8. Nie każdy dom był budynkiem, niektórymi bywali ludzie.

2K 202 111
                                    

Jeśli myślicie, że tu się dużo dzieje...

To nie wiecie jeszcze, co będzie w następnych dwóch rozdziałach
😈

Miłego dnia x



Wspólne wyjście do galerii handlowej okazało się być naprawdę miłe. Nawet jeśli od ponad pół godziny krążyli po sklepie z zabawkami i ubraniami dla dzieci, dyskutując o tym co kupić Lunie.

Louis uparł się na jakiś zestaw związany z malowaniem albo rysowaniem, alfa zauważył u córki ogromną pasję oraz talent. Harry nie był do końca pewny, kiedy szatyn zaproponował farby.

Wiele widział, jak wielkie malunki dzieci kończyły się na ścianach pokoi, a oni po czasie musieli znowu inwestować w nowe farby. Musiał myśleć z głową. Drobna dłoń omegi co jakiś czas masowała brzuszek, a Harry sam czasem z serduszkami w oczach spoglądał na małe buciki, albo śpioszki.

- Musimy się zdecydować Harry, za godzinę mam spotkanie z nowymi klientami. Jakaś gruba sprawa odnośnie dziedziczenia majątku i dobry zarobek dla mnie - westchnął alfa - Może mniejszy zestaw kredek i do tego ta sukienka, którą pokazywałeś? Twoja część praktyczna moja dla przyjemności.

- Niszczyciel zabawy - przewrócił oczami i nachylił się po kredki, które wrzucił do koszyka mężczyzny.

Brunet zamarł, czując nagle ogromny ból brzucha i zawrót głowy. Skulił się instynktownie, jedną z dłoni zaciskając na brzuchu, a drugą pociągając za włosy. Stracił równowagę z jękiem, wpadając w silne ramiona, a co za tym idzie, tracąc przytomność.

- Harry? Cholera Hazza - prawnik momentalnie zareagował z sercem jak na tacy.

Wezwał karetkę i krzyknął po kogoś ze sklepu, aby pomógł doprowadzić do nich ratowników. Liczyła się każda sekunda.

🐾🐾🐾🐾🐾

Harry czuł okropne zmęczenie, jednak dziwne pikanie, przyprawiało go o jeszcze większy ból głowy niż miał. O ile w ogóle to było możliwe.

Ścisnął powieki i jęknął cichutko.

Jego dłoń skierowała się do małej wypukłości, która znikła. Nie było jej.

Gwałtownie usiadł na łóżku, a aparatura zaczęła głośno piszczeć, przez bardzo szybkie bicie jego serca.

- Moje szczenię - szepnął, próbując odnaleźć swój twardy brzuszek.

On zniknął.

- Harry, nie rób gwałtownych ruchów - znajomy głos zabrzmiał z boku i ku zdziwieniu omegi, Louis siedział na krzesełku obok - Pójdę po lekarza, tylko połóż się. Masz podpiętą kroplówkę i nie możesz wyrwać sobie wenflonu, bo będzie bolało.

Brunet niepewnie skinął głową, przełykając ciężko ślinę. Pikanie uspokoiło się wraz z biciem serca omegi, niestety. Do sali zdążył wbiec lekarz, który za dobrze znał taki dźwięk.

Alfa został poproszony o opuszczenie pomieszczenia na czas badań. Lekarz spojrzał na parametry życiowe omegi i zapisał najważniejsze informacje na karcie pacjenta.

- Jak się pan czuje, panie Styles? - zapytał bardzo spokojnym głosem.

- Głowa mi pęka, brzuch dziwnie boli... Panie doktorze, co z moim dzieckiem? Dlaczego mojej wypukłości już nie ma? - do zielonych oczu napłynęły łzy strachu.

- Bardzo mi przykro panie Styles... Kiedy odtransportowano pana do szpitala było już za późno - lekarz musiał powiedzieć mu prawdę.

Brunet otwarcie się popłakał, opadając na poduszkę. Dłońmi zakrył swoją twarz. Kable nieprzyjemnie drażniły jego skórę.

Nobody Said It Would Be Easy//larry//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz