#12 Clubbing

973 64 187
                                    



#myshieldff na Twitterze!

Wrócili znad jeziorka po godzinie. Przez cały ten czas próbowali robić w swoją stronę jakieś podchody, lecz ani jeden ani drugi nie czuł się jeszcze pewnie z jakimkolwiek okazywaniem uczuć, więc tak naprawdę mimo tego że chcieli, to nie zrobili nic poza przytulaniem.

Ale przytulanie też było w porządku. Szczególnie po tym jak przez pół godziny latali z Cliffordem po lesie i brzegu, a następnie usiedli przy samej wodzie w naprawdę pięknym momencie. Niebo zmieniło kolory na żółty oraz pomarańczowy, co wydawało się być silniejsze. Harry siedział w odpowiedniej odległości od wody, Louis zaś leżał u jego boku, z głową na jego udzie, a Clifford ułożył się na brzuchu młodszego, zagrzewając miejsce między jego nogami. Było im naprawdę dobrze.

Wrócili do ich miasta, z racji że Harry spodziewał się wkrótce wezwania. Nie chciał powiedzieć Louisowi na co się szykował, i szatyn nie wiedział czy to dobrze czy może jednak nie- może ten chciał go chronić, ale mówiąc, że nie może mu powiedzieć, sprawiał, że Louis stresował się jeszcze bardziej.

Leżeli na kanapie we trójkę. Louis między nogami bruneta, przytulając się do jego brzucha, Clifford zaś w nogach, osobno. Najwidoczniej nie miał ochoty na pieszczoty.

Halo. - Louis mruknął sennie, odbierając telefon.

Loueh! Ubieraj się, widzimy się w parku! Za... masz dziesięć minut! Jedziemy na miasto!

Szatyn uniósł się na przedramionach w górę, delikatnie się przy tym uśmiechając. Zsunął jedną nogę na podłogę, przyciskając telefon ramieniem do ucha. Podciągnął swoje spodnie oraz na ślepo poprawił włosy oraz koszulkę, aby następnie pokazać się Harry'emu.

— Jak wyglądam? - Zapytał zawijając wargi w cienką linię.

— Em... dobrze? - Oznajmił przekręcając się na bok. — Dlaczego?

— Idę na miasto. - Poinformował po czym znów wziął telefon w dłoń. — Będę. - Odpowiedział szybko i zakończył połączenie.

— Och... okej, mogę wiedzieć gdzie? - Zapytał z uniesioną brwią.

— Sam chciałbym znać odpowiedź na to pytanie. - Uśmiechnął się delikatnie. — Zgaduję, że na kluby. - Dodał mówiąc prawdę.

Harry cieszył się, że Louis miał nowych przyjaciół. To jednak również go martwiło- tak naprawdę nie potrafił się określić. Wiedział że przez nich zaczyna imprezować i pić, i to mu się nie podobało, ale jednocześnie fakt, że szatyn jest przy nich szczęśliwy, również go uszczęśliwiał. Tak więc nie mógł nic zrobić. I tak nie miał żadnej mocy aby zabronić mu spotkań z tymi ludźmi, więc musiał się z tym wszystkim pogodzić.

— Trzy prośby. - Chrząknął i przeniósł się do pozycji siedzącej, aby następnie zabrać z ławy szklankę wody, i napić się trochę, finalnie się prostując, i ruszając w stronę niebieskookiego. — Pierwsza. - Uniósł palec w górę, stając pół kroku przed nim, patrząc mu głęboko w oczy. — Nie upij się. Druga- mijacie 208 szerokim łukiem. Trzecia- uważaj na siebie.

Louis patrzył w zielone tęczówki, energicznie przytakując głową. Harry naprawdę miał nadzieję że niebieskooki się go posłucha- albo przynajmniej chociaż wykona jego drugą prośbę, ona była najważniejsza.

— Okej? - Zapytał chcąc usłyszeć szatyna.

— Okej. - Przytaknął. — Spadam. - Mruknął odkręcając się do niego plecami.

Zdążył jednak postawić tylko jeden krok, a Harry szybko chwycił jego dłoń, i pociągnął go sprawnie w swoją stronę. Ujął jego biodro w drugą dłoń, i pociągnął za nie do siebie, pochylając się nad ciałem młodszego, łącząc ich usta w ponownym pocałunku. Był to drugi z rzędu krótki buziak, lecz ten sprawił, że obaj nie byli zszokowani lecz szczęśliwi.

My Shield | Larry FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz