i mam nadzieję, że długo będzie szczęśliwy.
Zjedliśmy coś jeszcze w restauracji a pod wieczór Josh musiał wracać lecz powiedział, że nie będzie jechał w nocy ponieważ jest też zmęczony. Ja wróciłam do domu na piechotę, szłam jakieś dwadzieścia minut. Niedaleko wejścia zobaczyłam Bang Chan'a który rozmawiał z jakimś mężczyzną lecz postanowiłam im nie przeszkadzać. Skierowałam się do swojego pokoju. Nie miałam już na nic ochoty ale musiałam się jeszcze wykąpać więc powolnym krokiem poszłam do łazienki.
CZYTASZ
ððð¥ððšðŠð ððš ððð«ðð² ðð¢ðð¬ ðð¢ð«ðð®ð¬
FanficCyrk. To zawsze mnie interesowaÅo, gdy byÅam maÅa tata zabieraÅ mnie na kaÅŒde pokazy cyrkowe w naszym rodzinnym mieÅcie. Od najmÅodszych lat trenowaÅam akrobatykÄ i to teÅŒ staÅo siÄ mojÄ pasjÄ . Pewnego dnia na obrzeÅŒach miasta pojawiÅ siÄ kolejny cy...