Pov lance
-jesteś absolutnie pewny że chcesz zawrzeć ten pakt?-zapytałem patrząc na mojego młodszego brata opartego plecami o ścianę mojego pokoju. Sam przyszedł z propozycją dlatego byłem zaskoczony jego propozycją. Dowiedział się, że planuję zemstę na tych szmatach co tu żyją, i przyszedł do mnie wyskakując z tą oto propozycją.
-chce.-odpowiedział bez zastanowienia
Podszedłem do niego bliżej
-ale wiesz że żeby zawrzeć ten pakt należy uprawiać seks Z tą osobą tak?-zapytałem podpierając się ręką o ścianę A druga przyciagnąłem mojego brata w tali do siebie .Zarumienił się jednak na jego usta wpłynął dziki uśmieszek. Odepchnął mnie delikatnie po czym zaczął zdejmować swoją kamizelkę. Patrzyłem na niego jak zaczarowany.
-w takim razie do dzieła. Ja się nie boję
Od razu poszedł i położył się na łóżku, czekając na mnie i powoli zajmując spodnie. Bez zbędnego pierdolenia rzuciłem się na Valkyona Z pocałunkiem przygniatając go do materacaDla mnie były to chwilę lecz wiem że były to godziny gdy się kochaliśmy. Jego tyłeczek, jego jęki było to coś co chciałem zachować przy sobie na wieki i nie puszczać. Jednak to co dobre nie trwa wiecznie. Skończyliśmy po trzech godzinach i zdyszani wpadliśmy na materac łóżka . Valkyon leżał na mnie zupełnie nagi tak samo jak ja. Tuliłem go i gladziłem po plecach .Jego pulchne usta całowały moje
-urocze podejście. -skomentował
-co masz na myśli?
-wiem doskonale że żeby zawrzeć pakt nie należy spać że sobą
Spaliłem buraka kiedy usłyszałem jego wyjaśnienia i odwróciłem wzrok . To co mówił było prawdą lecz nie chciałem żeby się dowiedział. Chciałem aby był tylko mój. Valkyon nakierował mój wzrok na siebie I spojrzał mi głęboko w oczy .
-mogłeś powiedzieć że tego chcesz .
-nie chce zwykłego ruchania chce Ciebie-wypaliłem całując go ponownie tej nocy. Valkyon mnie nie odepchnął wręcz przeciwnie oddał mój pocałunek.
-następnym razem mogę Ci potańczyć nawet -zaśmiał się ocierajac się swoim noskiem o mok. Unikałem brew
-ta bo niby umiesz
-umiem bawić się wszystkim co mi wpadnie w ręce. -powiedział liżąc mój nos.
-ale i tak nie zawrze z tobą tego paktu-powiedziałem gładząc jego udo.
-jak dla mnie żaden problem będziesz musiał przychodzić i mnie kontrolować- puścił mi oczko z rozbawieniem.
Usiadl i sięgnął do stolika nocnego po gumkę do włosów i związał sobie kitke.
-to co runda druga?
-pare lat później-
Pov Valkyona
Stając na plaży na wyspie kapp myślałem nad wszystkim co się wydarzyło parę chwil temu. Lance uciekł dowiedzieliśmy się że Leiftan jest daemonem, oraz ja i mój brat mało Co się nawzajem nie zabiliśmy. Żałuję Z jednej strony walki z nim lecz wiem że nie miałem większego wyjścia .
Wszyscy powoli zbierali się do domu ładowali wszystko na Łódź jednak ja nie mogłem jakoś się zmusić do niczego. Stojąc na plaży i patrząc na zachodzące słońce zauważyłem błękitnego motyla latającego dookoła mnie. Był jakby stworzony z lodu i szronu. Doskonale wiedziałem że to lance. pamiętam jak byłem dzieckiem że często robił tą sztuczka. Dzięki temu mogliśmy się zawsze znaleźć.
Zastanawiając się czy powinienem czy nie zdecydowałem się pójść za motylem mojego brata. Upewniając się że nikt mnie nie widzi wszedłem do lasu i podążałem za malutką istotą aż do wioski kapp. Na początku chciałem tam wejść lecz zauważyłem że motyl zmierza w kierunku oczka wodnego więc tam się udałem. Rozglądając się za motylem zauważyłem mojego brata. Był sam A jego miecz leżał na kamieniach nieopodal mnie. Patrzyłem na niego niepewny jak zacząć rozmowę.
-złapaliscie go?-zapytał patrząc na mnie.
-Leiftana?Tak złapalismy
-w końcu. -uniosłem pytająco brew-mam dosyć jego rządzenia się A czekanie aż ktoś inny wie skapnie nie przynosiło rezultatów.
-czyli chciałeś żebyśmy go złapali
-mhm. Właśnie. I wam się udało
Sposób w jaki mówił był dziwny jak na okoliczności. Był spokojny zupełnie jakby niedawno nie oskarżył mnie o zdradę rodziny lub nie próbował zabić czy coś. Trochę to dziwne
-dobrze więc dlaczego chciałeś ze bym przyszedł?
Lance podszedł do mnie i wyciągnął przed siebie swoje ręce
-zabierz mnie do więzienia . Mam dosyć tej maskarady.
Patrzyłem zdziwiony jego czynem. Nie wiedziałem co mam myśleć ani robić to było takie nie w jego stylu. Jednak jego oczy nie kłamały. Chciał żebym go zabrał Ja jednak złapałem jego glinie w swoje i zacząłem Z nim iść
-chodź Łódź czeka
CZYTASZ
One-shots (ninjago,tf4,eldarya)
FantasyTo moja pierwsza tego typu książka.Jeszcze sie ucze więc mam nadzieje że bedzie wam się podobało.