—
#myshieldff na Twitterze!
—Louis leżał na tylnych siedzeniach, w czasie kiedy Harry spokojnie prowadził auto. Młodszy badał opuszkami palców swój policzek, od czasu do czasu mocno krzywiąc się na uczucie bólu który sam sobie zadawał.
— Boli? - Zapytał zielonooki odkręcając się do szatyna przez ramię.
— Łaskocze. - Zażartował na co Harry wywrócił oczami i usiadł przyzwoicie na swoim siedzeniu. — No, boli. - Przytaknął ciężko wzdychając.
— A brzuch? - Dopytał starszy.
— Chyba mniej.
Styles nie powiedział już ani słowa więcej, lecz zatrzymał pojazd. Louis zdziwił się na ten ruch, i mocno zacisnął brwi, starając się odnaleźć w zaistniałej sytuacji- patrząc na dach samochodu, a nie na jego szyby, ciężko mu było odnaleźć się w terenie. Mógł jednak stwierdzić, że to zdecydowanie nie był dom policjanta.
— Idę na chwilę do sklepu, zaraz wracam.
Sekundę po słowach Harry'ego drzwi otworzyły się, i Louis został sam. Nie spodziewał się jednak, że drzwi przy jego nogach zostaną otworzone, a w środku auta pojawi się brunet. Starszy ułożył jedną dłoń w wolnej przestrzeni na fotelu, tuż przy biodrze nastolatka, i zaczął pochylać się w stronę twarzy młodszego. Złapali kontakt wzrokowy. Panowała cisza, przerywana jedynie głośnymi oddechami szatyna. Starszy stopniowo przesuwał się coraz bliżej twarzy niebieskookiego, patrząc głęboko w jego oczy. Louis czuł jakby ten zajrzał w jego duszę.
Nagle ten cudowny moment został przerwany, kiedy brunet oślepił młodszego latarką z telefonu, na co ten od razu zakrył twarz dłońmi.
— Boże! Nie po oczach! - Krzyknął i gwałtownie podkulił nogi, na co zaś Harry głośno krzyknął.
— O kurwa... - Jęknął gardłowo i cofnął swoje biodra do tyłu, wciskając rękę między swoje ciało, a ciało szatyna, łapiąc za jego kolano i opuszczając je w dół, uderzając czołem w mostek niebieskookiego.
— Czy to był... - Zawiesił się Louis mrugając szybko, widząc przed oczami pasma białego światła.
— Tak. - Przytaknął Harry przełykając ślinę. — Zróbmy to jeszcze raz. Na spokojnie. - Zadecydował i westchnął cicho, powoli unosząc się w górę.
Brunet ustawił jedno kolano między nogami szatyna, podpierając się dłonią o szybę nad jego głową. Z tej perspektywy wyglądał naprawdę gorąco, czego Louis nie ukrywał. Wcisnął się mocniej w siedzenie, mając nadzieję że się w nie wtopi, i nie będzie musiał patrzeć prosto w żabie oczy policjanta.
— Odkręć głowę w prawo. - Poprosił brunet delikatnie łapiąc podbródek nastolatka między palce, samemu odkręcając jego głowę. — Okej, i teraz się nie ruszaj.
Harry obserwował twarz szatyna z niesamowitą powagą i skupieniem, oświetlając jego obity policzek latarką. Przyglądał mu się z różnych kątów, dokładnie sprawdzając każdy milimetr jego twarzy. Nagle zielonooki przejechał palcem po skórze młodszego, co wywołało ciarki na jego skórze.
— Nie ruszaj się stąd. - chrząknął i wysunął się z samochodu, gasząc latarkę.
Louis uniósł się na przedramionach i podkulił jedną nogę, zaczynając głębiej oddychać w momencie w którym drzwi się zamknęły.
Nigdy nie planował poczuć czegokolwiek do kogokolwiek. Nie czuł się kochany od kiedy skończył dwanaście lat, więc tak naprawdę wychował się bez miłości, a na przestrzeni czasu zdążył zapomnieć jakie to uczucie. Zawsze chciał poczuć się kochany przez swojego ojca, ale nigdy nie spodziewał się, że to będzie wiązało się z tym, że pokocha mężczyznę starszego prawie o dziesięć lat. To wydawało się być kosmiczną różnicą, i szatyn kompletnie nie wiedział co ma robić z tym faktem, ale w grę na pewno nie wchodziło ujawnienie uczuć. Nigdy nie mógłby tego zrobić.
CZYTASZ
My Shield | Larry Fanfiction
FanfictionLouis Tomlinson; syn komendanta, który zdecydowanie nie radzi sobie z życiem, o wychowaniu syna już nawet nie wspominając. Jest też i on- Harry Styles, policjant, który jest dla Louisa jedyną deską ratunku w pomocy z wyrwania się z domu alkoholika. ...