#DUNCAN#
Minął tydzień od incydentu w pokoju dziewczyn, a ja i Cortnie nadal ze sobą nie rozmawialiśmy. Żeby nie myśleć o tym, jak zabrać się do przeproszenia jej, wciągnąłem się w sprawę Molara.
Geoff wyciągnął od kogoś informację, że Anna Maria kupowała dragi od fizyka. Nigdy jej nie lubiłem, i to nie tylko ze względu na Zoe, ogółem od naszego pierwszego spotkania zakwalifikowałem ją do jednej z najbardziej wkurzających osób w szkole. Mimo tego nawet jej bym nie życzył uzależnienia od narkotyków.
Był czwartek po lekcjach, a mi udało się nie myśleć o Cortnie. Zamiast tego skupiłem się jak mogłem na tym, co mówił do mnie Geoff. Obaj siedzieliśmy w kantorku woźnego na znalezionych tam skrzynkach, której zawartości woleliśmy nie znać.
- Wiem, że masz na głowie sprawę Cortnie, ale teraz naprawdę musisz się skupić - powiedział Geoff.
- Przecież wiem - odparłem. - Poza tym to ona na tym traci, nie ja.
Uniósł brew.
- Taa, jasne... W każdym razie, jeśli chcemy, żeby Molar wpadł, musimy mieć twarde dowody, no wiesz, tak jak w serialach kryminalnych. Dlatego pójdziemy do Anny Marii i spytamy o narkotyki, a jak nam to powie, wszystko nagramy na dyktafon. Potem...
- Czekaj, czekaj - powstrzymałem go. - Co chcesz zrobić? Pójść do kogoś, z kim praktycznie nigdy nie gadałeś, powiedzieć: "A wiesz, słyszałem, że jesteś na dragach, chciałabyś mi o tym opowiedzieć?"?
Blondyn się zmieszał.
- No... Mniej więcej taki miałem plan.
Westchnąłem.
- Życie nie jest takie proste, przyjacielu. Na stówę wszystkiego się wyprze, w końcu kto normalny by się przyznał do tego, że bierze narkotyki? Trzeba będzie to zrobić sprytnie.
- Czyli jak?
Przez chwilę się zastanowiłem.
- Zagadamy o niej i na początku możemy gadać na jakiś temat związany ze szkołą, w końcu chyba mamy razem z nią jakieś lekcje, a potem powiemy, że podobno w szkole jest jakiś diler i że chcielibyśmy coś od niego kupić. Spytamy, czy wie coś na ten temat. Pewnie się wyprze, ale... no nie wiem, powiemy, że widać po niej, że coś bierze, będziemy improwizować na tym polu. Damy sobie radę.
- Mój plan niezbyt różnił się od twojego - stwierdził blondyn. - Tak czy siak wszystko sprowadza się do improwizacji.
- Zamknij się - dałem mu mukę w ramię, a on oddał. - Dobra, a co, jak już będziemy mieć to nagrane?
- A ja wiem? - wzruszył ramionami. - Zależy od tego, co nam powie.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. Nagle Geoff powiedział:
- Wiesz co, jak myślę o tym naszym planie, to widzę coraz więcej niedociągnięć.
- Na przykład?
- Na przykład fakt, że Anna Maria najpewniej nie będzie chciała z nami gadać. Ona nie lubi nas, a my nie lubimy jej i wiadomo to nie od dziś. Nie ma powodu, żeby nam opowiadać o tym, jak powoli staje się narkomanką.
- Eh... Masz rację. - zastanawiałem się przed chwilę. - Może wplączemy w to Mike'a?
- CO?! Zoe by nas zabiła! A poza tym, nie będziemy się bawić uczuciami Anny Marii! To nie jest spoko, ziom!
- A co mnie ona obchodzi?! - zdenerwowałem się. - Gdzieś mam jej uczucia! A Zoe, jeśli będzie wiedziała, o co chodzi, na pewno się zgodzi! To jest sprawa wyższej wagi, Geoff!
- Nie będziemy bawić się niczyimi uczuciami - powtórzył blondyn. - Nie jesteśmy wredni!
- Mów za siebie - mruknąłem pod nosem.
Zapadła niezręczna cisza. Może już o tym wspominałem - w mojej głowie nigdy nie jest cicho. Teraz nie mogłem zrozumieć, dlaczego Geoff przejmuje się jakąś tam Anną Marią? To nie moja wina, że dziewczyna zakochała się w Mike'u, ani że postanowiła zostać narkomanką. Była naszym jedynym tropem! Jeśli mieliśmy sprawić, żeby Molar wpadł, musieliśmy mieć dowody, a jak na razie nie znaleźliśmy innych klientów fizyka. Oczywiście zawsze możemy poszukać kogoś, kto kupuje czy kupował od tego starego dilera dragi, a z kim łatwiej byłoby porozmawiać.
Zapomniałem o naszym spięciu sprzed kilku minut i podzieliłem się tym pomysłem z Geoffem. On także już nie miał w głowie tego małego konfliktu. Chłopaki umieją szybko zapomnieć o kłótniach, w tej kwestii nigdy nie rozumiałem i prawdopodobnie nie zrozumiem dziewczyn.
- W sumie brzmi dobrze - przyznał Geoff. - Z Anną Marią rzeczywiście może nam się nie udać pogadać, ale na przykład z takim Brickiem łatwiej by się było dogadać.
- Od razu mówię, że Brick na stówę nie wciąga trawki - powiedziałem z przekonaniem. - To by kolidowało z jego zasadami.
- To był tylko przykład. W każdym razie, idę powęszyć, a ty może spróbuj dogadać się z Cortnie? Nam wszystkim ciężko jest znieść te złe wibracje, które od was płyną. Pogódźcie się i tyle. To łatwe.
- Cortnie nie jest łatwa. Ale masz rację, chyba czas się pogodzić. Spróbuję.
- Nie tylko spróbujesz, ty to zrobisz! - motywował mnie blondyn.
- Tego nie obiecuję - odparłem i wyszedłem z kantorka.
Nie oglądałem się na Geoffa, po prostu szedłem w kierunku pokoju dziewczyn bez żadnego planu. W połowie drogi spotkałem Zoe. Wypytałem ją, kto jest w pokoju, a ona powiedziała, że Cortnie i LeShawna. Usatysfakcjonowany wbiegłem wręcz po schodach.
Zapukałem do drzwi, chociaż miałem tyle energii, że wolałbym tam wbić bez żadnych ceregieli i wyciągnąć Cortnie na zewnątrz, jednak udało mi się opanować samego siebie
Otworzyła mi szatynka.
Przez chwilę widziałem na jej twarzy zaskoczenie - otworzyła nieco szerzej oczy i podniosła o milimetr brwi - jednak po tym ułamku sekundy na twarz dziewczyny powróciła ta lodowata mina. W duchu westchnąłem.
- Mogę w czymś pomóc? - zapytała chłodnym, obojętnym głosem, patrząc mi prosto w oczy. Mimo tego, że jej tęczówki miały ciepły, brązowy kolor, czułem się, jakby patrzyła na mnie przez soczewki z lodu.
- Tak. Musimy pogadać.
- Ja nic nie muszę - oznajmiła, nieco się prostując. - Mów wprost tu i teraz, o co chodzi.
Przez chwilę miałem zamiar ją prosić, żebyśmy odeszli na bok, aby zdobyć trochę prywatności, ale wtedy zmieniłem zdanie. Skoro nie chciała ze mną nigdzie iść, załatwimy to tak, jak ona chce.
- Dobra! - była zaskoczona, zobaczyłem to po jej oczach. - Chcę ci powiedzieć, że przepraszam. Nie wiem nawet, jak się za to zabrać, bo nic mnie nie usprawiedliwia. Zachowałem się jak debil, nie umiem się powstrzymywać i opanowywać emocji. Jestem po prostu popieprzony i swoim charakterem psuję wszystkie relacje, jakie z kimkolwiek stworzę. Nie mówię, że musisz mi wybaczyć, i nie zdziwię się, jeśli tego nie zrobisz. Ja... Jestem po prostu debilem, naprawdę nie da się tego inaczej powiedzieć! PRZEPRASZAM!
Wyglądała na niesamowicie zaskoczoną. Z głębi pokoju LeShawna pokazała mi kciuk w górę i powiedziała bezgłośnie, poruszając jedynie wargami: szacun. Cortnie dalej stała bez ruchu, patrząc na mnie. Zacząłem się martwić, że buzuje w niej wściekłość na mnie, która zaraz wybuchnie, albo że powie: nie wybaczam ci! i trzaśnie drzwiami. Byłem wciąż pogrążony w obawach, gdy dziewczyna powiedziała:
- Wybaczam ci.
Nie wytrzymałem i ją uściskałem.
- Dziękuję - szepnąłem do jej ucha.
Oddała uścisk.
CZYTASZ
Toksyczna miłość | Duncney | ZAWIESZONE!!
FanfictionNIE TRZEBA ZNAĆ TOTAL DRAMA, ABY CZYTAĆ. WYDARZENIA ODBYWAJĄ SIĘ POZA AKCJĄ SERIALU. Co by się stało, gdyby postacie z Total Drama nigdy nie wzięły udziału w tym teleturnieju i spotkałyby się w liceum z internatem?