Dick w spokoju i ciszy wylegiwał się na dmuchane pizzy w basenie, Z okularami przeciwsłonecznymi na oczach, opalając się w samych kąpielówkach.
Już od 5 lat nie był Nightwingiem. Skończył Z tym po tym jak Jason był Czerwonym Kapturem. Po tym, co się wydarzyło w Gotham, wybaczyli sobie rozpoczynając zdrowy i owocny związek. drużyna jednak się nie rozpadła. Utrzymywali stały kontakt z członkami drużyny bohaterów. Po prostu już nie uczestniczyli w akcjach.
On i Jason na dobre skończyli Z walką z przestępczoscią. Opuścili Gotham zaczynając nowe życie na obrzeżach Nowego Jorku. Kupiliwsolnie dom Z ogrodem i basenem. Chodzili do normalnej pracy, z wyjątkiem Jasona, ktory byl w 6 miesiacu ciazy i byl na zwolnieniu macierzyński .
Dick wziął do ręki butelkę piwa, która była obok w przeznaczonym na to miejscu i pociągnął łyk napoju, delektując się jego smakiem. Odłożył butelke spowrotem na miejsce i popierając tyl glowy rekami cieszyl sie promieniamislonecznymi na swojej skorze .
Przynajmniej do momentu w którym Kasta, ich pierworodna córka, nie postanowila przechylić dmuchawca ojca wpychając go do wody. Zielonowłosa dziewczynka zaśmiała się podstępnie obserwując jak Dick wynurza głowę spod powierzchni wody ,otrzepujac wlosy niczym mokry pies.
-Ty mała podstępna obudziłaś niedźwiedzia! -zawołał Dick, szybko ruszając aby złapać sprawczynię. Dziewczynka zapiszczała i z chichotem uciekła do domu przez otwarte drzwi tarasowe. Dick był tuż za nią używając odgłosy wściekłej zwierzyny, nigdy tak naprawdę nie będąc zły.
Zawsze o tym marzył, żeby mieć dużą rodzinę . Aby bawić się że swoimi dziećmi i opiekować swoim partnerem.
Skoro mowa o partnerze, Kasta Z piskiem skręciła na schody prowadzące na piętra A Dick donyslil się już dokąd biegnie.
-mamo!-zawołała ze śmiechem kierując się do pokoju w którym był Jason.
Jason stał na środku pokoiku, ktory szykowali razem dla następnego dziecka. Mi Al na sobie krótkie spodenki i zwykłą koszulę, która odsłaniała jego okrągły ciążowy brzuch. W zamyśleniu patrzył na próbnik kolorów farby gdy usłyszał wrzaski i piski swojej córki . Odwrócił się w samą porę żeby zobaczyć swojego aniołka szukającą schronienia za Jasonem. Natomiast Dick Z kolei wtargnął do pokoju w pogoni za roześmianym dzieckiem.
-żywcem Ci jej nie oddam-zaśmiała się Jason.
Kasta wybiegła szybko Z pokoju mijając Dicka i już miał koniec za nią, gdy w drzwiach stanął Jason, uśmiechając się podstępnie do męża. Dick cicho się zaśmiał.
-zejdź mi z drogi albo nie będę miał litości.
Jason mruknął patrząc w sufit Z udawanym zamysleniem. Oparł swoje dłonie na framudze drzwi.
-Nie sądzę, żebyś gdziekolwiek wychodzi-zachichotał Jason.
-niech tak będzie. -Dick delikatnie uśmiechnął się do męża. Chwycił czule jego biodra w swoje silne i opiekuńcze dłonie, Po czym powoli przyciągnął Jasona do siebie do pocałunku.
Jason owinal ramiona wokół szyi dicka , ciągle trzymając próbki dwóch kolorów w dłoni. Całował się parę chwil powoli i namiętnie, gdy do pokoju znowu zbiegła Kasta, radośnie ściskając pluszaka robina w swoich małych rączkach . Był to prezent od Kori, która uwielbiała rozpieszczać malutką. Mimo, że nigdy do końca nie przebaczyła Jasonowi tego, jak prawie zniszczył całe Gotham. Jednak ze względu na swojego przyjaciela i malutką nir mowila nic i traktowala Jasona jak człowieka. Nie drążyła, lecz nie zapomniała. Jason uśmiechnął się do Dicka, ktory dalej obejmował go ramieniem. Dick ucałował skroń Jasona i pomógł córce wejść na fotel pod oknem, podczas gdy ona bawiła się pluszakiem.
-Hmm Veri Peri czy mango?-dopytywał Jason patrząc na kolory próbników.
-A ktory chcesz?-zapytał Dick, trzymając ochronne ramiona w gotowości przy Kascie patrząc na Jasona.
-Sam nie wiem. Bardzo lubię fioletowy uspokaja mnie i kojarzy mi się z lawendą ale mango to mój ulubiony owoc.-zasmial się cicho.
Dick uśmiechnął się czule. Spojrzał na zegar wiszący na ścianie i wziął córkę w ramiona.
-Chodźmy mamy rozmowę wideo,więc zaraz zapytam ich o zdanie.
Jason natychmiast przypomniał sobie o rozmowie wideo, jaką prowadzą co tydzień Z Garym i Rachel na kamerach o 15. To była ich mała tradycja aby drużyna się trzymała. I tak ich kontakty były ograniczone .Z Dawn nie było kontaktu odkąd Hank zginął. Cometa wraz z Conorem wyruszyli w podróż między galaktykami u nie wiadomo czy wrócą A Kori spadała raz na jakiś czas. Wszyscy członkowie rodziny zeszli na dół do jadalni gdzie na stole stał laptop. Dick posadził Kaste na krześle i włączył komputer, wchodząc w rozmowę wideo. Jason usiadł obok nich trzymając dłoń na swoim brzuchu czekając aż nastolatkowie odbiorą połączenie. Byli właściwie jedynymi którzy mu przebaczyli. B-bardzo był im wdzięczny za drugą szanse.
Już po kilku sekundach ekran ukazał Rachel i Gara siedzących obok siebie.
-Część wam-oboje im pomachali uśmiechając się.
-Co tam u was?Jak tam studia?-zapytał Dick.
-Puki co nas nie wyrzucili więc chyba jest git-odpowiedzial Gar wywołując uśmiech dicka i parsknięcie Jasona.
-Malej podoba się pluszak?-zapytała Rachel zauważając pluszaka w rękach dziewczynki.
-oj tak uwielbia go-przyznał Jason-nie rozstaje się z nim.
-ooo A jak dałaś mu na imię?-dopytywał malutkiej Gar.
-Thomas-przyznapa radośnie dziewczynka powodując chichot rodzicow i zdumione odgłosy nastolatków na komputerze. Kasta zeszła Z krzesła idąc na dywan pobawić się.
-Veri Peri czy mango? -zasmial się cicho Jason pokazując próbki kolorów w odpowiedzi na ich zdezoroentowana miny.
-polecam Veri Peri-odpowiedziałam rachel-a jak tam kolejne dziecko? Czujesz się dobrze?
-Ah tak-odpowiedzial Jason, klepać swój znaczący brzuch- daje popalić w nocy ale poza tym jest bosko.
-To dobrze. Musisz mieć siły na święto dziękczynienia gdy przyjedziemy.-zaznaczyl Gar.
-Jednak uda wam się przyjechać?-dopytywał Dick.
-Z tego co wiemy każdy stąd wyjeżdża na święta więc nie mamy sensu zostawać.
-Faktycznie- powiedział Dick przyciągający Jasona do siebie.
-okej my już musimy kończyć. Do zobaczenia.
Młodzi pożegnali się i dołączyli kończąc rozmowę . Dick zamknął laptopa i przytulił Jasona chOwając twarz w jego szyję. Jason pogładził wlosy dicka które dalej były wilgotne od wpadniecia do wody.
-żałuję że nie będzie dalej drużyny ba świecie dziękczynienia. -przyznał.
Dick spojrzał na niego z żalem. Wiedział że Jason próbował naprawić relacje z tytanami Z całych swoich sił. Wziął jego twarz w swoje dłonie i ucałował jego nos.
-Nic na to nie poradzimy. Mamy siebie I to się liczy.
Dick delikatnie pogładził brzuch Jasona czując lekkie ruchy dziecka w nim. Jason tylko się wtuliła chcąc zostać jak na dłużej w jego ramionach.
CZYTASZ
One-shots (ninjago,tf4,eldarya)
FantasyTo moja pierwsza tego typu książka.Jeszcze sie ucze więc mam nadzieje że bedzie wam się podobało.