#03 Cop Car

992 66 31
                                    



#myshieldff na Twitterze!

— Hej Louis!

Przyjaciele byli dla szatyna jak skarb. Nie byli to ludzie, z którymi myślał że przeżyje pewien etap w życiu. Nie traktował ich jako dodatki, wręcz przeciwnie- byli oni jedynym powodem dla którego się trzymał, a kiedy był daleko od nich, nic nie miało już sensu.

A miał ich dwóch. Oli i Zayn byli jego wszystkim.

— Hej. - Uśmiechnął się szatyn przybijając Mulatowi piątkę. — Gdzie Oli? - Zapytał marszcząc brwi.

Zayn jedynie zaśmiał się pod nosem, złapał przyjaciela za ramiona swoimi dłońmi ozdobionymi licznymi sygnetami, po czym odkręcił go tyłem do siebie i zawiesił się na jego barkach, pokazując mu rudowłosego chłopaka który nieporadnie kopał w automat z jedzeniem. I akurat w momencie w którym przyjaciele na niego spojrzeli, kopnął tak pokracznie że wykrzywił twarz w bólu, i zaraz po tym złapał się za stopę, zaczynając podskakiwać w górę.

— Jasne. - Louis zaśmiał się głośno.

— Hej, Louis! - Uśmiechnął się rudowłosy ciągle podskakując na jednej nodze, lecz tym razem również dodając do tego machanie i uśmiech w stronę niebieskookiego. — Pomożecie?!

Zayn zawiesił się bardziej na lewym ramieniu przyjaciela, zaczynając śmiać się głośniej, masując swoje skronie. Louis również nie potrafił ukryć swojego rozbawienia, śmiejąc się pod nosem.

Malik poklepał starszego po piersi, i ruszył w stronę Oli'ego, aby pomóc mu przy automacie. Louis również do nich dołączył, a kiedy już stanął obok, Zayn zdążył uporać się z maszyną po prostu w nią uderzając, wręczając przyjacielowi czerwoną paczkę krakersów, za co ten podziękował mu mocnym przytuleniem.

— Jak tam sprawy na remizie? - Zapytał brązowooki poprawiając swoje włosy.

— A remiza to nie od strażaków? - Zapytał Oli ściągając brwi.

— Oczywiście że dla strażaków. - Przytaknął szatyn zarzucając rękę na ramiona rudowłosego. — I wszystko ma się dobrze. - Zapewnił zerkając na Mulata.

Ta dwójka doskonale wiedziała o Louisie, i jego nieszczęśliwej miłości. Ba! Wiedzieli i nawet widzieli na własne oczy jego nieudane podboje, które mimo wszystko nie zniechęciły niebieskookiego do kontynuacji podrywów. Mimo wszystko znacznie z nimi przystopował, a kiedy tylko pomyślał o tym jak nachalny był jeszcze rok temu, robiło mu się naprawdę głupio.

— wyjdziemy na dwór na palarnię? Mamy jeszcze chwilę do rozpoczęcia lekcji. - Niebieskooki ścisnął w dłoniach ramiączka plecaka.

— W sumie, to czemu nie. - Przytaknął Zayn wzruszając ramionami. — Dawaj Oli. - Zawołał do siebie ostatniego z ich grupy, aby po sekundzie zarzucić rękę na jego ramiona.

Zayn był naprawdę przytulaśny. Mimo tego że zgrywał bezdusznego twardziela i naśmiewał się z krzywdy innych osób, to nie potrafił powstrzymać się przed obejmowaniem przyjaciół czy obsypywaniem ich słodkimi buziakami. Ciągle domagał się kontaktu cielesnego.

Z racji że mieli jeszcze sporo czasu do zaczęcia pierwszej lekcji, drzwi szkoły były jeszcze otwarte, i można było wyjść na zewnątrz. Pracownicy szkoły pilnowali tego, aby żaden nastolatek nie opuścił budynku kiedy to nauczyciel nie wyszedł razem z nimi, więc tak naprawdę to tylko długie przerwy i wiążące się z nimi dyżury nauczycieli pozwalały im na opuszczenie szkolnych murów. A tak całe dnie musieli siedzieć w środku, jedynie odliczając do końca lekcji.

Wyszli przez główne drzwi i od razu skręcili w prawo, idąc wzdłuż ściany, aż na sam koniec budynku. Tam czekało na nich czarne ogrodzenie, którego możliwości przeskoczenia praktycznie nie było, lecz na całe szczęście furtka była otwarta. Przechodząc przez nią znaleźli się na tyłach budynku, jednocześnie również wchodząc na palarnie, i stając przy boisku.

My Shield | Larry FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz