Lance+Leiftan

24 2 13
                                    

Valkyon pewnego jesiennego wieczoru szykował się do łózka,aby oddać się w ramiona snu i powotać nowy dzień za kilka godzin.Zastanawiał się jednacz czy jego brat,Lance,wpadnie kolejny raz przed uchylone okno ,które zawsze mu zostawiał.tak,wiedział,że to Lance był Ashekorem.Jednak Lance już nie naprzykrzał się tak bardzo jak kiedyś i to zatanawiało Valkyona,gdy karmił Floppy przed snem.Być może on i jego partner,LEiftan,rozmyślili się.Od razu obaj chłopcy powiedzieli mu o swoim związku,któy z upływem czasu stawał się silniejszy i bardziej,jak by to ując,namiętny.Smok ognia nie raz słyszał jak jego starszy brat jęczy w sypialni daemona.Nie tzreba było zgadywać co tam się wtedy działo.Z rozmyślań wyrwał go dzwięk otwieranego okna w jego pokoju i uderzenie butów o podłogę.Odwrócił się z lekkim uśmiechem do swojego starszego brata,który zdjął swoją czarną maskę i położył ją na komodzie obok.

-znowu się pokłociłeś z Leiftanem i szukasz ratunku?-zapytał Valkyon z chichotem,podchodząc i obejmując brata niedzwiedzim uściskiem,który został odwzajemniony.

-Nie.-odpowiedział mu Lance,puszczając brata i siadając na jegp łóżku.

-więc o co chodzi?-dopytywał,sperając w swojej szafie w poszukiwaniu spodni do spania.Gdy tylko je znalazł zdjął bielizne i założył spodnie,zupełnie nie przejmując się tym że jego brat jest w pokoju.

-Odpowiem na pytanie pytaniem- odpowiedział tajemniczo,patrząc bezwstydnie na brata-chcesz zostać ojcem chrzestnym?

Oczy Valkyona rozszerzyły sie w szoku i z takim samym wyrazem twarzy odwróciłsię do Lance'a,wywołując u drugiego uśmiech.Valkyon na początku stał sparaliżowany,aż w końcu gdy informacja dotarła do jego mózgu,ruszył do przodu i przytulił starszego smoka,wywołując u niego uśmiech.

-o rany taaaaaaaaaak

-super bo i tak nie masz wyboru-zaśmiał się niebieskooki.Valkyon żartobliwie go odepchnął,wstając z łóżka,aby podejśc do szafki i nalać im po szklance wody.

-a kto będzie matką chrzestną?-gdy szklane pojemniki były pełne,odwrócił się do brata i podał mu naczynie,które zostało przyjęte.Usiadł na komodzie,pijąc wodę.

-Leiftan chciał...Naytili-wykrztusił Lance,biorąc łyk wody.Valkyon prawie się zakrztusił słysząc niedorzeczną sugestie Leiftana.

- o boże nie,nie pozwól mu na to.Czemu tak postanowił?

-Bo uważa że nie ma lepszego wyboru -odpowiedziął Lance,już wymyslając argumenty żeby matką chrzestną ich dziecka został ktoś inny.Może to być nawet cholera Ezarel,wisi mu to,pod warunkiem że nie będzie to ktoś tak niebezpieczny jak ta psychopatka.Obaj rozmawiali dłuższy czas na tyle jednak cicho,aby osoby przechodzące po korytarzach  ich nie usłyszały.

-a ty co tu robisz mówiłem ci żebyś czekał na mnie-dp pokoju wszedł blond włosy chłopak którego każdy uważał za lorialeta.Zamknął za sobą drzwi po upewnieniu się że nikogo nie ma w pobliżu i podszedł do niebieskookiego chłopaka z rękami założonymi na piersi.

-za długo brałeś prysznic-stwierdził Lance,odkładając szklanke na bok i wstając,podszedł do swojego chłopaka i stanął przed nim.Był od niego niższy o głowę.Lance zapatrzył się w te niebezpiecznie zielone tęczówki które go uwiodły pierwszego dnia ich spotkania.Było to tyle lat temu,a jednak dalej nie mógł oderwać  się od jego oczu,które kryły w sobie miłośc,ale i również dzikość któej nigdy nie poskromi do końca.

-to trzeba było wziąśź go ze mną-zaproponował Leiftan,łapiąc Lance'a w tali i przyciągając go do siebie.Ich ciała były ze sobą ściśnięte.Patrzyli na siebie z flirciarskimi uśmiechami,grając w swoją małą grę.

-i robic później remont łazienki?nie dziękuje-uśmiechnął się łobuzersko Lance,poklepując Leiftana po policzku,który tylko wywrócił oczami obojętnie.

-oj bez przesady kochanie

-Rozwaliłeś łózko już 4 razy-powiedział Lance,odsuwając się trochę od Leiftana zakładając ręce na piersi z uniesioną brwią.Valkyon z tyłu stsrał się nie śmiać,ciekawy dokąd to ich zaprowadzi.Miał tylko nadzieję że pamiętakją o jego obecności i nie spróbują tu sie rozbierać wzajemnie.

-dośc mało jak na moje zdolności-ten nikczemny uśmiech nie schodził blondynowi z ust,gdy patrzył na białowłosego chłopaka z góry,który nie wydawał się być wielce zaskoczony.

-liczę na miesiąc.-zaznaczył Lance.

-uważaj sobie bo mnie podniecisz i będzie trzeba wymieniać je po raz 5 a twoja kara będzie sroga Lance-Leiftan złapał biodra drugiego i przygwoździł go do ściany,przygniatając go swoim ciałem.Lance nawet nie próbował się wyrywać,jego policzki oblały się lekkim różem,ledwo widocznym tak naprawdę,jednak Leiftan stał na tyle blisko,aby to zauważyć co go bardzo uszczęśliwiło.

-prosze bez takich szczegułów.-przerwał Valkyon,widząc że to nie idzie najlepiej.Znaczy,dla nich może idzie to w dobrą stronę,jednak wolałby nie być świadkiem stosunku seksualnego między jego bratem a jego przyjacielem.Obaj mężczyźni spojrzeli na niego jakby przypominając sobie o jego obecności.W końcu byli w jego pokoju.

Leiftan tylko się uśmiechnął cwanie.

-och no tak zapomniałem że nie znasz się na pięknie ostrego seksu-powiedział,wprawiając dwóch braci w sołupienie.

-...-Lance nawet nie skomentował jego wypowiedzi,tylko patrzył na Leiftana ostrzegającym spojrzeniem,które Leiftan zignorował.Valkyon miał zawieszenie mózgowe,myśląc nad tym co mu powiedziano.

-...ja mam nadzieję że mu krzywdy nie robisz-ostregł Valkyon,dopijając swój napój ze szklanki do końca.Lance widząc,że Leiftan chce coś powiedzieć posłał mu ostrzegające spojrzenie.

-robię jesli on tego chce prawda kochanie?-Leiftan odwróciłsię ponownie do swojego kochanka,opierając swoje rece o ścianę za Lancem,który milczał.Na pewno nie będzie mówił przy swoim młodszym bracie,jak Leiftan traktuje go ostro w sypialni.To było coś,czym chyba nigdy nie podzieli się z bratem.Nawet jeśli znali swoje najwiękrze sekrety,to jest coś przez co Lance nie chce przechodzić.Samo pomyślenie o opowiadaniu swojemu młodszemu bratu o tym co się dzieje w ich łóżku prawie każdej nocy sprawiała że jego twar robiła się czerwona ze wstydu.

-...-Lance ukrył swoją czerwoną twarz w klatce piersiowej kochanka,pozwalając się przytulić temu drugiemiu.Uznał,że później mu się oberwie,teraz nie miał na to ochoty.

-...jesteście dziwni-stweirdził smok ognia,próbując pozbyć się z głowy obrazów jego starszego brata w trakcie ostrego seksu w trakcie którego jest tym na dole.

///////////////////////////////////

sorka że nie o Aonunete ale wolę się tym na spokojnie zając po wyjeździe ale postaram się napisać coś jeszcze.Może te shoty na zamówienie będzie mi łatwiej pisać więc zostawiajcie prośby!

One-shots (ninjago,tf4,eldarya)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz