– Możliwe są trzecie zmysły, i czwarte, właściwie dowolnie wiele – powiedziała Spella podczas spaceru, jednocześnie oddychając ciężko i odpychając nogami obciążenie na maszynie do ćwiczeń.
Trenowali mięśnie w prawdziwym świecie, żeby zachować formę, której bardzo szkodziła nieważkość oraz to, że zwykle prawie nie potrzebowali się ruszać. Jednocześnie spacerowali wirtualnie wśród powykręcanych budynków, pod zielonym niebem, na jednej z dziesiątków planet zapamiętanych przez ekspedycję z Hiraet.
– Nie wiem, jak ludzki umysł może to ogarnąć – odparł Andrzej. – Nawet to, że z drugimi zmysłami sobie radzę, wciąż mnie dziwi. Dawniej pomyślałbym, że to absolutnie niemożliwe.
Szczególnie w tej chwili mógł napawać się tym, do jakiej wprawy doszedł. Kiedy ciało zajęte było prostymi, powtarzanymi ruchami, koncentracja na równoległym świecie wydawała się łatwiejsza. Weszli między stragany ruchliwego targowiska i przemykali zwinnie pomiędzy symulowanymi postaciami.
– To tylko wydaje się tak imponujące, w rzeczywistości to pozory – stwierdziła Spella, omijając stoisko z owocami i z rozpędem wchodząc pomiędzy wieszaki obwieszone ubraniami. – Nawet zwykłe zmysły są oszukańcze, widzimy ostro tylko ułamek pola widzenia naraz. Jeśli zdasz sobie sprawę, że gdzieś dzieje się coś istotnego, że coś się poruszyło, wzrok się na tym momentalnie skupia. – Wzięła do ręki nogawkę spodni, żeby przyjrzeć się misternie haftowanemu kwiatowemu wzorowi, jaki ciągnął się przez całą długość. – Ale mnóstwo rzeczy przegapiamy, szczególnie kiedy koncentrujemy się na czym innym. Widziałeś, że tam leży pomidor? – Wychyliła się zza ubrań i pokazała w kierunku, skąd przyszli, na skrzynkę z owocami. Były podobne do jabłek, duże i czerwone, pomiędzy nimi zaś rzeczywiście zaplątał się okaz zupełnie innego gatunku, może porzucony przez kogoś w pośpiechu.
– Przyznaj się, ty go tu teraz wstawiłaś.
– Był przez cały czas! – Roześmiała się, ale patrzyła na Andrzeja bez złośliwości. – Wiem, że szkoliłeś się w technikach obserwacji, tym bardziej wiesz, jak łatwo jest coś przeoczyć. Ludzka rzecz, przegapiać.
– Ludzka – przyznał.
– Dlatego kontrolowanie dodatkowych zmysłów to wcale nie takie cuda, jak się wydaje. Nie musisz świadomie rejestrować wszystkich detali, masz tylko ogólne wrażenie rzeczy, które możesz dokładniej śledzić, jeśli cię zainteresują. Ale większość informacji przetwarzają urządzenia, do ciebie dociera tylko destylat.
– Nie rozumiem, czym to się w takim razie różni od korzystania z asystentów, takiego jak teraz.
Przeszli z targowiska na ulicę, a Spella otworzyła drzwi pierwszego lepszego budynku. Andrzej podążył za nią i przekonał się, że zamiast wewnątrz, znaleźli się w zupełnie innym miejscu, pewnie nawet na innej planecie. Drzwi były tylko po to, żeby przejście było płynniejsze.
Trafili do pomieszczenia z pulpitami sterującymi, obsadzonymi przez skupionych na pracy ludzi. Ciąg okien dawał widok z góry na rozległe nadbrzeże, na którym wznoszono nową konstrukcję.
Krajobraz nad morzem albo jeziorem, złożony ze znanych elementów, był zarazem nieprzyjemnie obcy. Szczególnie kolory były odrzucające – tam, gdzie od powierzchni odbijało się niebo, była zielonkawożółta, pozostałe obszary były ciemnoniebieskie, ale również z domieszką zieleni, w szczególnie niemiłych odcieniach. Z ciekawości Andrzej przywołał analizy i dowiedział się, że to głównie amoniak, o lodowatej temperaturze.
– Przypomniało mi się coś, co dawno temu powiedziała moja dobra przyjaciółka – powiedziała Spella, podchodząc do okien i patrząc w kierunku maszyn budowlanych.
CZYTASZ
Boskość pojęta
Science FictionGdy początkująca studentka odkrywa, że jako jedyna może władać boskim klejnotem, który dla jej rodaków jest cenną spuścizną i źródłem nadziei, nawet nie podejrzewa, co to naprawdę oznacza. Musi dowieść, że zasługuje na dar, który otrzymała, i że pot...