20. Dwa wilki wspólnie wyły, tworząc jedną, spójną melodię.

1.9K 185 27
                                    

Jestem dziś samotna, więc...

Dodaję rozdział!

Miłego czytania, nocy x

Ps. Mam do sprzedania bilet na Eda do wawy na noc 1, jak ktoś jest chętny to może pisać na dm 😁




Louis uśmiechał się pod nosem, kiedy podpisywał dokument tuż przed zakończeniem ceremonii. Obrączki błyszczały na palcach młodego małżeństwa i to była tego dnia kropka nad „i". Ich związek został formalnie zalegalizowany i Harry zmienił swoje nazwisko.

Może mieli małe opóźnienie względem planów sprzed lat, ale odnaleźli się ponownie, a uczucie między nimi było jeszcze silniejsze. Zawitała w nim dojrzałość, na którą poprzednio, było jeszcze za wcześnie.

To co alfa tuż po rozprawie nazwał świstkiem papieru, tego dnia sprawiało, że czuł dumę, a jego uczucia były nie do opisania. Stworzyli coś wielkiego i czuli, że mogą razem przenosić góry.

Chwilę po nim Harry wziął się za podpisywanie, jego ręka drżała z emocji. Wyprostował się końcowo i zielony napotkał niebieski.

Omega sprawnie przeszła krok do męża i ułożyła dłonie na jego policzkach, zaraz łącząc delikatnie ich usta.

Pocałunek był słodki i pełen uczucia, ich pierwszy małżeński całus. Nie obeszło się bez braw, a Dan rzeczywiście uronił łzę, którą szybko starł, nie chcąc pokazywać tego żonie.

Państwo Harry i Louis Tomlinson.

Złapali dłonie w mocny ścisk, stając dumnie przed bliskimi. Jay zaraz ich wyściskała, składając głębokie życzenia. Prosto ze swojego matczynego serca.

Dan również po męsku przytulił syna, a dla Harry'ego postawił na lekkiego przytulasa, wyszeptał mu też kilka słów na ucho, ale nikt nie musiał tego wiedzieć. Lottie nie zapomniała o swoich życzeniach i finalnie mogli wyjść z urzędu.

Brunet był obejmowany przez Louisa. Mężczyzna nie mógł zabrać rąk, wiedząc że tej nocy w pełni się połączą.

- Zaczekaj - poprosił nagle Harry. Zatrzymując ich wszystkich - Coś jest nie tak.

- O co chodzi kochanie? - alfa zmarszczył czoło, nie mając pojęcia o co może chodzić brunetowi, czujny, nie spuszczał wzroku ze swojego męża.

- Czuję... - bez słowa pociągnął Louisa w stronę drugiego korytarza.

Wszyscy jak na zawołanie ruszyli za nimi. Przy drugim zakręcie na korytarzu, Harry zrozumiał. A raczej zobaczył.

Mała, podekscytowana Luna szła z Julie, rozglądając się i szukając właściwej sali.

- Luna? - powiedział niedowierzająco zielonooki - Nos mnie nie mylił, Lou. Luna kochanie. Co tu robicie?

- Mama! Mam kwiatka dla ciebie! - dziewczynka pokazała na Julie i podbiegła do rodzica - Mieliście ślub i ciocia Julie zabrała mnie tutaj, żebym mogła was przytulić. Cieszycie się? Ja bardzo się cieszę! - dziewczynka była zachwycona.

Zielonooki ze łzami w oczach ukucnął i przytulił do swojej piersi betę.

- Tak się cieszę, że tu jesteś. Moja mała córeczka. Dziękuję za kwiatka - ucałował czoło szczenięcia, przyjmując różę.

- Bardzo, bardzo się cieszymy Luna. Bardzo chcieliśmy, żebyś była w takim ważnym dla nas dniu. I widzisz? Nasze marzenie się spełniło - szatyn poprawił lekko odstający lok dziewczynki.

Nobody Said It Would Be Easy//larry//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz