Cały rozdział z perspektywy nastolatków
Pozostawcie coś po sobie, 4 tyś słów!
Louis grzebał przy swojej szkolnej szafce, spoglądając na przyczepiony do drzwi plan zajęć. Nigdy nie był w stanie nauczyć się go na pamięć. Próbował też dojrzeć na korytarzu Harry'ego, brunet dosłownie spędzał mu sen z powiek, co było dla alfy nowością. Nagle dostrzegł Stylesa, który oparł się o ścianę i wyraźnie bawił się swoim telefonem. Jego wzrok był odrobinę rozbiegany, jakby coś go przestraszyło, zdenerwowało.
Wziął dwa głębsze oddechy i zamknął szafkę, by za chwilę skierować się do omegi. Mimo że na co dzień emanował pewnością siebie, jego alfa miękł w obecności bruneta.
Harry podskoczył, słysząc jak ktoś do niego podchodzi, a telefon wylądował na ziemi, rozbijając się na kilka części. Klapka poleciała kawałek dalej, a bateria wydostała się.
- Kurcze - jęknął Styles, prędko schylając się.
- Cholera... Przepraszam! - Louis momentalnie zaczął zbierać części z podłogi - Nie chciałem cię przestraszyć, chciałem się tylko przywitać...
- To ja przepraszam, mam gorszy... Dzień - nieśmiało uniósł kącik ust i przyjął od alfy części telefonu, które prędko złożył w spójną całość.
- Coś się stało? - spytał, nie myśląc za wiele, nie chciał się wtrącać, jednak udawało się to naturalne.
- Alfy w klasie są dziwne, niemiłe dla jednej męskiej omegi, która się ujawniła - pożalił się, to wpłynęło na niego w spory emocjonalny sposób.
- Nie słyszałem o tym, to się stało u was w klasie? - zmarszczył czoło, nie rozumiał takich zachowań, tym bardziej że męskie omegi nie różniły się niczym od innych wilków, dla niego były zdecydowanie wyjątkowe.
- Mhm. Są alfy co się uprzykrzają, wiesz. Zaciągnąć męską omegę - rozejrzał się ostrożnie - To coś na rodzaj medalu. Proszę, nie wydaj mnie. Nie wiem skąd się domyśliłeś, ale nie rób tego. Boję się.
- Hej Harry, wiem o co chodzi. Nie powiem nikomu, obiecuję. To zostanie między nami - nie chciał krzywdy młodszego - Najgorsze, że robią krzywdę tym innym alfom. Takim, które chciałyby mieć partnera jako męską omegę.
Brunet objął się ramionami i spojrzał w bok. Cieszył się, że byli sami na małym korytarzu.
- Chciałeś coś ode mnie alfo? - upewnił się miło, trzymając delikatny dystans.
- Po prostu spytać co u ciebie. Wydawałeś się nieobecny i tak podszedłem - wzruszył ramionami - Moglibyśmy wrócić razem dziś do domu. O ile kończymy o jednej godzinie.
- Będzie mi miło - delikatnie się zaczerwienił - Mam jeszcze dwie lekcje, a ty? - wielkie zielone oczy spojrzały z ciekawością w te niebieskie.
- Też, w takim razie spotkamy się przed szkołą po zajęciach - zdecydował - Mi też będzie miło i to bardzo.
🐾🐾🐾🐾🐾
Harry usiadł na ławce przed szkołą i grzebał w swoim plecaku, czekając na wyjście Louisa ze szkoły. Uniósł wzrok, marszcząc delikatnie nosek na zapach perfum, bardzo silnych perfum wilczycy. Stała nad nim brunetka z dość dziwną miną. Kojarzył ją z wyższych klas.
- Em, coś nie tak? - zapytał.
- Nie wiem po co kręcisz się koło Tomlinsona, ale powinieneś sobie odpuścić. On jest alfą i do tego nie z twojej ligi - prychnęła dziewczyna - Powinieneś zająć się nauką, a nie podrywaniem starszego chłopaka.
CZYTASZ
Nobody Said It Would Be Easy//larry//
Fanfiction"- Tylko nie ty... - Harry cofnął się o dwa kroki, czując narastającą złość w swoim ograniźmie - Ze wszystkich osób na świecie, oczywiście musisz być to ty - nieprzychylnie spoglądał na szatyna. - Nie to żebym sam nie był zaskoczony... - przewrócił...