#30 Liar

675 52 56
                                    

ostatni przed epilogiem, moi drodzy 😐


#myshieldff na Twitterze!

— Louis, wyjdź z tej walizki!

— Nie, ja chce z tobą!

Louis naprawdę zawzięcie próbował zatrzymać bruneta przy sobie, za wszelką cenę. Nie miał zamiaru nawet wyobrażać sobie życia bez niego, dlatego też zapierał się nogami i rękami o wszystko co mógł, żeby nie przepuszczać Harry'ego dalej.

Przez połowę listopada między Harrym i Louisem nie zmieniło się nic. Cóż, w sumie to się zmieniło- mimo tego że chcieli, to nie mogli spotykać się zbyt często, ze względu na Troya. Tak czy siak uczucie między nimi kwitło, a oni okazywali sobie czułości z utęsknieniem, przygotowując się na rozłąkę. Harry i tak pojawiał się w ich domu. Teoretycznie zrobił to tylko raz, ostatniego dnia listopada. Dostawał od Troya baty za to że nie przyszedł na imprezę firmową, i miliony informacji o tym jak gorące dziewczyny krążyły wokół nich (co kompletnie go nie interesowało). Tamtego dnia jednak, według Louisa, Styles zachowywał się jakoś inaczej. Myszkował, kręcił się po wszystkich pokojach, grzebał w różnych miejscach. Louis nie rozumiał po co to robił, ale nie miał zamiaru pytać.

— Skarbie, nie możesz jechać ze mną. - Westchnął loczek, podciągając swoje czarne dresy w górę. — Masz szkołę i masę innych obowiązków. Pamiętaj że Zayn i Oli nigdzie się nie ruszają, i nie zostaniesz sam.

— Zayn i Oli nie będą ze mną spać, ani dawać mi buziaków. - Oburzył się, krzyżując ręce na piersiach.

Harry założył dłonie na biodra, biorąc głęboki wdech. Nie wiedział jak miał sprawić, aby Louis przestał go powstrzymywać. Z drugiej strony chciał aby to się działo, bo szatyn był niesamowicie uroczy, ale z drugiej pękało mu serce, widząc jego rozbity wyraz twarzy. Naprawdę nie chciał go zostawiać, ale nie miał innej możliwości.

— To ja dam ci ich masę, tylko wyjdź z walizki. - Westchnął uderzając się dłonią w udo.

— No ale nie chcesz mnie ze sobą?

Brunet roześmiał się cicho, następnie wyciągając ręce w stronę młodszego. Louis załapał jego dłonie i zaczął podnosić się w górę, aż w końcu stanął przed Harrym, unosząc głowę wysoko w górę, oplatając go rękoma dookoła pasa, wciskając się w jego ciało.

— Bardzo bym chciał. - Przytaknął loczek gładząc Louisa po twarzy, odgarniając jego włosy do tyłu. — Bardzo. - Powtórzył zsuwając dłonie na jego policzki, patrząc mu głęboko w oczy. — Hej, Louis. Musisz mi obiecać, że będziesz grzecznym chłopcem, i będziesz tu na mnie czekać.

— Zawsze będę na ciebie czekać. - Przytaknął stawiając małe kroczki w stronę łóżka. — I zawsze jestem grzecznym chłopcem, tatusiu. - Oznajmił i sekundę później pchnął starszego na łóżko, lądując w rozkroku na jego biodrach. — Tak?

— Zawsze. - Przytaknął brunet z uśmiechem na twarzy, rozbawiony tym jak Louis go nazwał, układając dłonie na udach nastolatka. — Ale nie mamy teraz czasu na zabawy, więc nawet nie próbuj mi tu tatusiować.

— Ale ja mam ochotę. - Skłamał pochylając się nad twarzą starszego, zahaczając kciukiem o jego dolną wargę.

Połączył ich wargi w pocałunku. Harry przeniósł dłonie z ud na biodra młodszego, i kiedy tylko poczuł jego język w swojej buzi, zaczął pracować również swoim mięśniem, dodając do tego głębokiego i mokrego pocałunku coś od siebie. Zaciskał dłonie na biodrach młodszego, chcąc powstrzymać jego ruchy, kiedy to ten zaczął bezczelnie ocierać się tyłkiem o krocze bruneta. Harry jednak wiedział, że nie może sobie na takie coś pozwolić. Nie przerywając pocałunku przewrócił szatyna na plecy, zawisając nad jego ciałem.

My Shield | Larry FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz