Rozłączyłem się i nie mogłem się ruszyć z miejsca. Wbijałem wzrok w podłogę i czułem jak napływają mi do oczu łzy. Może i nie powinienem płakać ale... Lily miała wypadek, mam się śmiać?
- Kai?- zawołał ojciec. Spojrzałem się na niego i łzy spłynęły mi po policzku.
- Miała wypadek- powiedziałem.
- Kto?- zdziwił się ojciec.
- Moja dziewczyna.
Muszę się ogarnąć i tam jechać. Nie... od razu tam pojadę. Będę przy niej choćby tego nie chciała, będę tam.
Nie zważając na to po czym idę poszedłem do pokoju. Ubrałem szybko spodnie i byle jaką bluzkę. Wziąłem telefon i kluczyki. Na szczęście Alan wysłał mi sms z adresem szpitala.
Wsiadłem do auta i pędziłem ile tylko to auto mogło jechać. Wbiegłem na 3 piętro szpitala i przed jedną z sal siedziała załamana Jessica.
- Kai!
Podszedłem do niej i przytuliłem. Cała drżała.
- Powiesz mi co się stało?- zapytałem zaciskając zęby. Odsunęła się ode mnie.
- Alan zna szczegóły- powiedziała. Chwilę potem Alan wyszedł z sali, w której leżała prawdopodobnie Lily.
- Alan mów!- wrzasnąłem ale on miał tylko czerwone oczy od płaczu i sam nie orientował się w sytuacji. Usiadł na krześle.
- Zadzwonili do mnie zaraz jak wylądowałem na lotnisku. Lily uderzyła mustangiem w inne auto. Jechała ponad setką, więc obrażenia są poważnie. Ma lekki wstrząs mózgu, połamane żebro. Na razie utrzymują ją w śpiączce. Chcą poczekać aż krwiak, który powstał w wyniku uderzenia, wchłonie się- wyjaśnił wbijając wzrok w podłogę.
Słuchałem tego i wciąż nie mogłem uwierzyć. Czemu w ogóle jechała autem i to jeszcze autostradą?
- Miałem ci jeszcze przekazać...- zaczął i spojrzałem się na niego.- Gadała coś o tobie i szarym jaguarze. Lekarz mówił, że w karetce ciągle to powtarzała- dodał, a mój cały smutek przerodził się w ogromny gniew. Skurwiel...
Zacisnąłem dłonie w pięści.
- Kai, co jest?- zapytała Jess.
- Alan, szarym jaguarem jeździ twój ojciec- wycedziłem. On natychmiast stanął na nogi i był równie wściekły.
- Jesteś pewien?
- Groził mi bronią przed cmentarzem i przyjechał właśnie szarym jaguarem- syknąłem.
Nie zwlekaliśmy. Wyszliśmy wściekli ze szpitala i przedarliśmy się przez tłum dziennikarzy. Ktoś już dał cynk mediom o wypadku siostry Alana.
Wstąpiliśmy na chwilę do jego domu i wzięliśmy kij bejsbolowy.
- Dostanie tym, jakby się chuj stawiał- warknął. Ja miałem w aucie kastet.
Alan poprowadził mnie do domu ojca. Znajdował się niedaleko nas ale wyglądał jakby przeszło przez niego tsunami. Był stary, niezbyt zadbany i niektóre szyby były po prostu zabarykadowane drewnem.
Nie wjeżdżaliśmy na posesję ale uniemożliwiłem wyjazd z niej. Wtedy dostrzegliśmy, że obserwuje nas z okna.
- Wezwie policję- mruknąłem.
- Tchórz.
Założyłem kastet i weszliśmy po zarośniętym bruku do drzwi. Nie pukaliśmy tylko od razu wykopaliśmy drzwi.
- Halo halo, tatusiu!- powiedział drwiąco Alan.
Środek wyglądał jakby nie starczyło pieniędzy na budowę, zupełna pustka, tylko beton.
Pan Evans stał na środku jedynego pomieszczenia. Zaświeciła mi się czerwona lampka i ukradkiem włączyłem dyktafon w telefonie.
- A już myślałem, że nie przyjdziesz- zaśmiał się teatralnie. Znowu palił papierosy.
- To ty jej to zrobiłeś? Przyznaj się chamie!- wrzasnął Alan.
- Chyba jest zbyt tchórzliwy, by się do tego przyznać- prowokowałem go ale miałem ochotę go uderzyć kijem, który trzymał Alan.
- Ostrzegałem cię, byś się nie wtrącał gówniarzu- warknął.
- Myślisz, że boję się takiej cipy jak ty?- uniosłem brew.
- Należało się jej!- krzyknął w końcu.- Przez nich matka popadła w depresje, nie chciała już żyć! To ich wina!
- Nasza wina?!- uniósł głos Alan.- A kto do jasnej cholery zamknął Lily w pokoju na 9 lat, bo odkryła twoje sekrety?! Kto zrobił pranie mózgu matce?!
Pan Evans zaciskał pięści.
- Mam dość tego pierdolenia- wtrąciłem.- Masz się zgłosić na policję, bo inaczej sobie pogadamy- wycedziłem przez zęby.
- Pff niby jak?
Podszedłem do niego i wyciągnął broń. Jednym, ruchem pięści wytrąciłem mu ją, a Alan uderzył go kijem w brzuch. Wykonałem kolejny cios kolanem w jego nos i upadł w końcu na ziemię. Krew z nosa zaczęła się lać ale on zamiast nas wyzywać, tylko się głupio uśmiechał. Uderzyłem go kolejny raz i znowu i znowu. Nie mogłem mu tego darować, chciał zabić Lily. Biłem go jakbym był w amoku.
- Kai- zawołał Alan. Nie zareagowałem.- Kai!- wrzasnął i odciągnął mnie od niego.

CZYTASZ
Brother's Sweet Enemy[ZAKOŃCZONE]
RomansaLily Evans- dziewczyna o wielkim i zranionym sercu uratowana przez brata od rodziców dyktatorów i samotniści. Dzięki niemu odzyskuje chęci do życia. Kai Walker- chłopak z bogatej rodziny, król obiektywu i największy wróg brata Lily. Nagle jego zach...