Jako, że zostały jeszcze trzy rozdziały do końca oprócz tego, dam wam już mały spojler kolejnego ff, który pojawi się z końcem tego na moim profilu.
"Dzień dobry Louis, dziękujemy za zgłoszenie się do naszego programu. Wypełnij ankietę dokładnie, a my poinformujemy cię o zakwalifikowaniu się do kolejnego etapu.
Miłego dnia!"🐾🐾🐾🐾🐾🐾
Louis nie opuszczał wzroku męża, nie peszył się ani nic takiego. Kochał patrzeć w zielone oczy, które uwielbiał nad życie od tylu lat. Siedzieli w ustronnym miejscu w małej restauracji, która miała swój klimat, bardzo oryginalny i przytulny jednocześnie. Dziś mijał rok odkąd są w związku małżeńskim. Luna została z dziadkami i ciocią, a oni świętowali w bardzo przyjemny sposób.
- Um. Chyba pomyliliśmy się z kieliszkami. Czuję alkohol - Harry skrzywił się i przesunął swój kieliszek w stronę męża.
- Chwila - napił się z naczynia męża - Dlatego miałem wrażenie, że piję sok. Już myślałem, że to wino takie słabe - wziął swój kieliszek i przestawił w stronę omegi - Dobrze, że wyczułeś.
- Uwierz mi, że nie dało się tego nie wyczuć - przejął swoje szkło i się uśmiechnął nieśmiało - Jednak jestem mocno czuły nosząc nasze szczenię.
- Dbasz o nie bardzo dobrze kochanie. Podoba mi się to. Rok małżeństwa. Kto by pomyślał? - uniósł kącik ust - A ja bałem się, że nigdy nie będę miał męża czy dzieci.
- A tu przez tyle lat masz córkę, teraz w drodze syn i jesteś z pierwszą swoją miłością. Spodziewałeś się tego? - upił resztki z naczynia.
- Kompletnie nie, jakby mi ktoś powiedział to dwa lata temu, to prawdopodobnie bym go wyśmiał - upił wino.
- Ja prędzej się spodziewałem, że ulegnę Julie i pójdę z Zaynem na głęboką wodę. Na szczęście tego nie zrobiłem - ukradł z talerza Louisa kawałek brokułu - Mm. Pycha.
- Cóż, w zasadzie próbowaliście. Ja czułem, że z Niallem to nie będzie do końca życia. Nie widziałem nas jako małżeństwo - pokręcił głową.
- Ja siebie z Zaynem też nie widziałem, dlatego się z nim nie połączyłem. Nie chciałem... Skończyło się, jak się skończyło - pamiętał swoje myśli w tamtych dniach. Nie chciał wchodzić wtedy w nic głębszego z Malikiem.
- I całe szczęście, bo dzięki temu mamy dziś pierwszą rocznicę małżeństwa. Zawsze będziemy kończyć i zaczynać nowy rok razem - powiedział alfa z całą pewnością siebie.
- I niech tak zostanie - spojrzał na swój pusty talerz i skrzywił się - Lou? Skarbie, zamówimy coś jeszcze? - poprosił ładnie, czując się głodnym.
- Oczywiście, na co tylko masz ochotę - podsunął kartę, którą zostawił kelner do bruneta.
Zielonooki uśmiechnął się najpiękniejszym możliwym uśmiechem i zaczął przeglądać kartę.
- Mam ochotę na małą pizzę, zjesz ze mną? - uniósł wzrok i wskazał na odpowiedni numer Louisowi.
- Śmiało, razem na pewno damy radę z całą - zachęcił go alfa - Wybierz jaką chcesz, ja jestem otwarty na propozycje - dodał.
Uwielbiał patrzeć na to jaki apetyt w ostatnim czasie miał Harry, to było w swoim rodzaju urocze. Wiedział, że ma to związek z maluszkiem. Przywołali kelnera i zamówili odpowiednie ciasto, nie zapominając o sosie do nim. Domówili też wino oraz sok. Louis szczególnie przy tym prosił o uważnie, co kto dostanie.
CZYTASZ
Nobody Said It Would Be Easy//larry//
Fanfic"- Tylko nie ty... - Harry cofnął się o dwa kroki, czując narastającą złość w swoim ograniźmie - Ze wszystkich osób na świecie, oczywiście musisz być to ty - nieprzychylnie spoglądał na szatyna. - Nie to żebym sam nie był zaskoczony... - przewrócił...