—
#myshieldff na Twitterze!
—Harry również zasnął, lecz z niewiadomych przyczyn obudził się po dosłownie pięciu minutach.
Louis spał jak zabity, i starszy nie miał zamiaru go budzić, lecz sam nie miał zamiaru leżeć w łóżku. Dlatego też pozbierał wszystkie ubrania z podłogi, te czyste złożył w kostkę, a brudne zaniósł do prania. Trzymał na ramieniu czyste ubrania dla siebie, aby nie paradować po domu z gołym tyłkiem. Wziął prysznic i stanął przed lustrem, zaczynając się mocno przeciągać. Spojrzał ma malutki i uroczy ślad na swojej szyi, przez co uśmiechnął się słodko, spuszczając głowę w dół. Pomasował tamto miejsce, finalnie wracając do ubierania na siebie kolejnych części garderoby.
Z racji że miał zamiar udać się na chwilę do pracy, postawił na coś, w czym będzie wyglądał wyjściowo, ale jednocześnie będzie czuł się dobrze i komfortowo. Dlatego też wybrał zwykłe jasne jeansy, które obwiązał skórzanym paskiem, wsadzając kawałek pomarańczowego swetra tak, aby było widać klamrę akcesoria.
Zszedł na dół i wyszedł na ogród, który był już skąpany w kompletnym mroku. Po drodze pogłaskał Clifforda który leżał na kanapie, tym samym wybudzając go ze snu. Czarna kulka plątała się pod jego nogami, w czasie kiedy on sprzątał resztki jedzenia oraz napojów, również zabierając do środka koc.
Po ogarnięciu dworu wrócił do środka, chcąc dokończyć to, co zaczął z Louisem. Stanął przy masie na ciastka, uśmiechając się delikatnie, dostrzegając te konkretne dwa. Nagrzał piekarnik, po czym kontynuował lepienie kształtów, do momentu aż nie wykorzystał całej masy. Później już tylko ułożył ciastka na blaszkę, i wstawił je do nagrzanego piekarnika.
— Chodź, pójdziemy na chwilę do Lou. Położysz się z nim spać, popilnujesz go. - Cmoknął w stronę psa, po czym zajrzał do lodówki, wyciągając z niej truskawkowego szejka. Razem z Cliffordem przy nodze, oraz z butelką słodkiego napoju w dłoni, ruszył w stronę odpowiedniego pomieszczenia.
Cicho uchylił drzwi, po czym spojrzał na swojego przyjaciela i przystawił sobie palec do ust. Kiedy wszedł do środka, od razu wychwycił wciąż utrzymujący się w powietrzu duszny zapach seksu i pożądania, który przywrócił jego wspomnienia z niedawnej sytuacji co do sekundy. Z uśmiechem na twarzy podszedł do łóżka i usiadł na jego krawędzi, zajmując miejsce przy plecach młodszego, pochylając się nad jego ciałem. Pocałował go w polik kilka razy, dopóki ten nie poruszył się niespokojnie.
— Lou. - Szepnął delikatnie potrząsając jego ramieniem. — Hej, Louis.
— Hm. - Mruknął młodszy przekręcając się w jego stronę, układając głowę na jego udzie, tak jakby doskonale wiedział gdzie to się znajduje. — Dlaczego nie śpisz? Chodź, możemy się jeszcze przytulać.
— Muszę na chwilę skoczyć na miasto, dopóki Niall jest w pracy. Wrócę za jakieś pół godziny, i się poprzytulamy, może być? - Zapytał głaszcząc go po włosach.
— Mhm. - Niebieskooki mruknął sennie.
Harry pocałował go w skroń, po czym odstawił butelkę na szafkę przy łóżku, delikatnie podkładając dłonie pod głowę Louisa. Delikatnie ułożył ją na poduszkach, po czym złapał za kołdrę i nakrył jego nagie ciało. Spojrzał na Clifforda i poklepał wolną przestrzeń tuż przy nogach nastolatka, na które pies już po chwili skoczył.
— Dobry chłopiec. - Pochwalił go zielonooki. — I zostań. - Dodał unosząc brwi w górę.
Brunet wyszedł z domu, zamykając drzwi na klucz, już po chwili zagrzewając miejsce w samochodzie. Jeździł praktycznie pustymi ulicami, zważając na późną godzinę, co i raz upijając po łyku zimnego napoju.
CZYTASZ
My Shield | Larry Fanfiction
FanfictionLouis Tomlinson; syn komendanta, który zdecydowanie nie radzi sobie z życiem, o wychowaniu syna już nawet nie wspominając. Jest też i on- Harry Styles, policjant, który jest dla Louisa jedyną deską ratunku w pomocy z wyrwania się z domu alkoholika. ...