—
#myshieldff na Twitterze!
—Louis był przerażony.
Wrócił do domu zdając sobie sprawę z tego, że będzie mógł zachowywać się nienaturalnie. Był pod wpływem, miał malinkę na szyi, był ubrany w ubrania Harry'ego. Kurwa mać.
Ściągnął cicho swoje buty, i chciał oprzeć się o ścianę, lecz był na tyle zmęczony zdarzeniami z dzisiejszego wieczoru, że myślał że ściana jest wcześniej. Dlatego też poleciał jak długi, uderzając policzkiem i ramieniem w twardą powierzchnie, robiąc przy tym dużo hałasu.
— Kurwa. - Szepnął kiedy usłyszał kroki.
Szatyn zakrył twarz dłońmi, obserwując to jak na korytarz wchodzi jego ojciec. Oddychał głęboko i ciężko, chwiejąc się na boki. Wyglądał jak zjawa. Jak cień. Koszmar. Najgorszy sen.
Chwiejnym krokiem podszedł do szatyna. Nastolatek w strachu cofnął się o krok, przyciskając dłonie do drzwi, wypychając klatkę piersiową w przód, zaczynając głęboko oddychać. Patrzył na ojca przerażony, zupełnie tak jakby z każdym krokiem i oddechem mężczyzny, brakowało tlenu dla niego samego. Czuł, jakby się dusił.
Mężczyzna oblewał syna wzrokiem pełnym nienawiści. Już od tego szatynowi zachciało się płakać. Poczuł jak łzy napływają do jego oczu, a on nie może nic z tym zrobić. Starszy mocno ścisnął go za policzki, w cholernie bolący sposób. Louis jęknął cicho z bólu, po czym zacisnął powieki i poruszył się niespokojnie, łapiąc ojca za nadgarstek, czując jak łzy uciekają po jego policzkach w dół.
— Płaczesz jak najgorsza pizda, a nic się nawet nie stało. - Warknął mężczyzna ruszając głową nastolatka w przód i w tył, uderzając jego potylicą o drzwi. — Tyle lat poświęciłem na to żeby cię zdyscyplinować, żebyś był posłuszny. Zrozumiał że życie nie jest łatwe, ale im bardziej się staram, ty tym bardziej nieposłuszny jesteś. Nosisz nazwisko Tomlinson, kurwa, synu, musisz być twardy. - Mówił głosem pełnym nienawiści, uderzając jego głową mocniej.
Czy ktoś mógł go w końcu uratować?
Jaki był jego problem tym razem? Co Louis zrobił nie tak? Miał ochotę wykrzyknąć mu w twarz aby uderzał go mocniej, aby rozwalił mu głowę o te pieprzone drzwi. Chciał krzyczeć i wrzeszczeć, a może i nawet uciekać. Miał już po prostu dość takiego życia, w którym jest... niczym.
Bał się odpowiadać. Wszystkie pytania jak i odpowiedzi zatrzymywał w swojej głowie. Tak samo robił z wyzwiskami, których mimo wszystko nie kierował do ojca, lecz do samego siebie.
— Jak chcesz być policjantem, skoro boisz się wszystkiego? - Fuknął mężczyzna puszczając syna wolno, odkręcając się do niego plecami. — Jak obronisz żonę i dzieci?
— Może wcale nie chcę! Nie chcę być ani policjantem, ani mężem kobiety!
Louis spojrzał na mężczyznę zgięty w pół. Oddychał głęboko, płakał z nienawiści. Czuł jak tył jego głowy pulsował, i był pewny że w tamtym miejscu powstanie guz. Jego ojciec stanął w miejscu jak sparaliżowany. Zgiął i rozłożył dłonie, co sprawiło, że Louis otworzył szeroko oczy.
Kurwa.
Kurwa.
— Będziesz pieprzonym policjantem, i będziesz miał żonę. - Oznajmił mężczyzna i zaczął stawiać nerwowe i twarde kroki w stronę nastolatka.
— Tato, nie, proszę. - Szepnął Louis zwijając się w kulkę w kącie, między drzwiami a ścianą. — Harry. - Szepnął cichutko, niemalże błagalnie, lecz tak naprawdę jedynie tylko poruszył wargami. Dlaczego to zrobił? Cóż, bo myślał że wystarczy jego imię, aby przynieść ukojenie.
CZYTASZ
My Shield | Larry Fanfiction
FanfictionLouis Tomlinson; syn komendanta, który zdecydowanie nie radzi sobie z życiem, o wychowaniu syna już nawet nie wspominając. Jest też i on- Harry Styles, policjant, który jest dla Louisa jedyną deską ratunku w pomocy z wyrwania się z domu alkoholika. ...