Chapter 15

2.5K 67 1
                                    

Ubrałam dżinsową spódniczkę i do tego czarną bluzę odkrywającą brzuch. W uszy włożyłam kolczyki w kształcie kół.

Wyszłam ubrana z garderoby i się spakowałam.

- Tak idziesz do szkoły?- zapytał lustrując mnie wygłodniałym wzrokiem.

- Nie podnieć się znowu- rzekłam.

- Jesteś zbyt seksi, by tego uniknąć- mówił podchodząc bliżej. Pocałował mnie namiętnie i zeszliśmy na dół.

Po śniadaniu pojechaliśmy do szkoły. Marzyłam o tym by przejechać się jego autem, i to z nim, ale niestety na razie mogłam dopisać to do listy życzeń.

Wsiadłam do mustanga i pojechałam do szkoły. Zaparkowaliśmy obok siebie i poszliśmy na lekcje. W klasie usiadłam z Jessicą, która wciąż się spotykała z moim bratem. Raz jeździł do niej, a ona raz zostawała u nas. Bogowie wtedy się na mnie mścili, bo każdej nocy słyszałam ich z sypialni.

- I jak tam z Kaiem?- zapytała.

- Jest dobrze- odparłam ale wiedziałam, że nie o to jej chodziło.- Nie, jeszcze nie spaliśmy ze sobą.

- Dziewczyno, każesz mu czekać już tydzień?- zdziwiła się.

- Nie każdy myśli tylko o seksie co noc- warknęłam.

- Wybacz ale do puki on mnie nie spławi, nie odpuszczę sobie go- powiedziała.- Jest zbyt boski, żeby zaprzestać.

Pierwsze parę lekcji minęło bardzo szybko. Ciągle pisałam z Kaiem i doszliśmy do wniosku, że znowu będzie u mnie nocować. Mój brat wyjeżdża na parę dni, więc będziemy mogli robić co tylko dusza zapragnie.

Na długiej przerwie, Kai poprosił bym poszła za szkołę. Byłam zdziwiona, że chce się ze mną widzieć w takim miejscu. Tam jest totalne zacisze.

Poszłam tam, a on tylko chwycił mnie za ręce i przygwoździł do ściany budynku. Wpił się w moje usta, a ja nie protestowałam. Moje serce galopowało, a w żołądku czułam ostrą imprezę.

- Usiądź ze mną- wydyszał, gdy się odsunął. Czułam się jakby moje ciało było całe z waty cukrowej i nie myślałam racjonalnie.

- Za jeszcze jednego- powiedziałam i znowu zaczęliśmy się całować. Był coraz agresywniejszy. Kai zluźnił uścisk, a ja ściskałam jego koszulkę.

- Żebyś mi jej nie rozerwała- zaśmiał się i wrócił do pocałunku.

Straciliśmy rachubę czasu i zadzwonił dzwonek. Wróciliśmy do klasy osobno, by nikt się nie domyślił, a potem wzięłam swoje rzeczy i poszłam do Kaia. Usiadłam w jego ostatniej ławce nie przestając się uśmiechać.

Nauczyciel wszedł do klasy, zadał zadanie i zaczął sprawdzać obecność. Liczyłam zadanie, gdy nagle poczułam czyjąś rękę na swoim udzie, tuż przed spódniczką. Wyciągnęłam kosmyk włosów zza ucha, by zasłonić swoją twarz i przygryzłam długopis. Jego ręka wjechała pod spódniczkę, a ja znowu poczułam ukłucie tam na dole. Jestem tak napalona, że zaciągnęłabym go znowu za szkołę.

- Evans?- pytanie nauczyciela wyrwało mnie z brudnych myśli.

- J-Jestem- powiedziałam drżącym głosem i spuściłam wzrok. Przełknęłam ślinę i zacisnęłam powieki. Ręka Kaia wjechała blisko majtek. Zdziwiłam się, że mi to nie przeszkadzało. Słyszałam, że nauczyciel za chwile wyczyta nazwisko Kaia. Muszę mu odpłacić. Szybko położyłam rękę na jego kroczu, a on się cały spiął i wycofał rękę.

- Walker?- Kai nie odpowiedział, a ja wciąż trzymałam rękę na jego kroczu. Pod nosem śmiałam się jak mała dziewczynka.- Walker?!- wzięłam rękę.

- Jestem- powiedział szybko. Niech ze mną nie zaczyna na drugi raz.

Spojrzał się na mnie przerażony, a ja pokazałam mu język. Zamknął oczy, a ja wróciłam do liczenia zadania.

***

Plotkowałyśmy z Jessicą przed autem, gdy nagle podszedł do nas Dylan. Nie podobał mi się wzrok, którym mnie lustrował.

- To co Lily, o czym tak marzyłaś, że głosu ci zabrakło na matmie?- zapytał z obrzydliwym uśmiechem.

Kiedy wymykałam się na imprezy do klubów w rodzinnym mieście, musiałam sobie jakoś radzić z napalonymi facetami. Pokazywałam im wtedy moją niezbyt przyjemną stronę. Dawali mi spokój i nawet opowiadali o tym kolegom.

- Odwal się Dylan- warknęła Jess.

- Spokojnie, dajmy samcowi beta się wypowiedzieć- zaczęłam z szyderczym wyrazem twarzy.- Kto wie, może mu ulży- dodałam unosząc kącik ust i patrząc się na niego jakby był niższy ode mnie.

- Coś ty powiedziała?- uniósł głos. Zaśmiałam się.

- Głuchy jesteś?- zapytałam.- Lepiej dla ciebie, abym się nie powtarzała.

Zaciskał dłonie w pięści i kątem oka dostrzegłam, że Kai wychodzi ze szkoły. Lepiej, żeby nie widział do czego jestem zdolna.

- Powtarzać to możesz moje imię jak będę cię ruchać- powiedział i zaczął mi działać na nerwy. Przewróciłam oczami.- A za przewracanie oczu są kary mała, wiesz?

Spojrzałam się na niego spod byka.

- Uuu co mi zrobisz? Poskarżysz się przyjaciółce?- zadrwił. Nie wytrzymałam i chwyciłam go mocno za członka. Dylan natychmiast chciał się odsunąć i natknął się na czyjeś auto. Większość osób na parkingu zwróciło na to uwagę.

- To jak? Mam się powtórzyć?- zapytałam, a on nie odpowiedział, więc zacisnęłam mocniej.

- Nie- piszczał jak dziewczynka. Uśmiechnęłam się drwiąco, tak by czuł się poniżony.

- Jeśli jeszcze raz odezwiesz się do mnie albo do Jess, to obiecuję, że oderwę ci tego chuja od ciała i zrobię sobie trofeum z tego, jasne?- zagroziłam sycząc przez zęby. Znowu nie odpowiedział, więc ścisnęłam jeszcze mocniej.- Pytałam czy jasne kurduplu?!- uniosłam trochę głos.

- Tak!

- No i świetnie.

Puściłam go i odwróciłam się. Wszyscy się na mnie patrzyli, w tym Kai. On i Jess byli chyba najbardziej zdziwieni.

Zignorowałam spojrzenia reszty.

- Do jutra- rzekłam do Jessi i wsiadłam do auta. Odpaliłam je i z piskiem opon odjechałam.

Wróciłam do domu szybciej niż zwykle. Usiadłam na podłodze i przyciągnęłam do siebie kolana. Co ja zrobiłam? Pomyślą sobie, że jestem jakaś nienormalna. A Kai? Cholera czemu musiał akurat wtedy wyjść z budynku?!

Brother's Sweet Enemy[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz