Minęło 5 dni od wypadku. Nie jest zbyt kolorowo. Jessica i Alan są pokazywani w mediach i na portalach plotkarskich. Mówią o jego oskarżeniach ale większość fanów jest po jego stronie. Dziennikarze koczują pod komendą i szpitalem.
Jessica jest wściekła na mnie i się nie odzywa. Pan Evans był w szpitalu ale zawieźli go na komendę i z tego co wiem nadal się nie przyznaje. Ken mi powiedział, że czekają tylko na to, bo nagranie, które dostarczyłem, obciąża go wystarczająco. Chcą jeszcze przesłuchać Lily jak się wybudzi.
Mimo, że Alan poświęcił się dla mnie, ani razu go nie odwiedziłem. Cały czas siedzę w szpitalu, śpię i jem tutaj. Wychodzę jedynie, by wrócić do domu i się ogarnąć. Nie posłuchałem pielęgniarki, bo głupio się czułem.
Westchnąłem. Jest południe, więc muszę do niej jechać. Chociaż... mógłbym pojechać do aresztu. Odwiedzę go.
Wsiadłem do auta i pojechałem na komendę. Tam, poprosiłem o widzenie. Zaprowadzili mnie do sali i przyprowadzili Alana. Wyglądał strasznie.
- Ty?- zdziwił się.- Nie jesteś u Lily?
- Nie ważne ile tam będę, na razie trzymają ją w śpiączce- wyjaśniłem, a on usiadł naprzeciw mnie. Ręce miał skute w kajdanki.- Co ci grozi?
- Nic- odparł.- Uruchomiłem swoje kontakty, a moja menadżerka pracuje nad moją popularnością- dodał.
- Większość ludzi stoi za tobą murem- powiedziałem.- Ponoć czekają tylko aż twój ojciec potwierdzi zeznania.
- Nie przyzna się tak szybko. Domyślam się, że czeka na Lily- westchnął.
- Po co?
- To ona ma decydujące zeznania- rzekł.- A jeśli odpali tą swoją drugą stronę, której ojciec nie zna, będzie po nim- dodał żartem.
- Więc też znasz tę stronę?- zapytałem. Byłem lekko zdziwiony. Myślałem, że tylko ja ją znam.
- Kiedy ją zabierałem od ojca, używała tylko jej- wyjaśnił.- A ty jak się dowiedziałeś?
- Prawie oderwała jaja Dylanowi- powiedziałem, a on się zaśmiał.
Uśmiechnąłem się. Wtedy pokazała mi te oczy, które podnieciły mnie do kwadratu, a nawet bardziej. Tęsknię za nimi, tęsknię za nią.
- Aż tak za nią tęsknisz?- zapytał.
- Bardzo- mruknąłem.
- Lily nie wygląda ale naprawdę jest silna, bądź dobrej myśli- powiedział.- A teraz jedź do niej- dodał.
- Muszę.
Wstałem i wyszedłem na zewnątrz. Dziennikarze natychmiast zaczęli mnie okrążać i nie mogłem dojść do auta.
- Kai co tu robisz?
- To prawda, że jesteś z siostrą swojego rywala?
- Chcesz go w jakiś sposób osłabić?
Nie odpowiedziałem na żadne pytanie tylko już chamsko przepychałem się przez tłum. Wsiadłem do auta i odjechałem. Media potrafią zbyt manipulować. Osłabić go poprzez podryw dziewczyny, kiedy matka mi rok temu zmarła. Zajebisty pomysł.
Nagle przypomniałem sobie pierwsze spotkanie z Lily. Parsknąłem śmiechem. To ja ją oskarżałem, że współpracuje z bratem. Jaki ja byłem głupi...
Z lekkim uśmiechem podjechałem pod szpital. Włożyłem telefon do kieszeni dżinsowych podziurawionych spodni i założyłem skórzaną kurtkę na białą bluzkę. Wysiadłem z auta i poszedłem pod salę.
Niestety kiedy się tam znalazłem, zobaczyłem, że gdzieś ją wywożą.
- Doktorze!- zawołałem. Mężczyzna się odwrócił. Podbiegłem do niego lekko przestraszony.- Gdzie ją zabieracie? Co się dzieje?
- Zabieramy ją na tomografię. Będziemy wiedzieć czy krwiak się wchłonął czy będzie potrzebna operacja- wyjaśnił i nie wiedziałem co powiedzieć. Pokiwałem tylko głową i usiadłem na krześle. Bądź dobrej myśli, bądź dobrej myśli. Cholera, a jeśli będzie potrzebna operacja?
Znowu spiąłem wszystkie mięśnie i miałem ochotę przypieprzyć Evansowi.
***
Czas leciał wolniej, a ja zmieniałem miejsce co pięć minut, bo nie mogłem usiedzieć w jednym miejscu. Czemu to badanie musi trwać tak długo?
Westchnąłem i oparłem się o ścianę przy drzwiach sali. Muszę ochłonąć, za bardzo panikuje.
Wtem zobaczyłem z końca korytarza jak ją wiozą z powrotem. Moje serce przyspieszyło. Bałem się, a jednocześnie cieszyłem.
Podszedł do mnie doktor.
- I co? Co wykazało badanie?- zapytałem.
Westchnął i nastała cisza. O nie... jest źle?
- Krwiak się wchłonął- powiedział i uśmiech wrócił mi na twarz.- Za parę godzin powinna się obudzić.
- Dobrze.
Nie wiedziałem co dalej mówić. Radość mieszała się z niedowierzaniem i dosłownie mnie zatkało. Nic jej nie jest!
Chwilę później wszedłem do sali i odsłoniłem duże okno, by wpadło trochę ostatnich promieni słońca do pomieszczenia. Zbliżała się noc ale to nic. Od paru dni śpię tylko tutaj.
Potem usiadłem przy niej i złapałem za rękę. Wpatrywałem się w nią jak dziecko w swoją matkę, by w końcu kupiło jej coś słodkiego. Ciekawe czy mam teraz te słynne maślane oczy.
- Obudź się Gwiazdeczko. Trzeba dokopać twojemu ojcu- powiedziałem.- I jednej dziewczynie, która chce nas rozdzielić- dodałem. Ucałowałem jej dłoń i czułem się jak małolat wyznający komuś uczucia. Ten stres i dreszczyk innych emocji...
Siedziałem przy niej ciągle i nie spuszczałem z oczu. W myślach układałem sobie nasze rozmowy, co mam jej powiedzieć, jak zareagować albo kiedy zamilknąć.
- Tęsknie za tobą- wyszeptałem smutno.- Brakuje mi twojego słodkiego uśmiechu, pięknych zielonych oczu i słów, którymi mnie karciłaś- dodałem.- Tamtego dnia byłem naprawdę wykończony i powiedziałem parę ostrych słów. Wiedz, że byłem zbyt zdesperowany, by cię nie stracić. Nie potrafię już sobie nawet wyobrazić następnego dnia bez ciebie. Więc obudź się, Gwiazdeczko- przytknąłem jej rękę do swojego policzka.
Odetchnąłem z ulgą i stwierdziłem, że pora na kawę. Oczy mi się same zamykają.
Wstałem ale nagle poczułem, że jej ręka drgnęła
CZYTASZ
Brother's Sweet Enemy[ZAKOŃCZONE]
RomanceLily Evans- dziewczyna o wielkim i zranionym sercu uratowana przez brata od rodziców dyktatorów i samotniści. Dzięki niemu odzyskuje chęci do życia. Kai Walker- chłopak z bogatej rodziny, król obiektywu i największy wróg brata Lily. Nagle jego zach...