Arila(arandir)

13 0 0
                                    

POV ARAGORNA

-Dawaj lindir.Przyj !-mówił Legolas do Lindira.

W tej sekundzie mijała 6 godzina,od kiedy zaczęły się skurcze u mojego ciężarnej narzeczonego,wody odeszły A to oznaczało jedno-dziecko nadchodzi.Widzialem po nim że był już zmęczony i obolały, ale mimo to jakoś się trztrudtrzymałem.Cały czas stałem obok niego i wraz z Legolasem, który przybiegł za mną ,trzymaliśmy lindira za ręce ,aby go wesprzeć.Gładziłem ukochanego po włosach,odgarniajac zbłąkane koszyki włosów że spoconej twarzy elfa.Elrond klęczał między nogami i cały czas nadzorował czy wszystko idzie jak powinno.Legolas oczywiście starał się motywować przyjaciela do ciągłego przenia , jednak było widać, że lin długo tak nie wytrzyma.Ciezko mi było patrzeć na jego cierpienie,dlatego też chciałem aby to się skończyło.

-Lin, już prawie koniec-mówił Elrond

-mówiles to godzinę temu -jęknął lindir boleśnie i z wyrzutem ,co nie umknęło uwadze Elrond A.

-Gdybym wtedy powiedział że jeszcze nie koniec  to byś nie chciał kontynuować.Mówie poważnie jeszcze trochę

Legolas podszedł i zajrzał między nogi minstrela, A na jego twarz wpłynął lekki strach i zaniepokojenie

-kurwa jak to jest szeroko otwarte!

Lindir spojrzał na Legolasa jak na totalnego wariata A Elrond miał mine w stylu poker face. Ja nie byłem pewien co robić w tej sytuacji więc trzymałem lindira dalej,ani na chwilę nie opuszczając jego boku.

Legolas znowu powrócił na swoje miejsce i motywował dalej

-wyobraź sobie że jesteś armatą i wyrzucasz kulę na swojego ex.

Spojrzałem na Legolasa w niewiedzy,ale to chyba podziałało,bo lindir zaczął się śmiać, A po chwili zaczął przeć dalej,mocno ściskając moja rękę.

-Lin,ostatni raz-zawołał Elrond, trzymając ręcznik w gotowości.

Mój kochany wziął kilka głębokich wdechów,po czym wydał głośny krzyk bólu, A na samym końcu usłyszałem płacz dziecka.Nie mogłem ukryć swojej ekscytacji i niedowierzania.Juz Z nami była...aż nie do wiary.A całkiem niedawno jeszcze była zaledwie zarodkiem. Czułem łzy w kącikach oczu.Lindir opadł bezsilnie na łóżko, ciężko dysząc. Legolas skakał Z radości i wołał ,że jest wujkiem,Gimli dawno zaliczył zgona i spał sobie w najlepsze na korytarzu ,A Elrond badał dziecko ,po czym podał je lindirowi, kładąc zawiniątko na jego piersi.

Lindir szeroko się uśmiechał przez łzy ulgi i szczęścia,całujac malutką w główkę.

-em, lindirze...-przemówił Elrond-ona jest cała w wodach płodowych

-To nie ma znaczenia-uśmiechnął się, ponownie całujac dziecko.Usiadlem obok na łóżku,nie mogąc się doczekać, aż zobaczę swoje dziecko.I oto ujrzałem-najjaśniejszą Z gwiazd.Arila.Wybralismy jej imię jakiś czas temu i każdy już wiedział, jak nazwiemy córkę.Nikt nie musiał pytać.Legolas natychmiast zaczął wyganiać zdezorientowanego Elronda z pokoju mówiąc,że rodzina potrzebuje czasu dla siebie,samemu wychodząc i zamykając za sobą drzwi.

Oparłem się o wezglowie łóżka ,obejmując lindira ramieniem i patrząc na córkę jak zahionotyzowany .Nie wiedziałem co mówić ani robić.Ma chwilę straciłem poczucie czasu .

D-dziekuje.. -wyszetalem w stronę lindira,składając mu czuły pocałunek na ustach.

-za co?

Spojrzałem jednoznacznie na Arile, uśmiechając się delikatnie wziąłem córkę na ręce, chcąc lepiej jej się przyjrzeć.Wtedy zacząłem cicho płakać ze wzruszenia.Lidnir jak tylko to zauważył, wytarł mi łzy kciukiem.Ruch był delikatny i kojący, co mnie uspokoiło. Czułem jak bardzo jest zmęczony.

-połóż się. -spojrzałem na niego z politowaniem. Lindir tylko się leciutki uśmiechnął ,po czym ułożył się wygodnie,Kładąc głowę na moich kolanach i natychmiast zasypiając.

Jeszcze kilka minut patrzyłem na córeczkę,obiecując sobie,że nie pozwolę by ktokolwiek zrobił krzywdę mojej rodzinie.

One-shots (ninjago,tf4,eldarya)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz