Chapter 19

2.4K 64 1
                                    


Wróciliśmy do reszty i wtedy wpadłem na pomysł. Lily nie nosi żadnych naszyjników, a zbliżają się walentynki. Może uda mi się kupić jakiś ładny łańcuszek dla niej.

Cholera, że też o tym myślę. Jakoś wcześniej się tym tak nie przejmowałem. Co miłość do tej dziewczyny ze mną zrobiła...

Dzień minął zaskakująco szybko i bez przeszkód. Miałem szczęście bo Dylana akurat nie było w szkole, więc Lily była bezpieczna. Umówiliśmy się, że jutro przyjedzie koło 12, a dzisiaj nocuje u siebie. Musiałem trochę dom ogarnąć, bo odkąd ojciec zwolnił gosposię, porządki należą do mnie.

***

Irytujący dzwonek do drzwi zaczął dzwonić. Zastanawiałem się przez chwilę, kogo powaliło, by mnie odwiedzać. Nagle sobie przypomniałem o Lily.

Zerwałem się z łóżka ale byłem w opłakanym stanie. Sprzątanie tak mnie zmęczyło, że nawet się nie umyłem. W dodatku jestem w tych samych ciuchach, które jebią. Cholera jasna!

Otworzę jej, a potem szybko się ogarnę. Nie mam innego wyjścia.

Poszedłem do drzwi i otworzyłem je. W progu drzwi stanęła Lily ubrana w białą zwiewną sukienkę z niebieskimi kwiatami na ramiączkach z czarną torbą. Dostrzegłem lekko pomalowane usta oraz rzęsy. Ona się odstrzeliła, a ja wyglądam okropnie... jest naprawdę źle.

- Wjedź- powiedziałem i wyglądała na zestresowaną. Dzięki temu nie zauważyła mojego stanu.- Rozsiądź się na kanapie, a ja za chwilę wrócę- rzekłem i szybko poszedłem do pokoju. Wbiegłem pod prysznic i wyszorowałem ciało. Potem ubrałem spodenki i luźną bluzkę na cienkich ramiączkach. Niestety włosów nie udało mi się wysuszyć.

Rozczarowany swoim wyglądem, poszedłem do niej. Stała przy szklanych drzwiach prowadzących na taras. Wpatrywała się w basen.

- Chcesz popływać?- zapytałem i dopiero wtedy zwróciła na mnie uwagę.

- Jeśli rozgrzejesz mnie jeszcze bardziej, to wskoczę nawet w sukience- powiedziała uśmiechając się. Podszedłem do niej i pocałowałem.- Obudziłam cię prawda?- spytała.

- Nawet nie pamiętam kiedy zasnąłem- zaśmiałem się nerwowo.

- Nic się nie stało- powiedziała.- To jakie plany na dziś?

- A co byś chciała robić?- zapytałem.

- Jestem głodna- rzekła, a w mojej lodówce nic nie było.

- To co powiesz na wspólne gotowanie...- urwałem bo widziałem jak się uśmiecha.- Po wspólnych zakupach?

Zaśmiała się.

- Może być i to.

Wziąłem pieniądze, okulary oraz czapkę i pojechaliśmy do sklepu. Zrobiliśmy duże zakupy, bo Lily miała pomysł na obiad i kolację. Wziąłem też parę win, bo nie pamiętam czy są jakieś w domu. Koło 14 wróciliśmy do domu, włączyliśmy muzykę i zaczęliśmy robić jedzenie. W dzieciństwie pomagałem mamie ale dawno nie kroiłem ogórka.

Lily miała wyjątkowo dobry humor. Smażąc warzywa nuciła i kręciła tyłkiem przez co nie mogłem się skupić na pracy. Czasami śmiałem twierdzić, że robiła to celowo.

Godzinę później usiedliśmy na kanapie i zajadaliśmy się. Poprosiła mnie bym w skrócie opowiedział o wyjeździe do Francji. Domyślałem się, że chodzi o dziewczyny dlatego ją o tym uprzedziłem. Nie była jakoś tym szczególnie zadowolona.

Po obiedzie odpoczywałem na kanapie szukając jakiegoś fajnego filmu. Znając Lily, będzie chciała jakiś film akcji z ostrym ruchaniem. Miałem czas do puki przystrajała nasze desery. Po chwili znalazłem jakiś film z dosyć popularnym aktorem i aż sam się zaciekawiłem. Wtedy też przysiadła się do mnie Lily. Przyciągnąłem ją do siebie i zaczęliśmy oglądać.

- Za godzinę desery będą gotowe- powiedziała i ustawiła budzik.

Ledwo co się zaczął film, a ona już zaczęła komentować. Śmieszyło mnie to.

Zgodnie z budzikiem, równą godzinę później Lily przyniosła nam desery. Bita śmietana z polewą z truskawek z dużą truskawką na środku. Zatrzymaliśmy film.

- Nawet dobre- powiedziała.

- Wyszło ci- rzekłem, bo naprawdę był smaczny.

Nabrałem na łyżeczkę trochę śmietany i zbliżyłem do jej ust. Kiedy chciała ją wziąć do ust, celowo upuściłem śmietanę na jej biust.

- Zrobiłeś to celowo- powiedziała rozbawiona, próbując udawać śmiertelną powagę.

- Umyję cię- rzuciłem i wziąłem od niej naczynie z deserem. Odstawiłem je na stolik i pchnąłem ją na plecy.

- Kai co ty...?

Przejechałem językiem po jej piersiach zlizując śmietanę, a ona zaczęła się śmiać. Rechotała jakbym co najmniej ją łaskotał po brzuchu.

Odsunąłem się od niej i oblizałem wargi. Nagle szarpnęła mnie za bluzkę i przyciągnęła do siebie wpijając się w moje usta. Chwilę potem się odsunęła.

- Jesteś bardzo słodki dziś- stwierdziła oblizując wargi.

- A ty bardzo seksowna.

- Mój tyłek cię zahipnotyzował?- zapytała.

- Aż nie mogłem odwrócić od niego wzroku- kiedy to mówiłem przygryzła dolną wargę. Ponownie złączyłem nasze usta i położyła się na plecach. Nasz pocałunek był coraz głębszy i agresywniejszy, a moja wyobraźnia, że w ustach mogłaby trzymać coś innego, nie pomagała. W pewnej chwili poczułem jak przyjaciel w bokserkach, stoi na baczność. Lily oderwała się ode mnie i spojrzała się na wypukłość w moich spodniach. Zbyt mnie pociąga, bym się opanował.

- Za chwilę powinien opaść- wyszeptałem ale ona wciąż się tam patrzyła jakby się nad czymś zastanawiała.- Lily?

Spojrzała się lekko zawstydzona na mnie. O czym ona pomyślała?

- Czy... mogłabym?- zapytała drżącym głosem. Czy ona właśnie chce mi pomóc?!

Brother's Sweet Enemy[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz