#23 Love

1K 64 47
                                    



#myshieldff na Twitterze!

Skończyli w kuchni piekąc ciasteczka w kształcie serduszek.

— Louis! - krzyknął rozbawiony brunet kiedy garść mąki wylądowała na jego policzku i nosie. — Cholera by to, nigdy więcej z tobą nie gotuję.

Szatyn przyłożył nadgarstek do swoich ust, zginając się w pół, śmiejąc się pod nosem. Mógł przysiąc, z ręką na sercu, że był najszczęśliwszy na świecie. Mimo tego że cała sytuacja ze związkiem miała miejsce jakieś piętnaście minut temu, to on nadal był w takich emocjach, że nie potrafił zrobić nic.

— Kotku. Posłuchaj mnie teraz. - Chrząknął Louis stając naprzeciwko bruneta, który zaczął przecierać swoją twarz wewnętrznymi stronami łokci, z racji że miał brudne dłonie. Szatyn wytrzepał swoje dłonie w fartuszek który otrzymał od loczka, po czym złapał jego twarz w dłonie. — Daj. - Zaśmiał się i zaczął wycierać biały proszek z jego twarzy. — Muszę ci powiedzieć co to BeReal.

— Okej. - Przytaknął zielonooki cofając głowę do tyłu, szybko mrugając oczami. — Coś mi wpadło do oka. - Jęknął a jego oczy zalały się łzami. — Auć! - Jęknął patrząc w górę.

— Cssi, pokaż. - Szatyn stanął na palcach i przyjrzał się jego oczom. — Nic nie widzę. Przepraszam, mogłem cię niczym nie sypać. - Oznajmił i przyciągnął bruneta do swojego ramienia, aby już po chwili poczuć jego ręce owinięte dookoła swojej talii. — BeReal głównie polega na tym, że znajomi wysyłają ci swoje zdjęcia z przedniej i tylnej kamerki, żeby dokładnie pokazać co teraz robią, ale żeby to zobaczyć to najpierw musisz wysłać takie swoje zdjęcie. Zrozumiałeś?

— Jestem zacofany, nie głupi. - Odparł zielonooki i oderwał się od ciała młodszego, robiąc krok w tył, pochylając się w jego stronę. — To chyba ty, bo wcale nie przestało boleć. - Dodał kontynuując swój wątek o tym że coś wpadło mu do oka.

— Po prostu idź się umyć. - Zaśmiał się szatyn i odsunął od siebie twarz starszego, odkręcając się do niego bokiem, łapiąc w dłonie kulkę ciasta.

— Nie chcę. - Odparł loczek i w sekundę przylgnął do pleców niebieskookiego, wychylając się znad jego ramienia.

Louis zaczął formować serduszko, gdy nagle z pomocą przyszedł mu Harry. Brunet zakrył dłonie nastolatka swoimi dłońmi, i razem z nim formował odpowiedni kształt. Uśmiechnęli się dumnie kiedy pomimo tego że serce równe nie było, to nadal było ich, i wyglądało nawet okej. Zielonooki ucałował polik młodszego, a następnie sięgnął po następny kawałek ciasta, rozpłaszczył go delikatnie, i złapał dłoń szatyna, chwytając jedynie jego kciuk. Odbił opuszek palca na masie, i to samo zrobił osobiście, tuż obok, tworząc drugą połówkę serca.

— To jest piękne. - Oznajmił Louis i ukradkiem spojrzał w stronę policjanta.

— Jest. - Przytaknął Harry przybliżając swoją twarz do jego twarzy.

— Masz mąkę na ustach. - Oznajmił Louis uśmiechając się, cofając się delikatnie do tyłu, lecz widząc uśmieszek na twarzy Harry'ego, jego dołek, jego jeden loczek na czole, jego zmrużone oczy... cóż, sam się do niego przysunął. — Nieważne. - Westchnął i złączył ich usta w pocałunku.

Brunet ujął biodra młodszego w dłonie, odkręcając go przodem do siebie. W tamtym momencie zapomnieli już o ciastkach i wszystkim innym. Teraz liczyli się tylko oni i to co między nimi było.

Harry zsunął swoje dłonie niżej, na pośladki młodszego, wbijając w nie palce. Po tym ruchu Louis od razu podskoczył w górę, czysto odczytując zamiary starszego. Ich języki ocierały się o siebie w wolnym tempie, lecz obaj czuli, że nie potrafią znaleźć wspólnego rytmu. Wiedzieli że robią to za szybko, co nie zdarzało się wcześniej, przez co zwalniali, lecz robili to w innych przedziałach czasowych. Louis oplótł go nogami w pasie i ulokował dłonie w kręconych włosach, na chwilę przerywając pocałunek. Spojrzał głęboko w oczy bruneta, kiedy to ten zatrzymał się przed drzwiami sypialni.

My Shield | Larry FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz