Culver City, Kalifornia, 15.07.2016, 23.44
To wariatka. Ona jest psychiczna. Powinni ją zamknąć na oddziale psychiatrycznym, ale wiem, że to na nic, bo jest tak ciężkim przypadkiem, że tego nie wyleczą. Ona ma watę zamiast mózgu. Do tej pory myślałem, że to ja mam problemy z agresją, ale nigdy nie chciałem nikogo zabić pierdolonym wazonem.
Ten dzień zaczął się dobrze. Po pracy przyjechał do mnie Luke. Chciał zamówić coś do jedzenia i pograć w fifę. Ostatnio znów mam większy apetyt, więc się zgodziłem. Oczywiście plany musiała popsuć nam ta jego różowa kukła, dla której całkowicie stracił głowę. Luke jest ciężko chory, stwierdziłem u niego chroniczne uzależnienie od tej piszczącej baby. Wystarczy, że raz zatrzepocze tymi sztucznymi rzęsami, które są tak długie, że stykają się z jej brwiami, a ten rzuca wszystko i już leci. Oczywiście, że się cieszę, że jest szczęśliwy, ale ze wszystkich dziewczyn na świecie on wziął sobie tę najbardziej denerwującą. Już dawno temu powiedziałem mu, żeby uważał na dziewczyny pokroju Venus. Gdy z nią zerwał, to później nie on, a JA musiałem do niej jeździć i wyjaśniać, że Luke wcale nie chce żyć z nią w niezgodzie. Okazało się, że Venus codziennie wieczorem nakłuwała jego laleczkę voodoo i przez to bolała go stopa. Przynajmniej tak mi powiedział. Powiedziałem Luke'owi wtedy, że to ostatni raz, kiedy związał się z wiedźmą, a teraz on znowu to robi.
I to dlatego znaleźliśmy się na osiedlu Clark. Ten różowy flaming napisał Luke'owi, że jedzie do Clark i że nie ma jej mamy w domu. Nie chciałem tam jechać. Nie wiem dlaczego, przecież wiem, że aby mój plan wypalił muszę być blisko niej, ale mimo to czułem opór. Dlaczego go czułem? Przecież to powinno być proste, powinienem CHCIEĆ tego, aby była blisko mnie. Ona musi przejść na moją stronę.
Clark wygląda dobrze, jej ciało wygląda dobrze. Wygląda, kurwa, dobrze. Przecież chcę jej ciała. TYLKO JEJ CIAŁA. Nic więcej się nie liczy. Nie chcę niczego innego. Musi być blisko mnie, abym doprowadził plan do końca.
Więc dlaczego nie chciałem tam jechać? Dlatego, że jej nienawidzę? Nie, to nie to. Dlaczego sam siebie sabotuję?
Kurwa. Znów mam mętlik w głowie. Co jest ze mną nie tak? Jeszcze wczoraj wiedziałem co mam robić, ale dziś... dziś już nie jestem tak odważny. Powiedziałem Luke'owi, że nie chce tam jechać, ale on był nieugięty. Zapytał dlaczego tak się wzbraniam. Laura powiedziała mu, że ostatnio podwiozłem Clark do domu, gdy ona ze Scottem nie mogli. Luke myśli, że mam z nią dobry kontakt. Nie zna prawdy. Gdyby się dowiedział, pewnie byłby mną zawiedzony. Ale on nie zrozumie. Nie mogę powiedzieć mu prawdy. Robię to dla Gabrielle. Mam plan.
Więc dlaczego ciężko mi go zrealizować? Ona musi być po prostu blisko mnie. To tyle.
Luke mnie przekonał. Zgodziłem się, bo nie umiem mu odmawiać. Podczas jazdy tam nie odezwałem się ani słowem. Luke ciągle gadał, a ja mogłem myśleć jedynie o tym, że niedługo znów ją zobaczę. Nienawidzę jej. Myślałem, że przez to będę czuł obrzydzenie, ale ja... ja chyba byłem podenerwowany.
Ja pierdolę. Podenerwowany. Na pewno. Jeszcze czego.
NIE byłem podenerwowany. Byłem skupiony na powodzeniu swojego planu. Tylko o tym myślałem... no dopóki nie wydarzył się incydent wazonowy.
Dobra, obiektywnie patrząc, z perspektywy czasu może głupim pomysłem było wejście do jej domu przez otwarte drzwi tarasowe, gdy zauważyliśmy, że w całej okolicy wysiadł prąd. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że był to pomysł Luke'a, a to, że wszedłem pierwszy, to inna sprawa. I swoją drogą, to jej wina, że jest nieostrożna. Kto w tych czasach nie zamyka drzwi na klucz? Może to pozornie bezpieczna okolica, która przyprawia człowieka o mdłości, ale to wciąż nieodpowiedzialne. Mógł tam wejść każdy, więc Clark miała szczęście, że to akurat my.
CZYTASZ
Zmiana Narracji
Teen FictionNotatki z dziennika Nathaniela Gabriela Sheya opowiadające o tym, jak czuł się z Victorią Clark. © Pizgacz, 2022