19.05.2016

85.8K 3.3K 3.6K
                                    

Culver City, Kalifornia, 19.05.2016, 23.18

Leżę właśnie w swoim łóżku. Obserwuję jak Felicity wciąga na siebie kolejne elementy swojego stroju, które jeszcze przed kilkudziesięcioma minutami ściągała znacznie szybciej. Czuję się zadowolony. Felicity zna mnie już długi czas, wie co lubię, a ja wiem, co lubi ona. Cóż, nie wie o wszystkim, ale oboje umiemy siebie zadowolić. Ufam jej. Przynajmniej pod tym względem.

Wbrew powszechnej opinii nie lubię sypiać z nieznajomymi ludźmi. Chociaż nigdy nie wstydziłem się swojego ciała powoduje to u mnie dyskomfort. Nie lubię, gdy ktoś mnie dotyka. Nie lubię pytań.

Już od momentu, w którym stanęła w progu mojego mieszkania wiedziałem, że nie miała zamiaru marnować czasu. Przez chwilę zacząłem się zastanawiać czy nie postępuję jak skurwiel. Od dłuższego czasu podejrzewam, że Felicity chce wejść ze mną w poważniejszą relację. Ze względu na to miałem urwać nasz kontakt, ale zdecydowałem się na to, aby uprawiać z nią seks. Z drugiej jednak strony nie jestem za nią odpowiedzialny, każdy decyduje za siebie, a ona się zgodziła. Wie, że nie chcę niczego więcej, ponieważ informowałem ją o tym kilkukrotnie.

To też tak strasznie drażni mnie w innych ludziach. Ich niemoc, to że są słabi i oczekują, że inni będą traktować ich pobłażliwie i za nich decydować. Każdy ma swój głos. Każdy może się na coś nie zgodzić, zaprzeczyć czy stwierdzić, że nie zrobi czegoś bądź zrobi coś ze względu na swój stan psychiczny. Dlaczego ludzie nie mówią? Dlaczego oczekują taryfy ulgowej? Dlaczego potem mają o to problem?

Felicity zaczęła mnie całować. Było w porządku. Czułem jej gorące palce na swojej koszulce, a także pod nią. Czułem zapach jej duszących perfum. Włosy miała jak zwykle splątane w dwa dobierane warkocze, więc nie plątały się pomiędzy naszymi twarzami. To chyba powinno mnie cieszyć? Przecież zawsze na to narzekam, więc właśnie dlatego zaczęła je spinać.

Spoglądam na nią. Jest już w pełni ubrana. Stoi przy oknie i pali swoje cienkie papierosy. Kilka brązowych kosmyków wydostało się z ciasnych warkoczy. Felicity milczy. Ja również. W całym pokoju słychać tylko odgłos mojego długopisu przejeżdżającego po papierze. Felicity nawet nie zapytała o notes.

Miała dziś na sobie swoją czarną bieliznę. Zakładała ją zawsze. Nigdy nie powiedziałem jej, że za nią nie przepadam, ponieważ wiem, że w niej najlepiej się czuje. Mi stało się to w pewnym momencie obojętne, przecież i tak jest w niej nie dłużej niż trzydzieści sekund, bo po co marnować czas na grę wstępną. Cóż, nigdy nie powiedziałem tego nikomu. Tego, że zamiast wulgarności i drapieżności gustuję w czymś bardziej delikatnym... Może to wstyd? Nigdy nie uważałem się za osobę wstydliwą, ale każdy ma rzeczy i tajemnice, które zachowuje tylko dla siebie. W końcu delikatność mi nie pasuje. Tak kiedyś powiedziała mi Darcy, gdy zasugerowałem jej, że chciałbym zobaczyć ją w bieli. Po tym więcej nie pytałem.

Było dobrze. Naprawdę dobrze. Kiedyś powiedziałem jej, że czasami przeszkadzają mi jej długie paznokcie, bo nie lubię być podrapany. Od tego czasu chodzi w krótkich. Kiedyś rzuciłem, że nie powinna robić wszystkiego, co się jej powie, aby zadowolić kogoś innego, ale nie chciała kontynuować tematu, więc nie drążyłem. Pokazała, że moje zadowolenie i preferencje są ponad jej zdaniem. To jest trochę smutne, ale znów, kim jestem by decydować za kogoś? Każdy ma swój mózg.

Dlatego nie wiem o co mi chodzi. Zazwyczaj wolę krótkie paznokcie, ale dziś mi czegoś brakowało. To, jak Felicity wplątywała palce w moje włosy było przyjemne. Ale brakowało mi palenia skóry na karku, gdy przejeżdżała po nich swoimi paznokciami. Lubię dominować, ale dziś było to takie łatwe, bo całkowicie mi na to pozwoliła. Nie walczyła.

Po wszystkim po prostu wstała i zaczęła się ubierać. To od zawsze w niej cenię, nie lubi rzucać słów na wiatr. Nie lubi rozmawiać o niczym, woli przechodzić do konkretów. Znów na nią patrzę. Na jej idealnie zadarty nos, bordowy sweter i pucołowatą twarz. Jest niezaprzeczalnie ładna. Przypomina mi trochę moją pierwszą dziewczynę, z którą uprawiałem seks, chociaż nie lubię o niej myśleć. Mój pierwszy raz był traumatycznym przeżyciem, o którym wie tylko Luke. Może było tak dlatego, że miałem jedynie czternaście lat, a ona dziewiętnaście i naprawdę nie chciałem tego robić, ale presja była zbyt duża. Do dziś pamiętam tę noc. Po wszystkim rzygałem w toalecie przez godzinę.

Czasami żałuję, że się wtedy na to zdecydowałem. Może gdybym wtedy tego nie zrobił dziś nie czułbym się tak pusto po każdym razie? Czasami zastanawiam się jak to jest. Czy jest możliwe czerpać z tego nie tylko fizyczną, ale i psychiczną satysfakcję? Od zawsze seks był dla mnie jedynie aktem, zwykłą czynnością, która ma rozładować napięcie i sprawić mi przyjemność. Nawet będąc w związku z Darcy seks po prostu... był. Był mechaniczny, dobry i gwałtowny, ale zdarzało się, że myślałem wtedy zupełnie o czymś innym. Kiedyś martwiłem się, że może to ze mną jest coś nie tak. Może jestem tak wyprany i popierdolony, że nawet takie zbliżenie jest dla mnie tylko czymś do odbębnienia. Nigdy nie powiedziałem tego Darcy, bo nie chciałem sprawić jej przykrości, ale czasami zastanawiam się, jak to jest. Jak to jest, gdy to naprawdę cię pochłonie. Czy takie coś może zdarzyć się naprawdę, czy jest zwykłym pierdoleniem, o którym bredzą zakochani koledzy i durne filmy. Czy rzeczywiście może być tak, że w głowie nie masz nic prócz drugiej osoby?

Dziś w głowie nie miałem Felicity. Nigdy jej nie mam. Myślałem o tym, co muszę zrobić jutro, o treningach, o tym, że znowu dziś nic nie zjadłem i o tym, że jestem zmęczony. Mimo wszystko Felicity stwierdziła, że jest bardzo zadowolona. Ja też. Chyba.

Chyba jestem zmęczony, bo zacząłem bredzić. Czy muszę mieć tak porytą głowę, aby rozmyślać nawet o tym? Przecież było jej dobrze. Mnie również.

Felicity właśnie powiedziała, że lubi moje ciało. Uśmiechnęła się, zabrała telefon i wyszła. Usłyszałem zamykanie drzwi. Zostałem sam. To dobrze. Lubię byś sam.

Idę spać.

Jednak nie idę. Najpierw muszę zmienić pościel. Śmierdzi jej okropnymi perfumami.

***

to opowiadajcie. jak minęły wam wakacje


Zmiana NarracjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz