Cieszę się, że wróciłam do domu.
Culver City, Kalifornia, 14.07.2016, 20.17
Dzisiejszy dzień pokazał mi, że łatwo mogę zniszczyć Victorię Clark. I dzięki temu, że mi to pokazał, zrozumiałem, że to już mi nie wystarczy. To dla mnie za mało. Nie chcę tylko zniszczyć Victorii Clark, ja chcę doprowadzić ją do ruiny. Psychicznej, fizycznej i duchowej. Chcę zmarnować jej życie, zrujnować jej przyszłość, ale najbardziej pragnę tego, aby ona o tym wiedziała i dobrowolnie mi na to pozwoliła. Dzisiejszy dzień pokazał mi, że to będzie banalnie proste.
Zniszczę Victorię Clark, a ona mi na to pozwoli. Co więcej, będzie mnie o to błagać. I to wszystko na oczach jej rodziców.
Po nocy, w której śniłem o mojej rodzinie miałem zaskakująco dobry humor. Po południu zjadłem obiad u Luke'a w barze. Może frytki i burger ulepiony z taniego mięsa nie są szczytem marzeń, ale da się to nawet zjeść. Luke powiedział, że specjalnie dla mnie w końcu wymienił olej we frytkownicy. Od ośmiu tygodni tego nie robił. Jestem zdziwiony, że tylko jedna osoba po ich żarciu zgłosiła się z zatruciem pokarmowym.
Luke zapytał dlaczego jestem taki wesoły, ale nie odpowiedziałem. Wiem, że gdyby wiedział co dzieje się w mojej głowie prawdopodobnie próbowałby mnie odciągnąć od tego pomysłu. Dość mam widoku jego rozczarowanego spojrzenia. Lepiej, aby o niczym nie wiedział.
Jeszcze kilka godzin po przebudzeniu nie wiedziałem, co dokładnie zamierzam zrobić Clark, aby zemścić się na całej jej rodzinie za to, co mi zrobili, ale odpowiedź przyszła do mnie sama. Przyszła, gdy Clark zjawiła się na moim popołudniowym treningu. Wiedziałem, że Scott z Mattem mieli do mnie dołączyć. Napisali mi to wczoraj. Mieliśmy omówić szczegóły dotyczące sprzętu, który Thiago dla mnie zamówił. Podobno jest to wymysł Venoma, chce abym lepiej przygotował się do Death Fight. Tak powiedział Thiago. Nie wiem, nie wnikam. Myślałem, że przyjadą tylko we dwoje, ale oprócz nich była również Laura i Clark.
Jej obecność mnie zdziwiła, ale gdy Scott wyznał mi, że przyjechała tam ze względu na Laurę to wszystko zaczęło mieć sens. Nie dziwię się, w końcu oprócz walki dedykowanej nic nas nie łączy. Wyglądała chyba przyzwoicie. Miała na sobie kabaretki. Nie lubię kabaretek. Darcy mi je skutecznie obrzydziła, bo często powtarzała, że wyglądają okropnie. Do tej pory miałem to samo zdanie, ale na Clark wyglądają nawet... dobrz-znośnie.
Na sam jej widok miałem ochotę rozwalić mojemu sparingpartnerowi czaszkę. Od razu przypomniałem sobie te sny i twarz Gabrielle. Clark jest spokrewniona z mordercami, nie mogę inaczej nazwać jej ojca. Z jednej strony pragnąłem, aby wyszła i zniknęła mi z oczu, ale z drugiej cieszyłem się, że Laura ją do mnie przyprowadziła.
Clark musi być blisko mnie, bo tylko tak mogę ją zrujnować.
Od początku udawała, że na mnie nie patrzy, ale gdy siedziała z Laurą na ławce kilka razy przyłapałem ją na tym, jak na mnie zerka. To właśnie wtedy w mojej głowie narodził się pomysł. Nie potrafię zemścić się na niej w sposób fizyczny. Choć nieraz wyrządziłem jej krzywdę, nigdy nie mogłem popchnąć tego dalej. Jestem zbyt słaby, aby to zrobić. Ale może wcale nie muszę? Przecież niszczę ludzi od lat, Luke, Jasmine i reszta są tego żywym przykładem. Nie muszę tego robić tak jak mój ojciec. Mogę być lepszy. Sprytniejszy.
Dlatego zaproponowałem Clark, że ją odwiozę. Laura ze Scottem nie mogli tego zrobić, więc wykorzystałem okazję, mimo że nienawidzę robić za jej prywatną taksówkę. Co ona, nóg nie ma? Nieliczne grono ludzi ma prawo jeździć moim samochodem, a ona zdecydowanie się do niego NIE zalicza. Kiedyś wydawało mi się, że dobrze wygląda na miejscu pasażera w moim mustangu. Dziś się z tego śmieje. Dobrze? Raczej irytująco, gdy wygląda tym irytująco pustym wzrokiem przez okno i jej włosy są tak irytująco poplątane i tak irytująco skubie te swoje usta i...
CZYTASZ
Zmiana Narracji
Teen FictionNotatki z dziennika Nathaniela Gabriela Sheya opowiadające o tym, jak czuł się z Victorią Clark. © Pizgacz, 2022