Pov Nevry
Siedzenie pod przychodnią było torturą.Wiem że była to zaledwie godzina ale dla mnie to była wieczność. Zwłaszcza że w przychodni był leczony mój partner .Ezarel.Zostal dzgnięty przez jakiegoś psychopate. Martwilem się o niego okropnie A Eweline nie chciała nas wpuścić. Tak nas ,gdy z byłem Z Valkyonem ktory był świadkiem zdarzenia.Pytalem go co się stało ale był dalej w szoku i miał krew elfa na rękach po noszeniu go. Nic nie mówił oparty o ścianę podobnie jak ja.Po kolejnej godzinie Ewe otworzyła drzwi i podeszła do nas.Od razu się podniosłem i spojrzałem na nią
-i jak?Będzie dobrze prawda?-spytałem Z nadzieją. Ona jednak nie odpowiedziała od razu i opuściła wzrok
-Nevra......przykro mi.-powiddziala na pograniczu łez-rana była zbyt duża, stracił dużo krwi i napastnik rozciął bardzo ważną żyłe. Zanim zdążyłam zrobić transfuzje on zmarł.....
Sluchalem jej nie mogąc uwierzyć w to co słyszę. Szybko wbieglem do sali wymijając pielęgniarkę. Zobaczyłem go. Ezarel leżał na łóżku i się nie ruszał. Był blady ,rana na brzuchu zszyta Ale dookoła na pościeli były duże ślady krwi. Wtedy do pokoju wszedł Valkyon i jak zobaczył ciało Ezarela zakrył swoje usta dłonią i wydał Z siebie szloch.Nie musiałem się odwracać żeby wiedzieć że płacze.Tak szybko jak się pojawił tak wyszedł zamykając za sobą drzwi . Nikogo nie było w pokoju.Teraz byłem tylko on i ja.A właściwie tylko ja i jego ciało. Na miękkich nogach podszedłem do niego i usiadłem obok na krześle i pozwoliłem łzą wpływać mi po twarzy .Złapałem jego zimną rękę i trzymałem ją w dłoniach przy swojej twarzy i płakałem.Wtedy do głowy wpadł mi pewien pomysł . Z tego co widziałem na wskaźnikach Ewe żył ale był na pograniczu śmierci. To idealnie się składa.Najpewniej to nie podziała ale mogę spróbować. A mianowicie mówię tu o przemianie w wampira. To może go uratować. Chociaż wiem że Ez kocha swoją rasę to wolałbym żeby dał mi wpierdol ale był obok mnie niż chodzić potem na jego grób. Wstałem i usiadłem u jego boku delikatnie go podnosząc do siebie jego zwiotczałe ciało . Wziąłem głęboki oddech i szybko w myślach ubłagałem wyrocznie o powodzenie i wbilem swoje kły w jego szyję. Zacząłem pić jego krew do momentu w którym nie zbladł jeszcze bardziej i nie poczułem bicia jego serca.Wtedy zostawiłem go w spokoju i kłem naciąłem sobie palec i krew z rany dalej mu na język. Czekałem Z niepokojem czy coś się wydarzy ale to tak jakby to była wieczność zanim Ez otworzył swoje szmaragdowe oczy. Były elf wstał i spojrzał na mnie mrugajac zaskoczony po czym spojrzał na swoje ręce.
-ty to zrobiłeś?....
-a miałem wybór?-spytałem przytulajac go mocno do siebie.Ez przytulił mnie jakbym był jego misiem. Wiem że potem mnie zbeszta za głupotę ale będzie to warte życia Z nim wiecznie
CZYTASZ
One-shots (ninjago,tf4,eldarya)
Viễn tưởngTo moja pierwsza tego typu książka.Jeszcze sie ucze więc mam nadzieje że bedzie wam się podobało.