29.05.2016

81.1K 2.8K 2.2K
                                    

Culver City, Kalifornia, 29.05.2016, 16.32

Chyba potrzebuję odpoczynku. Resetu od wszystkiego.

Jestem popierdolony. Co ja, do kurwy, wyprawiam? Całkowicie postradałem zmysły.

Przespałem się z Clark. Kurwa.

Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Co mnie do tego skłoniło. Nie chciałem tego. Nie zamierzałem. Upiła się w barze u Luke'a, a ja chciałem zachować się w porządku. Miała ciężki dzień, znowu pokłóciła się z matką, a jej nauczyciel chciał ją wykorzystać. Gdy prawie siłą zaciągnąłem ją do swojego mieszkania w mojej głowie nie było takiego scenariusza. Chciałem ją tam zabrać, aby po kogoś zadzwoniła i aby ktoś odwiózł ją do domu. Byłem zły, bo nie chciałem jej niańczyć. Nie ma pięciu lat i sama potrafi za siebie decydować.

Niewiele osób było w moim mieszkaniu i świadomość tego, że Clark ma dołączyć do tego wąskiego grona jakoś nie napawała mnie optymizmem. Ale nie wiedziałem, co innego mogłem zrobić. Znając jej durne pomysły wpadłaby w kłopoty, a moja okolica nie należała do tych najprzyjemniejszych. I mimo że mi tego nie ułatwiała, siłą zaprowadziłem ją do mnie. Na początku była lekko nieufna, ale z każdą sekundą rozluźniała się coraz bardziej. W przeciwieństwie do mnie, bo im dłużej przebywała w mojej prywatnej przestrzeni, tym gorzej się czułem. Od zawsze ceniłem sobie prywatność, a ona była zbyt wścibska i ciekawska.

A potem jak zwykle zaczęliśmy się kłócić. Jestem na nią tak kurewsko zły. Za to, że jest taka słaba, że byle kłótnia z matką wprawia ją w taki stan. Dlaczego nie może się postawić? Dlaczego wiecznie chce coś jej udowadniać? Znam ją tak krótko, a tak okropnie nią gardzę. Nie walczy o siebie, ma zamknięte oczy i jest tak rozwydrzona. Jako jedyny chciałem dać jej wybór, a ona posądziła mnie o to, że i ja za nią decyduję. Ona tak mało wie, jest taka porywcza, niemyśląca, nielogiczna.

I nienawidzę tego, że przy niej staję się taki sam.

Lubię mieć wszystko poukładane. Swój plan dnia, wszystko co mam robić krok po kroku, a nawet to co mam jeść. Wszystko planuję wcześniej, a nawet jeśli robię coś spontanicznie to wychodzi mi to na dobre, bo sam potrafię się obronić. Sam zmagam się z konsekwencjami moich wyborów. I w tym wszystkim jest też ona. Mówi i nie myśli, ryzykuje, nie myśli, panoszy się i wywyższa, bo wie, że ktoś inny posprząta po niej ten bałagan.

Dałem jej szansę, którą odebrali jej rodzice. Chciałem, aby sama decydowała. Ale to poszło za daleko. Nie myślałem logicznie. Mój umysł stanął w ogniu, a ja zacząłem tracić grunt pod nogami. Znów nieznane mi uczucie, którego doświadczyłem tak nagle. W pewnym momencie wszystko co widziałem to ona. Jej przekrwione, wielkie oczy, resztki makijażu, sine usta. Przeklęte rozwiane włosy. Była zaprzeczeniem każdej mojej preferencji. Od koloru włosów po długość paznokci. Ale kiedy zaczęła błagać...

Nie tylko mój umysł stanął w ogniu. Stanął w nim cały świat.

Miałem nadzieję, że może zrezygnuje. Pytałem, czy naprawdę tego chce, bo ja sam byłem zbyt słaby, aby się odsunąć. Każda komórka mojego ciała chciała być bliżej niej. Jakby była magnesem. Przyciągała mnie. Kiedy zapytała czy chce zrobić jej kolejne siniaki, wyrządzić znów krzywdę...

Muszę odpocząć. Moje dłonie parzą.

Nie miała pojęcia o czym mówi. Nie jestem taki jak mój ojciec, nie wykorzystuję swojej siły w taki sposób. Ale ona była taka poddana. Pokonała mnie moją własną bronią. Poprosiła, abym dał jej wybór. Mógłbym powiedzieć, że była jedną z dziesiątek, ale skłamałbym. Gdyby tak było, nie dopuściłbym do tego. Odsunąłbym się i odwiózł ją do domu. Ale w tamtej chwili nie było takiej siły, która by mnie od niej odsunęła.

Tej nocy zrozumiałem. Zrozumiałem to w momencie, w którym mogłem wplątać palce w jej rozwiane włosy. Zrozumiałem to wtedy, gdy czułem palenie pleców i karku, gdy przejeżdżała po nich swoimi długimi paznokciami, zdzierając mój naskórek aż do krwi. Sen stał się rzeczywistością. Teraz już wiem, że moja dłoń idealnie pasuje do jej szyi, gdy obserwowałem jej wpółprzymknięte powieki. Zaufała mi. Pozwoliła mi na wszystko, choć miała więcej powodów do tego, aby tego nie robić. Kosmyki jej włosów idealnie kontrastowały ze złotą pościelą, gdy wciskała głowę w miękkie poduszki.

Jestem zmartwiony. Pierdolenie przerażony, bo z całych sił próbuję przypomnieć sobie o czym wtedy myślałem. Przecież zawsze o czymś myślę. O treningach, pracy, tym co muszę zrobić. Przeszukuję zakamarki pamięci, aby się czegoś przyczepić, bo z całych sił nie chcę, aby moje przypuszczenia stały się prawdą.

To niemożliwe, abym wtedy myślał tylko o niej. Nie. Nigdy tak nie było i nigdy nie będzie.

Musiałem myśleć o czymś innym, ale gdy tylko pamięcią uciekam do tego wydarzenia, w głowie mam tylko ją. Ja pierdole, potrafiłbym namalować jej obraz z pamięci. Krople potu na jej czole i skroniach. Wydaje mi się, że wciąż czuję jej gorące wargi i zimne dłonie na swoim ciele. Kiedy zamykam oczy słyszę jej słowa. Że tego chce, że chce przeżyć coś naprawdę. A czy to wydarzyło się naprawdę? Czy całkowicie postradałem zmysły?

Nienawidzę jej. Naprawdę jej nienawidzę i brzydzę się tym, co zrobiła jej rodzina. A może o to w tym chodzi? Może przez swoje grzechy i to, jakim popierdolonym człowiekiem jestem mam się z nią męczyć? Tu już nie chodzi o zwykłe pożądanie, którego doświadczyłem już niejednokrotnie. Tu chodzi o to, że nie mogłem przestać. I to przeraża mnie dużo bardziej. Jak gdyby ktoś wyłączył mi zdolność logicznego myślenia. Jakby rzuciła na mnie urok.

Chcę wmówić sobie, że przeżyłem już kiedyś coś podobnego. Że to była zwykła potrzeba rozładowania napięcia. Tylko że całe życie umiałem się kontrolować. Więc dlaczego teraz było inaczej?

Widziałem dziś po niej, że tego żałowała. Jestem pewny, że gdy tylko wyszła z mojego mieszkania, zaczęła płakać. I dobrze. Powinna płakać. Powinna czuć się winna chociaż w jednej dziesiątej tak jak ja. To wszystko jest jej winą. To ona była...

Za jakie grzechy muszę przechodzić takie tortury? Victoria Clark jest zaprzeczeniem absolutnie wszystkiego, co mi się podoba. To jest już śmieszne. Skoro nie jest w moim typie wewnętrznie jak i zewnętrznie to dlaczego pociągnąłem to dalej?

Pisanie tego dziennika wcale mi nie pomaga. Muszę zrobić sobie przerwę. Muszę uciec od myśli.

I od wspomnień, w których jest ona.

***

iiii witam ponownie. jeszcze dzisiaj sześć ode mnie

kocham i do następnego xx


Zmiana NarracjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz