Chapter 9

2.8K 73 0
                                    


Musiałam udobruchać Alana, bo wiedziałam, że tego drugiego na pewno nie wyrzucę z domu. Nie mam serca kazać mu wracać do domu, po tym co mi powiedział. Niech chociaż chwilę odpocznie sobie u mnie.

- Alan- zaczęłam skruszona.- Nie masz się czym martwić, poradzę sobie z nim- zapewniłam go.

- Ile on tu jeszcze zostanie?- zapytał.

- Nie wiem ale na razie nie pozwolę mu wrócić do domu- odparłam i usiadłam przy nim. Spojrzałam w rozgniewane oczy.

- Nie ufam mu- warknął.

- Wiem ale jak już mówiłam, dam sobie radę- powiedziałam.

- Czemu go nie wykopiesz do domu?- pytał.

- Ważne, że ja znam powód- odpowiedziałam szybko.

Patrzyłam się cały czas na niego. Był spięty, było to widać.

- Jak wrócisz do szkoły, nie chcę go tu widzieć- rzekł i spojrzał w końcu na mnie.

- Dziękuję- ukochałam go i cała w skowronkach wróciłam do siebie. Poczułam ulgę, że Alan się zgodził. Nie ukrywam, pomysł mi się bardzo spodobał. Mieć Kaia Walkera w łóżku to niecodzienne wydarzenie.

Weszłam do pokoju. Kai leżał na łóżku oglądając telewizję. Skakał po kanałach.

Wróciłam na krzesło i wzięłam książkę.

- Zawsze czytasz te pornosy?- zapytał.

- To nie są pornosy tylko erotyka- wyjaśniłam nie odrywając wzroku od tekstu. Akurat główna bohaterka zaczęła grę wstępną. Zaczęłam czytać zupełnie ignorując wszystko wokół mnie. Interesowało mnie tylko czy w końcu mu ulegnie czy nie.

- Ciekawe nawet- powiedział nagle zza mnie. Przestraszyłam się i upuściłam książkę. Spiorunowałam go wzrokiem.

- Od kiedy stałeś za mną?- zapytałam.

- Odkąd ściągnął z niej sukienkę- odparł. Wzięłam głęboki wdech i odłożyłam książkę na biurko. Do puki on jest w pokoju to sobie nic nie poczytam.

- Wiesz, że jak będziesz mnie irytował to cie wyrzucę przez okno?- zapytałam.

- To wejdę drzwiami- odparł.

Westchnęłam. Nagle podszedł do mnie i objął mnie od tyłu. Poczułam jego oddech na szyi i natychmiast poczułam jak tamto miejsce płonie. W brzuchu trwała jakaś ostra balanga, a serce galopowało jak dziki koń przez polanę.

- Dziękuje- wszeptał i przygryzłam wargę. Czemu wystarczy, że będziemy sami, a ja się podniecę tylko jak mnie dotknie? Chyba, że robi to specjalnie i chce zobaczyć moją reakcje, a potem to wykorzysta. Nie rozumiem go i ciężko już mi się zorientować, co ten człowiek tak naprawdę chce ode mnie.

- Proszę nie rób tego- wydusiłam z siebie. Zaśmiał mi się tylko lekko do ucha.

- Twoje ciało mówi co innego- powiedział i przygryzł mi ucho. Odsunął się ode mnie i wrócił na łóżko.

Czemu nie może być takim wrażliwym cały czas?

Wzięłam książkę i wyszłam na balkon. Usiadłam na krześle i spojrzałam się w górę. Niebo było pochmurne, będzie padać później.

Rozsiadłam się wygodnie i zaczęłam czytać. Gdy spadła pierwsza kropla z góry, byłam prawie na końcu książki. Szybko wróciłam do pokoju i usłyszałam grzmot. Szykuje się bezsenna noc, bo od małego boję się burz.

- W telewizji mówili, że burza w nocy będzie- powiedział Kai. Przełknęłam ślinę i szybko zasłoniłam okno.- A ty co?- zdziwił się.

- Co? Ja? N-Nic?- odpowiedziałam chaotycznie. Spojrzał się na mnie podejrzliwie. Oparłam się o biurko i zacisnęłam dłonie na krawędzi słysząc kolejny grzmot i widząc błysk, który przedostał się przez zasłonę.

Wtedy ktoś zapukał do drzwi.

- Lily wszystko w porządku?- zapytał brat, wchodząc do pokoju.

- Tak- odparłam.

- Czemu pytasz?- spytał Kai.

- Bo Lily się burz...

- Alan!- wydarłam się. Wstydziłam się tego. Dziewczyna 18 lat, za niedługo 19, a boi się burzy.

Brat się tylko zaśmiał.

- Wychodzę, a wy macie być grzeczni- powiedział patrząc się na Kaia.

Chwilę później usłyszeliśmy jak zamyka się brama garażowa.

Wzięłam pidżamę z garderoby i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki i ciepły prysznic, a potem ubrałam długą niebieską koszulę z czarnymi spodenkami, których prawie nie było widać.

Wróciłam do pokoju. Muszę go z łóżka wygonić, bo chcę spać.

- Boisz się burz?- zapytał. Przysięgam, że zabije Alana jak tylko wróci.

Gdy chciałam odpowiedzieć, gwałtownie grzmotnęło, a ja odruchowo zamknęłam oczy i zacisnęłam pięści.

Usłyszałam jak Kai wstaje i gasi światła. Moje serce przyspieszyło jeszcze bardziej, kiedy złapał mnie za rękę. Weszliśmy pod kołdrę, a on włączył lampkę na stoliku. Objął mnie swoimi silnymi ramionami, a ja przylgnęłam do niego jak przylepa. Pod jego wpływem grzmoty przestały mnie martwić i szybko zasnęłam.

Brother's Sweet Enemy[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz