Jak tam dajecie rady w te upały?
Ja ledwo wytrzymuję, jestem raczej zimnolubna.
Miłego dnia x
- Julie ja naprawdę podjąłem decyzję. Nie wrócę do Zayna i mam ku temu powód - Harry ponownie tłumaczył staruszce, która szła w zaparte - Do tego zaczynam tworzyć coś z Louisem.
- Zee naprawdę żałuje tego co zrobił, był u mnie Harry. Przeżywał tę stratę, w inny sposób niż ty. Bardzo się cieszył na dziecko i nagle zawaliło się to. Wiem że potrzebowałeś wsparcia, a on spieprzył to, ale był u mnie i żalił się. Szczerze - naprawdę im kibicowała.
- A mówił ci o tym, jak zdrada łatwo przeszła przez jego myśli i czyny? - zaczął chować najpotrzebniejsze papiery do swojej torby - Wybacz Julie, jak bardzo cię kocham, tak nie mogę wrócić do Zayna.
- Zdrada... - kobieta była zszokowana - Jeśli mój wnuk cię skrzywdził, to bardzo mi przykro Harry... Myślałam, że wasz związek weźmie go trochę do pionu i ustabilizuje.
- Wybacz, że rujnuję twoje mniemanie o wnuku - złapał dłoń Julie w swoją - Ale nigdy nie zapomnę widoku Zayna w łóżku z inną omegą. Po prostu nie byliśmy sobie pisani. Weszliśmy w coś na siłę.
- Rozumiem Harry, sama nie wiem jak zareagowałabym w takim przypadku. Chłopak jest zagubiony - pokręciła głową - Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto go sprowadzi na ziemię.
- Życzę mu jak najlepiej, z całego serca. Nasza historia jest już skończona, ale może kiedyś wrócimy do przyjaźni - nie wykluczał, nakładając na swoje ciało cieplejszą kurtkę - Wracam do domu.
- Jasne Harry, ja sprzątam dokumenty i zrobię jeszcze obchód czy wszystko jest na miejscu. Do zobaczenia - pożegnała się, przyjmując słowa Styles do wiadomości.
- Do zobaczenia - brunet przed wyjściem jeszcze odwiedził Lunę, ale ta już spała, więc pocałował ją tylko w czoło.
Trochę przedłużyło mu się w pracy, przez to że wczoraj skrócił swój dzień w domu dziecka, aby pomóc Louisowi przenieść rzeczy do swojego domu.
Alfa czuł się w jego domu naprawdę swobodnie, jakby znał go dobrze i mieszkał w nim od miesięcy. Fakt, że nie mieszka sam i wraca do mieszkania, które nie jest puste był przyjemny. Do tego lokatorem był Louis, to przynosiło dodatkowe plusy.
Zaparkował przed budynkiem i westchnął, wiedząc że tej nocy jego samochód będzie skazany na warunki atmosferyczne. Dopiero na weekend zaczną z Louisem ogarniać garaż.
- Lou, wróciłem - zawołał, po wejściu do środka i zamknięciu drzwi na klucz.
- Jestem w salonie - odkrzyknął alfa, słychać było wyraźnie, że ogląda telewizję, a wszędzie roznosił się zapach popcornu, który musiał przygotować mężczyzna.
- Leniwy dzionek? - powiedział po rozebraniu się z wierzchnich rzeczy. Torbę położył na fotelu, a sam położył się obok rozwalonego alfy i wtulił się w jego ciało - Tak, tego mi dziś brakowało.
- Byłem podpisać ostateczne dokumenty odnośnie sprzedaży apartamentu. Rozmawiałem trochę z mamą - wyjaśnił, spoglądając na omegę - Będzie chyba w Liverpoolu w przyszłym tygodniu - zastanowił się - Zrobiłem warzywa z kurczakiem i ryżem, takie smażone. Może nie jestem wybitnym kucharzem, ale studia jakoś przeżyłem i nie otrułem się. Pomyślałem, że możesz być głodny po powrocie z pracy - swoje ramie zawiesił na barkach młodszego.
- Och. Jay nas odwiedzi? - poczuł lekki stres, mimo że uwielbiał kobietę. Dawno jej nie widział, a do tego ta wcześniej nie wiedziała o jego ciąży. Co jeśli zacznie go o wszystko obwiniać? - Koniecznie muszę spróbować twojej potrawy - otrząsnął się z zadumy - Ale najpierw chwila na czułości.
CZYTASZ
Nobody Said It Would Be Easy//larry//
أدب الهواة"- Tylko nie ty... - Harry cofnął się o dwa kroki, czując narastającą złość w swoim ograniźmie - Ze wszystkich osób na świecie, oczywiście musisz być to ty - nieprzychylnie spoglądał na szatyna. - Nie to żebym sam nie był zaskoczony... - przewrócił...