Za dnia stało się jeszcze wyraźniejsze, jak odmiennie prezentował się świat, kiedy obserwowało się go w szerszym spektrum fal. Nawet słońce wyglądało obco, pokryte niezdrowo wyglądającymi plamami i otoczone niepokojącą aurą. Bąble rozgrzanego powietrza odrywały się od ziemi i wzlatywały ku górze, gdzie rodziły się z nich kłębiaste chmury. Rośliny, które nawet podczas chłodnej nocy dostarczały pasjonujących widoków, buzowały aktywnością. Warto było przyglądać im się z bliska, żeby zobaczyć piękne, fraktalne wzory.
Zatrzymując się przy wszystkim, co ją ciekawiło, straciłaby cały dzień, zanim wyszłaby poza granice podwórza. Otrząsnęła się więc i skupiła na tym, co bardziej istotne. Zaczęła od tego, co planowała już od dawna: odszukała słabiutki sygnał stacji radiowej z Iskary, nadającej o poranku – od razu zaczęła jej słuchać i nie wyłączała jej ani na chwilę, nawet kiedy zajęła się innymi sprawami. Budziło to w niej narastającą tęsknotę, ale uspokajała się myślą, że już niedługo wróci do ojczyzny.
Zanim oddaliła się od domu, potrzebowała wypatrzeć wszystkich ludzi w okolicy, tak żeby móc ich unikać. W nocy było to dużo łatwiejsze, wtedy wyróżniali się emisjami termicznymi. Rozpoznanie ich, kiedy słońce zalewało wszystko potokami promieni i rozgrzewało przeróżne obiekty, wymagało więcej wprawy – trzeba było uważnie wypatrywać znajomych deseni. Dopiero kiedy była pewna, że nic jej nie umknęło, odważyła się oddalić od domu, i to pod osłoną drzew, tak jak czuła się najpewniej.
Wyraźnie i z daleka widziała za to pracujące silniki, hałaśliwe na różne sposoby. Nawet za dnia rzadko przejeżdżały w okolicy samochody, ale wystarczyło kilka, żeby dać jej jako takie wyobrażenie, gdzie przebiegały drogi, w tym ta wiodąca od granicy, z której kiedyś uciekała. Co prawda mogła to samo wiedzieć z map udostępnianych przez Szymona, ale ufała przede wszystkim temu, co zobaczyła sama.
Zamierzała iść znanymi sobie ścieżkami przez las, oswajając się z tym, co dawała jej nowa percepcja za dnia i sprawdzając umiejętności, które miała już całkiem dobrze wyćwiczone w nocy. Szybko jednak zapomniała o tym prostym planie, kiedy dostrzegła coś, czego jak dotąd bezskutecznie szukała – oznaki działających reliktów.
Poza stacjami radiowymi niewiele było sztucznych sygnałów dobiegających z powierzchni ziemi i nie spodziewała się zobaczyć więcej, niż już znała z nocnych obserwacji. A jednak dostrzegła coś, czego nie znała wcześniej – bardzo krótkie impulsy, delikatne ale wyraźne, z jakiegoś stosunkowo bliskiego źródła. Miały złożoną strukturę i zdecydowanie przypominały coś antycznego, a nie prymitywne regijskie urządzenia.
Postanowiła pójść w stronę sygnału, bo jego źródło było tak blisko, że korciło, żeby od razu sprawdzić, co się za nim kryło. Nawet powolnym tempem mogła tam dojść w nie więcej jak dwie godziny. Choć nie planowała tak długiego spaceru, mogła sobie na to pozwolić.
Poszła prosto jak strzała, między drzewa – z klejnotem nie groziło jej, że się zgubi. Tylko chwilami musiała schodzić z wyznaczonego kierunku, żeby ominąć błotniste tereny. W tej wersji świata, jaką teraz widziała, podmokła ziemia mieniła się widowiskowo, więc widziała ją z daleka i okrążała, żeby oszczędzić buty.
Sygnał dobiegał ze szczytu niskiego, ale rozległego wzniesienia, w całości porośniętego lasem. W całej okolicy nie było ludzi, tylko kilka drobnych zwierząt – kiedy z premedytacją zaczęła głośniej stawiać kroki, umknęły.
Tak jak podejrzewała, zbliżała się do ruin – podobnych do tych, które odwiedziła z Agatą, ale te były w zupełnej dziczy, z dala od ścieżek, zupełnie zapomniane. Przysypane i zarośnięte, dla zwykłego oka byłyby niewidoczne, ale ona patrzyła na wskroś przez przeszkody. Dzięki temu zobaczyła, że poniżej zagarniętych przez przyrodę resztek na powierzchni kryło się coś więcej, duża bryła w głębi pagórka. Nawet boskim wzrokiem nie była w stanie przeniknąć do środka – pomyślała, że to pewnie był schron, podobny do tego w którym mieszkała.
CZYTASZ
Boskość pojęta
Science FictionGdy początkująca studentka odkrywa, że jako jedyna może władać boskim klejnotem, który dla jej rodaków jest cenną spuścizną i źródłem nadziei, nawet nie podejrzewa, co to naprawdę oznacza. Musi dowieść, że zasługuje na dar, który otrzymała, i że pot...