Chapter 21

2.3K 57 1
                                    

Lily

Niedziela minęła nam za szybko. Byłam lekko poddenerwowana, gdy usłyszałam o współpracy z francuskimi laskami. W końcu Francja kojarzy się tylko z seksem. Jednak bardziej zainteresowało mnie, co ja mam w głowie, że się odważyłam dotknąć jego członka. Nie jestem rozczarowana tym, wręcz mile zaskoczona. Prawdę mówiąc, spodobało mi się to i już wiem jak dręczyć Kaia. Najpierw musi wrócić z tego pieprzonego wyjazdu.

Aż do czwartku byłam strasznie markotna, bo Kai przyzwyczaił mnie do spania w jego ramionach. Bez niego moje łóżko wydaje się za duże i zimne. Na szczęście zostawił swój zapach na jednej z poduszek i kiedy go wdycham, mam wrażenie jakby rzeczywiście tu był. Tęsknie za nim i nawet nie przeszkadzałoby mi, gdyby mnie teraz trochę podrażnił.

Cholera, znowu odpłynęłam myślami, a notatki z matmy same się nie zrobią. Jessici jak na samą złość, nie ma dziś w szkole i muszę się użerać z bandą puszczalskich koleżanek. Mam ochotę wrócić do domu i zacząć czytać kolejną książkę. Czytając chodź na chwile nie myślę o Kaiu. W zasadzie, zostały tylko dwie lekcje do końca. Nic się nie stanie jak zerwę się szybciej.

Na przerwie wyszłam ze szkoły, wsiadłam do auta i wróciłam do domu. Nie wstawiałam samochodu do środka, bo zapomniałam kluczyka od garażu. Weszłam frontowymi drzwiami i zobaczyłam trampki Jess. Byłam zdziwiona, ponoć źle się czuła i została w domu.

Poszłam na górę i zapukałam do pokoju brata. Od razu usłyszałam jego przekleństwa. Weszłam bez pozwolenia i zobaczyłam ich pod kołdrą, nagich. Skrzyżowałam ręce i uniosłam poirytowana brew. Czepiał się, kiedy ja i Kai spaliśmy w ubraniach, a on i Jessica właśnie baraszkują w sypialni.

- No słucham- warknęłam.

- Szybko wróciłaś- powiedział zmieszany brat.

- Od teraz nie słyszę sprzeciwu jak Kai nocuje u nas- syknęłam i wróciłam do swojego pokoju. Przebrałam się w dresy i zdjęłam bluzkę. Chodziłam na samym staniku i usiadłam na krześle. Oparłam nogi o biurko i zaczęłam czytać. Jednak czytanie przyniosło inny efekt. Zaczęłam wyobrażać sobie nas w każdej miłej sytuacji. Mruknęłam i zamknęłam książkę, położyłam się na łóżku.

Kiedy zaczęłam zasypiać, usłyszałam krzyki brata.

- Mogłabyś chociaż trochę pokazać to wiesz?!

- Niby co?!

- Że ci zależy!- wrzasnął brat.

- A co to tu zmieni. Oboje chcieliśmy szybkiego romansu, nie moja wina że nie wyszło- odkrzyknęła Jessica i nagle weszła do mojego pokoju.

- Jessi?

Podeszła do mnie i wtuliła się. Nie minęła chwila, a usłyszałam szloch. Cała drżała, a mi otwierał się nóż w ręce.

- Co ci zrobił?- zapytałam.

- Nie! To nie jego wina- wyszlochała. Wtedy usłyszałyśmy trzask drzwi wejściowych.- To wszystko moja wina!- rozpłakała się. Dałam się jej wypłakać, a potem przyniosłam wino. Nalałam jej do kieliszka ale ona wzięła całą butelkę.

- Więc? Co się stało?- zapytałam. Wytarła łzy.

- Nawaliłam- zaczęła.- Pamiętasz co ci mówiłam o moim byłym?

- Tak, kutas z niego jest- powiedziałam.

- Byłam z nim 2 lata i dowiedziałam się o zdradzie- wyjaśniła.- Z Alanem miał być przelotny romans ale ostatnio...- urwała.- Ostatnio byliśmy na randkach i było tak miło i odkryłam że się w nim zakochałam- tłumaczyła.

- No to nie rozumiem problemu.

- Niby ufam mu ale wiesz jak to jest z takimi kasanowami. Boje się, że to tylko takie przejściowe- rzekła.- Nie powiedziałam mu o tym, za to on się do tego przyznał- dodała i oniemiałam. Niemożliwe, mój brat i zakochanie?!

- Jeśli będziesz ciągle się tym zadręczać, żaden związek ci nie wyjdzie. Powiedz mu prawdę i nie myśl co było kiedyś- poradziłam.

- Ale jak?! Popłacze się przy nim, a to ostatnie co chce mu pokazać!- uniosła głos.

- Ale płacz to nie oznaka słabości! Czasami pomaga- powiedziałam, a ona się znowu rozpłakała.

Przez najbliższą godzinę płakała i piła, a potem zasnęła. Poczułam ulgę, że się uspokoiła.

Zniosłam na dół butelkę i wstawiłam kieliszki do zmywarki. Chciałam wracać do siebie ale wpadłam na Alana.

- Matko nie strasz mnie!

- Nie zauważyłem cię- powiedział i poszedł do blatu. Wyjął butelkę soku i nalał do szklanki.- Jest tu jeszcze?- zapytał po chwili.

- Zasnęła w końcu- odparłam.- Cały czas płakała- dodałam specjalnie.

- Może trochę niepotrzebnie uniosłem się gniewem- rzekł. Przyznał się do błędu, byłam pod wrażeniem.

- Bądź dla niej łagodniejszy, a wszystko ci powie- powiedziałam i poszłam do salonu. On wszedł na górę i domyślam się co zrobił, bo kiedy wróciłam, Jessi tam nie było. Mój brat chyba na prawdę się zakochał. Nawet taki kasanowa ma uczucia, kto by pomyślał...

O wszystkim napisałam Kaiowi. Z początku myślał, że go wkręcam ale potem uwierzył. Jednak mój dobry nastrój znikł, kiedy napisał mi, że nie wróci w piątek. Kamerzysta źle uchwycił jedną część, a po przeanalizowaniu całego nagrania, okazało się, że wszystko źle sfilmował. Teraz muszą ponownie ściągać całą ekipę. Organizator jest wściekły i najprawdopodobniej zwolnił niekompetentnego chłopaka. Teraz muszą znaleźć w niecałe 24 godziny jego następcę. Nie jest nawet pewien czy wróci do wtorku. Posmutniałam i do tego stopnia, że zasnęłam. W poniedziałek są walentynki i myślałam, że spędzimy je razem...

Brother's Sweet Enemy[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz