No i kolejny dla was...
Dzieje się 😈
Harry wpatrywał się w Louisa, nie wierząc w to co właśnie robią. Grali w ciężkie pytania i kiedy ktoś nie chciał odpowiedzieć, zdejmował jedną część garderoby.
- Był ktoś oprócz Zayna? - przyłożył kieliszek do ust i upił kolejny łyk, nie obyło się bez butelki wina wziętej na wynos.
- Nie, mogłeś zadać coś trudniejszego? Czasem przygody, więcej nic - bawił się rąbkiem swojej koszuli. Jego nogi były już nagie, ale koszula idealnie zakrywała jego koronkę - To samo pytanie do ciebie, panie Tomlinson. Był ktoś oprócz Nialla?
- Miałem jeszcze jeden związek na drugim roku studiów - potwierdził, jego spodnie były jeszcze na miejscu, za to marynarka oraz skarpetki leżały na podłodze niedaleko nich.
- W takim razie, jeszcze jedno zadaję - zamrugał zalotnie, upijając łyka. Nie byli pijani, mieli tylko jedną butelkę na dwie głowy. Po prostu to było ich odreagowanie dzisiejszej sytuacji - Tęskniłeś za mną?
Louis wahał się, z jednej strony miał ochotę zsunąć z siebie koszulę, a z drugiej dosłownie wykrzyczeć omedze, że cały czas za nim tęskni.
- Jasne, że tak. Inaczej nie przychodziłbym po wszystkim do twojego domu, żeby porozmawiać i dogadać się - powiedział niby od niechcenia.
- Niech będzie ta odpowiedź - zacmokał, czując że kryje się za tym coś więcej - Masz dwa pytania Lou, lepiej dobrze to wykorzystaj, chcę być sprawiedliwy.
- Jak dużo masz tatuaży? - alfa wydał się, że wie o jakichkolwiek - No dalej, kiedyś niechcący zobaczyłem jak koszula ci się podwinęła.
- Koło trzydziestu? Może troszkę więcej, nie liczyłem - wyprostował swoją nogę i wskazał na głowę tygrysa na udzie - Prawie że najnowszy nabytek.
- Nie spodziewałem się tego po tobie - zaśmiał się - Oczywiście nie mam nic do tego, kompletnie nie. Po prostu nie sądziłem, że będziesz tak szalał w tym temacie.
- Mała słabość, którą pokochałem - przejechał dłonią po gładkiej skórze - Nie masz czegoś trudniejszego w zanadrzu Louis?
Niebieskie oczy zabłyszczały, kiedy mieszał ciecz w kieliszku.
- Czujesz coś jeszcze do mnie? - wypalił bezpośrednio, a wino na pewno lekko dodało mu odwagi do tego.
Harry zagryzł dolną wargę. Miał mało rzeczy na sobie, a wiedział że to dopiero początek gry. Chwilę myślał i postanowił odpowiedzieć.
- Myślałem, że to co przed latami czułem zniknęło, teraz nie jestem do końca tego pewien - wydukał dość cicho - Zrozumiałem to przy tym, jak mi pomagałeś po poronieniu. Byłeś jak mój stary Lou.
Louis kompletnie nie spodziewał się takiej odpowiedzi, czuł ciepło rozchodzące się po swojej klatce piersiowej. Coś, czego cholernie dawno nie czuł, jakiekolwiek uczucia do Nialla, nigdy nie przerodziły się nawet w namiastkę czegoś takiego.
- Twoja ostatnia myśl? - brunet zadał nieświadomie pytanie, które mogło nieźle zrujnować alfę - Tylko szczerze! - zaznaczył.
- A co jeśli postanowię pozbyć się koszuli? - uniósł brew sięgając do guzika na górze, jednak wahając się jeszcze, z jednej strony mówił już o swojej relacji z Niallem, ale z drugiej, gdzieś w środku czuł się z tym dziwnie.
- Wtedy zrób to - zachęcił mężczyznę.
Przyglądał się temu, jak Louis rozbierał się z części garderoby. Widział coraz pojawiające się nowe twarze. To zapierało mu dech w piersi.
CZYTASZ
Nobody Said It Would Be Easy//larry//
Fanfiction"- Tylko nie ty... - Harry cofnął się o dwa kroki, czując narastającą złość w swoim ograniźmie - Ze wszystkich osób na świecie, oczywiście musisz być to ty - nieprzychylnie spoglądał na szatyna. - Nie to żebym sam nie był zaskoczony... - przewrócił...