Ostatnie dni wakacji

182 8 35
                                    

#COURTNEY#

Do końca wakacji temat Festiwalu Obrony nie schodził z pierwszych stron gazet, a także z ust ludzi. Wszyscy mówili o wielkim sukcesie i o tym, że wywiady z weteranami były świetnym pomysłem. Ludzie chwalili również dobór muzyki, a także to, że najmłodsi też mogli znaleźć sobie zajęcie na festiwalu. Wielu ludzi wyrażało swoją aprobatę na temat tego, iż na imprezie nie dało się kupić alkoholu, i to bez względu na wiek. Podobno to sprawiło, że cała "oficjalna" część wydarzenia nabrała bardziej historycznego i formalnego charakteru.

Nie wspominajmy o tym, co działo się potem w jednym z klubów. I tak niewiele stamtąd pamiętam, wiem tylko, że Bridg jest na mnie zła za doprowadzenie się do "takiego stanu". 

Cóż, może ma rację? Ostatnio zaczęłam pić i potem nie umiałam przestać. Kiedyś dziwiłam się, jak ludzie mogą pocieszać się trunkiem, a obecnie sama zatapiałam smutki w procentach. Uznałam, że wolę już sobie truć płuca niż znosić karcące spojrzenia Geoffa. W taki sposób w ciągu wakacji powróciłam do palenia papierosów. 

Dwa miesiące minęły zdecydowanie zbyt szybko. Nim się obejrzałam, do września zostało czternaście dni, a ja miałam kompletnie rozpierdoloną psychikę i nie byłam gotowa na powrót do szkoły. 

Jeśli chodzi o mój obecny stan zdrowia psychicznego, oczywiście robiłam dobrą minę do złej gry. Jak już mieć depresję, trzeba z niej sobie żartować, podobno wtedy szybciej przechodzi. Tak słyszałam. 

Zresztą, depresją bym tego nie nazwała. Pewien chłopak po prostu złamał mi serce i teraz musiałam z tym jakoś żyć. Tym bardziej, że zrobił to całkowicie słusznie, w końcu ja złamałam go jako pierwsza. Po prostu mi się odpłacił, zasłużyłam na to. 

Sprawiedliwość czasem boli, tym razem bolała strasznie i nawet tego nie ukrywałam sama przed sobą. Ból jak ból, w końcu musi minąć. Zadrapane kolano też nie boli wiecznie, złamane serce w takim razie również nie powinno. Mam nadzieję, że nie będzie. 

Koniec jednak optymistycznego gadania o złym samopoczuciu. Trochę jest to męczące, więc czas na chwilę szczerości. 

Jeszcze nigdy tak nie cierpiałam. Nigdy nie bolało mnie tak bardzo, jak wtedy. Serce łamało mi się każdego dnia na nowo i zaprzestałam prób sklejania go. Na początku nie miałam nawet sił wstawać rano z łóżka, po prostu leżałam całymi dniami w moim pokoju i słuchałam muzyki. Potem przyszła złość. Zaczęłam się wściekać, że jak on w ogóle śmiał to zrobić i tak dalej. Moje poduszki mocno oberwały, tak samo jak mój portfel – zrobiłam dziurę w worku treningowym na siłowni. 

Powróciła bezsenność, tabletki przeciwbólowe, energetyki, kawa. Wracało to, co już kiedyś przeżywałam, tym razem jednak było... było inaczej. Wtedy nie miałam konkretnego powodu, dla którego miałabym czuć się tak fatalnie, a tym razem powód był. Byle jaki, ale był. W końcu czy posiadanie złamanego serca może być aż tak okropne? 

Każdego kolejnego dnia przekonywałam się, że może. 

Musiałam jednak dalej żyć. Może i całe moje życie poszło się palić w piekle, ale to nie zmieniało faktu, że świat się dalej kręcił. Nie zatrzymywał się dla mnie, nie robił tego dla nikogo. Każdy jest zmuszony za nim nadążyć, a jeśli mu się nie uda, to cóż – ma problem. 

Chodziłam na imprezy, spotykałam się ze znajomymi, jadłam pizzę, oglądałam filmy i wyglądałam jak typowa nastolatka przeżywająca świetne lato wraz ze swoimi przyjaciółmi. Śmiałam się, opowiadałam żarty, czasem piłam. Nie chciałam odstawać i psuć lata reszcie. Duncan zajął się tą kwestią. 

Praktycznie go z nami nie było. Widywałam go na imprezach, ale zawsze uwodził wtedy jakąś dziewczynę, a potem z zimną krwią ją porzucał. Widziałam, kim się stał. Znów był taki, jak gdy go poznałam. Nie, był o wiele gorszy! Stał się człowiekiem niezdolnym do odczuwania emocji, potrafiącym tylko ranić i zadawać ból. Mi też go zadawał, lecz ja na niego zasłużyłam. 

Toksyczna miłość | Duncney | ZAWIESZONE!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz