30.06.2016

74.1K 2.5K 2.3K
                                    

Culver City, Kalifornia, 30.06.2016, 00.12

Dawno niczego nie pisałem. Z początku ten dziennik miał być tylko głupim notesem, w którym mogę zapisywać myśli, aby niczego nie zapomnieć i aby trochę pozbyć się ich z mojej głowy. Zawsze jest tam taki natłok, a spisanie tego wydawało mi się dobrym pomysłem. Podsunęła mi go Laura, chyba nawet nieświadomie. Kiedyś na jakiejś imprezie przyznała, że pisze pamiętnik, aby mieć na starość co czytać. Z początku uznałem to za coś okropnie głupiego, ale z ciekawości sam chciałem to wypróbować i miała rację. To pomaga.

Nie pisałem od dłuższego czasu, bo chyba sam musiałem uporządkować swoje myśli, a nie wiedziałbym jak je spisać. Rzadko zdarza mi się coś takiego. Zazwyczaj wiem, co chcę przekazać i w jaki sposób to zrobić, a od długiego czasu mam z tym coraz większy problem. Sporo w ostatnim czasie się pozmieniało. Po ostatnim wpisie stwierdziłem, że z tym kończę, ale dziś czuję potrzebę spisania tych wszystkich minionych wydarzeń.

Na przestrzeni kilkunastu ostatnich dni zdarzyło się kilka rzeczy w tym sporo związanych z Clark. Czy to zawsze musi być ona? To zaczyna robić się żenujące.

Zaczęło się od mojego planu na to, aby spróbować wpłynąć z nią na koleżeńskie relacje. Nie lubię jej, ale już niejednokrotnie udowodniła, że czasami można na niej polegać. Ostatnio spotkałem się z moimi przyjaciółmi na plaży. Zaczęło robić się ciepło, więc stwierdziliśmy, że zrobimy ognisko. Było jak zwykle miło, chociaż towarzystwo nieźle się schlało. Najbardziej poleciał Luke. Wciąż jest skłócony z blondyną i ostatnio podał mi powód. Okazało się, że jak zwykle spanikował i powiedział jej, że niczego od niej nie chce, co jest oczywistą brednią. Już dawno nie widziałem go w takim stanie. Ale rozumiem dlaczego się boi. Uważa, że nijak nie wpasowuje się w schemat jej rodziny. Nie jest aspirującym przyszłym lekarzem lub prawnikiem. Starałem się go przekonać, że to nie jest istotne, ale za każdym razem urywa temat.

Może za nią nie przepadam, ale chcę, aby Luke był szczęśliwy. Zależy mi na jego szczęściu bardziej, niż na moim. Zasługuje na wszystko, co najlepsze, a wiem, że chce Mii Roberts. Nie chcę na niego naciskać, ale mam nadzieję, że w końcu zrozumie ile jest wart. Znam go chyba lepiej, niż on zna sam siebie. Może pokazywać wszystkim wokół swoją pewność siebie, ale wiem, że jest to sztuczne. Luke ma wiele kompleksów, o których nie chce rozmawiać i często sam obniża swoją wartość, bo nie czuje się wystarczający. Na całe szczęście i tak jest lepiej, niż kiedyś. Gdy go poznałem bał się własnego cienia.

Na plaży było miło póki temat nie zszedł na cholerną Clark. Znali moje pobudki i to dlaczego zacząłem mieć z nią kontakt. Wiedzą, co zrobił mojej rodzinie jej ojciec i od początku nie podobał im się mój plan. Tylko że prócz tego nie wiedzieli o niczym więcej. O tym, że nasz kontakt uległ... że pewne rzeczy się pozmieniały. Dalej myślą, że darzę ją jedynie nienawiścią. Czy mają rację? Sam już nie wiem. Kiedyś owszem, nienawidziłem jej całym sercem i dalej jej nie lubię, bo mnie drażni, ale czy mogę śmiało stwierdzić, że jej nienawidzę? Kilka razy uratowała mi skórę. Ja jej również.

Nie chciałem kontynuować jej tematu, ale reszta miała na to inny plan. Scott stwierdził, że ją polubił, a reszta ochoczo mu przytaknęła. Pijany Matt zapytał czy mi się podoba. Od razu zaprzeczyłem. Clark odbiega od mojego poczucia estetyki. Matt stwierdził, że jest bardzo ładna i chciałby się z nią umówić. Nie wiem czemu, ale na samą myśl poczułem się rozdrażniony. Nie dlatego, że mam z tym problem, ale to Clark. Nie wyobrażam sobie, aby została dziewczyną jednego z moich najbliższych przyjaciół. Wtedy musiałbym ją ciągle widywać, a to jest ostatnia rzecz, na którą mam ochotę. Poza tym, w ogóle nie pasuje mi do Matta.

Matt jest lekkomyślny, miejscami irytujący i często zachowuje się jak dziecko. Nigdy nie dotrzymuje danego słowa, żyje jakby nie było jutra i ledwo zdał ostatnią klasę... kurwa. Gdyby poważniej się nad tym zastanowić, pasują do siebie idealnie. Clark również taka jest i dlatego tak okropnie mnie drażni. Tak, Matt też często działa mi na nerwy, ale to nie jest ten sam rodzaj zirytowania. Z Mattem się przyjaźnię, a z nią więcej kłócę niż rozmawiam

Potem zapytał czy dałbym mu jej numer. Przecież mógłbym to zrobić. Są wolnymi ludźmi. Więc dlaczego powiedziałem mu, że rozładował mi się telefon, choć miałem ponad dziewięćdziesiąt procent baterii? Skoro podoba się Mattowi to dlaczego mam stawać im na drodze? Jest dobrym przyjacielem, ale zbyt często się zakochuje. Jestem przekonany, że jego zainteresowanie nią potrwałoby jakieś dwa dni, a ona by się tylko przywiązała. Czy on w ogóle mógłby być potencjalnie w jej typie? Chociaż w sumie ona ma okropny gust... Ten cały Liam. Może to naprawdę by im wyszło?

Skoro mu się spodobała, to ja również powinienem zachować się jak dobry przyjaciel i pomóc mu się z nią skontaktować. Przecież mógłbym to zrobić, więc dlaczego jakoś nie jestem do tego skory? W sumie nie jestem niczyją przyzwoitką, skoro tak bardzo mu się spodobała, to powinien sam spróbować, a nie wysługiwać się mną.

Gdy odpowiedziałem mu, że mam rozładowaną baterię, chwilę na mnie patrzył, a później zaczął się śmiać. To zirytowało mnie jeszcze bardziej. O co mu chodziło? I dlaczego wciąż się tak szczerzył? Tego nie wiedziałem, ale odetchnąłem z ulgą, gdy tylko pokręcił głową i zmienił całkowicie temat na jakiś inny. Ciekawe, czy od tego czasu próbował się z nią skontaktować. A może spróbował czegoś na imprezie swojej imprezie urodzinowej, na której ona również była? Może mają teraz stały kontakt? Nie to, że jakoś mocno mnie to interesuje, ale jestem jego przyjacielem. Powinienem wiedzieć.

Chociaż ostatnio Laura wspominała coś o tym, że podobno poznał jakąś dziewczynę w bibliotece. Gdy tak teraz o tym myślę, to może być kłamstwo. Matt jest zbyt głupi, aby chodzić do takich miejsc.

Dziwnie mi z myślą, że kiedyś mogę przyjść jak zwykle do baru Luke'a i zobaczyć ją siedzącą na jego kolanach. Wizja ich całujących się pozostawia u mnie niesmak. Ale dlaczego? Czy to oznacza, że jestem złym przyjacielem? Kurwa, nawet nie wiem, czy to prawda, ale go przecież o to nie zapytam. W ogóle co mnie to interesuje? Jeśli chce z nią zaczynać to sam zgadza się na tortury i jest głupi. Jest moim przyjacielem i się o niego martwię. To dlatego o tym myślę. Jest dla niego wiele lepszych dziewczyn.

Ale jeśli faktycznie coś by między nimi było... czy powiedziałaby mu o tym, co nas łączyło? Oczywiście nie łączyło za wiele, to raptem jedna noc i kilka pocałunków, bo miałem na to ochotę, ale czy Matt by się za to obraził? Może już u niego była? W końcu nie miałem z nią kontaktu przez tak długi czas... Może u niego była, w tym samym domu, w którym tak często jesteśmy my, gdy przesiadujemy w jego salonie i gramy w fifę. Na tej samej kanapie. A co jeśli oni...

Muszę wyjść na papierosa.

***

siema! tak jak wczoraj wrzucam wpis co godzinkę do północy.

jebać ticketmaster :)

jak rozpoczęcie roku?? i plany lekcji?

kocham i do następnego xx




Zmiana NarracjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz