Więzy krwi-Lindir

8 0 0
                                    

Pov Elronda 

Był środek bitwy.Dookola orkowie i elfy walczące przeciwko sobie.Bylismy bliscy zwycięstwa.Ale było jeszcze dużo wrogów do pokonania na szczęście mieliśmy wsparcie Z powietrza .

Erovena-zona Gil-Galada i matka Lindira.Smoczyca latała nad nami i paliła orków przy okazji uważając na naszych żołnierzy.Latala po całym terenie wojennym,eliminując wrogów raz za razem.Jej syn walczył u mego boku na ziemi żeby nas wesprzeć i obronić swój kraj.

Byliśmy naprawdę bliscy zwycięstwa. 

Wten spojrzałem w niebo i dostrzegłem smoczyce i się lekko uśmiechnąłem. Jednak to szczęście długo nie potrwało . Jej szyja została przebita czarną strzałą, wtedy można było usłyszeć jej bolesny ryk ,dookoła rozprysła się krew A ona zaczęła tracić wysokość.Krew spadła na nas brudząc nas jeszcze bardziej. 

Lindir szybko zaczął biec w stronę miejsca w którym jego rodzicielka spadła na ziemie.Zabijal każdego orka po drodze i ją nawoływał ale bez odpowiedzi .Zmartwiony pobiegłem za nim najszybciej jak się dało ,licząc,że w czymś pomogę. 

Gdy tam dobiegłem ujrzałem dokładnie co się dzieje .

Lindir siedział na ziemi ze spuszczoną głową, jego wlosy zakrywaly mu zakrwawioną twarz.Mial całe dłonie w krwi matki ,która miała rozerwaną szyję i leżała martwa.

Nie zdążyłem. 

Lindir cały się trząsł, brał głębokie wdechy aby się najpewniej uspokoić ale to nie wystarczało. Dalej był zdenerwowany, łzy płynęły mu po twarzy rozmazując całą krew i kapiąc na ziemię. Sam spuściłemrał głowę w minucie ciszy dla upamiętnienia jej czynu.Znalem ją bardzo dobrze i była to wspaniała kobieta .Szkoda że odeszła tak szybko . 

Dopiero wtedy odniosłem wzrok i zdałem sobie sprawę że ork zaraz zaatakuje Lina. Jednak nim zdążyłem zrobić cokolwiek Lindir wrzasnął wściekle gwałtownie się podnosząc. Jego skrzydla rozerwały mu szatę na plecach,A siłą uderzenia odepchnęła orka na ogon smoka wypełniony kolcami i został na nie nadziany. Był nie tylko załamany ale i wściekły. W trzęsącej się ślini palił się ogień. 

Podszedł do mnie i spojrzał pytająco. 

-na co czekasz?-spytał trochę oschle i odwrócił się patrząc na to co się dzieje dookoła-Mamy wojnę do wygrania 

Powiedział i pobiegł w swoją stronę, czyli w stado orków przed nim .

Nie próbowałem go zatrzymać i po prostu chwycilem ponownie miecz u ruszyłem do walki 

One-shots (ninjago,tf4,eldarya)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz